World of Tanks

Wciągająca gra! Podoba mi się to że nie rzucają cie od razu na głęboką Wodę tylko na Początku są pomoce i ogólnie jak grasz jeszcze okres z botami to taki jakby 3 czy 4 godzinny samouczek dopiero cie wrzucają na głęboką wodę. mało tego bo też w worku cie wrzucają. podsumowując gra daje dreszczyk adrenaliny, poczucia się jak faktyczny żołnierz taktyczny, satysfakcje z każdego rozwalonego czołgu i nie denerwuje ta gra jak cie zabiją masz tylko takie "spoko następnym razem będzie lepiej"

Ogólnie gra bardzo fajna. Super kolekcje czołgów. Ale niestety bez konta premium bardzo topornie zdobywa się kredyty na zakup nowych czołgów.

Chciałem się przez tą gre wykastrować. Po tym zaczyna się fajnie grać. Polecam

Gra jest przyjemna do grania,tylko trzeba się nauczyć jak nie zginąć jako pierwszy.Gra na pewno lepsza niż czołgi w warthunder bardzo dopracowana jeśli chodzi o grafikę itp.Serdecznie polecam tą grę.

Gra powoli upada pomimo aktualizacji, ale nawet z tyloma minusami można pograć i się nieźle pobawić
4/10

Latałem 10 lat na War Thunder i tamto jest jak napierdzielanie się rycerstwa w szczerym polu. Widać wroga. Tanks to zabawa w indiańskie podchody. 1000 godzin w pół roku, po pracy.

Bardzo dużo słyszało się o tej grze. Przyznam, że nie znajdowała się u mnie na najdalszym miejscu, ale w końcu gdzieś na te chwilę temat mnie dopadł. Będąc w drugiej połowie swojego życia, bez jakiegoś specjalnego ukierunkowania w stronę militariów mogę swobodnie polecić grę wszystkim (z zastrzeżeniami dla takich jak ja :) Pompa dopaminowa świetnie działa, jeśli chodzi o wzrost pewnych wartości. Szybki postęp, można mieć i dużo czołgów i dość swobodnie sobie je rozwijać, dynamicznie pojawiają się nagrody, medale, zadania. Liczniki błyskają aż miło. Potem pojawia się jednak pytanie o cel tego wzrostu. Ostatecznie aby zachować tę dynamikę trzeba zapłacić (co w zasadzie wydaje się dość naturalne). Mnie dopadł taki stan, kiedy te kilka czołgów było za dużo. Czas na uczestniczenie w bitwach urósł. A tam jeszcze misje, różne scenariusze, typy potyczek (które tak z ciekawości zacząłem) - robi się tego za dużo. Trzeba skupić dużo uwagi i poświęcić dużo czasu, aby skorzystać (odłączając się częściowo od pompy dopaminowej) z wariantów czy pozostałych możliwości. Dużo różnych parametrów (i w samej konstrukcji postępów i mechanice samej potyczki) odsuwa ostatecznie przyjemność z grania w stronę sfrustrowanego managera, który ciągle ma za mało zasobów. Te 40 godzin było przyjemne więc polecam spróbować, ale gdzieś w okolicach tych 50 godzin warto się zapytać o cel i czy nie lepiej po prostu poczytać o tych czołgach - albo skleić sobie model plastykowy :). Dla mnie ten komentarz jest rozliczeniem się z sensem dalszego klikania, zderzeniem tego co dostałem z tym co lubię, na co mam czas i co mi się podoba.