Victor Vran
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
Victor Vran is an isometric Action-RPG with a massive selection of weapons, items, outfits, demon powers and destiny cards. Experience intense combat action with dozens of enemies attacking you from all sides and unleash powerful skills to finish them off! Victor Vran lets you decide how to play the game. Forge your own personal version of Victor thanks to a vast array of powerful weapons, game-changing outfits, wicked demon powers and destiny cards. Use special moves, combine skills and weapons to wipe out hordes of hideous beasts and clever boss monsters. Slaying demons doesn’t have to be a lonely affair – team up with friends online and explore the story of the dark world together in a full co-op experience. Local co-op is also available.
Steam User 38
WSTĘP
Gatunek RPG rządzi się swoimi prawami, większość twórców stara się powielać schematy i nie odbiegać znacząco od głównej definicji tego jak takie gry powinny wyglądać. Podobnie jest z podgatunkiem Hack'n Slash, który nie bez przyczyny uznawany jest za jedną z najbardziej zastojowych części branży. Ma to swoje zalety jak również i wady. Sięgając po dowolny, duży tytuł z tej półki dostaniemy dokładnie to czego można by się spodziewać, czyli bezprecedensową zabawę, która nie wymaga od gracza zbyt dużego zaangażowania w naukę mechaniki. Bo przecież wszystko jest bardzo podobne do wielu innych gier z tego nurtu. "Victor Vran" trzyma się raczej tej drugiej strony barykady, która usilnie próbuje wdrażać w życie nowe, ciekawe pomysły na rozgrywkę i mogę z pełnym przekonaniem zapewnić, że ten swoisty renesans studiu Haemimont Games wyszedł bardzo dobrze.
GAMEPLAY
A wszystko to dlatego, że "Vran" niemalże idealnie kamufluje się pod postacią typowego Hack'n Slasha, mimo, że tak naprawdę jest swoistym Action RPG, z naciskiem na Action. Co z tego wynika? Otóż to, że nauka sterowania wymaga od gracza znacznie większego zaangażowania, ale większość elementów rozgrywki związanych z rozwojem naszej postaci powinna zostać mocno okrojona, dzięki czemu można położyć większy nacisk na akcję, a mniejszy na grzebanie w statystykach. Haemimont Games zrobiło specyficzny miks obu podgatunków i w jakimś stopniu udało im się połączyć je w spójną całość. Pomimo, że sam rozwój postaci praktycznie nie istnieje, to został on zastąpiony znacznie dynamiczniejszym i nowatorskim systemem kart oraz ulepszeń uzbrojenia. Czy to rozwiązanie jest lepsze od klasycznego? To już każdy musi ocenić sam, z pewnością jest kompletnie inne. Zasadniczo w pewnym momencie możemy mieć jedną postać, która będzie dobra w każdej dziedzinie, jeśli tylko posiadamy odpowiednią ilość dobrze dobranych kart oraz włożyliśmy wystarczająco dużo pieniędzy i czasu w ulepszanie uzbrojenia. Fanów klasycznych RPG, którzy oczekują od gry konsekwencji na pewno ten pomysł odrzuci na starcie, ale niedzielni gracze, którzy preferują 100% czystej zabawy przy jednorazowym podejściu do gry będą wniebowzięci. Oczywiście czas jaki należy poświęcić naszej postaci tak, by stała się grywalna przy korzystaniu z każdej możliwej kombinacji uzbrojenia to wielokrotność tego co jest wymagane do ukończenia gry, więc ambitni gracze muszą przygotować się na kilkadziesiąt godzin dodatkowej "pracy". Wynika to z tego, że wbrew większości casualowych gier ARPG ten element został rozbudowany w naprawdę ogromnym stopniu. Umiejętności podobnie jak w pierwszym Diablo znajdujemy w trakcie rozgrywki, z czasem możemy je ulepszać lub łączyć z innymi, tym samym zwiększając ich bazowe statystyki lub dodając specjalne efekty. Tak samo sprawa wygląda z uzbrojeniem, z tym, że dodatkowo każdy rodzaj broni posiada dwie odrębne umiejętności, które również można modyfikować. Oprócz tego karty i zbroje także dają możliwość rozbudowy. Tutaj powstaje dosyć ciekawy dysonans bo z jednej strony gra jest prosta w opanowaniu i skierowana do niedoświadczonych odbiorców, a z drugiej oferuje ogrom możliwości ingerencji w naszą postać i przy zaawansowanych poziomach trudności wymaga naprawdę sporo nauki i umiejętności. Dla mnie system ten jest niesamowicie ciekawym eksperymentem, który muszę uznać za udany, choć nie idealny.
OPRAWA
"Victor Vran" wygląda przepięknie. Nie boję się tego powiedzieć, bo grafika prezentuje się po prostu świetnie i to widać już na samych zrzutach ekranu. Bardzo dobrze wykonane tekstury idealnie współgrają z rewelacyjną stylistyką. Same mapy prezentują bardzo wysoki poziom, ale swoją pełną siłę gra pokazuje dopiero w momencie gdy dochodzi do walki. Dziesiątki przeciwników, których ataki i umiejętności przepełnione są widowiskowymi efektami, a wszystko to jest bardzo dobrze zoptymalizowane. Różnorodność lokacji sprawia, że w trakcie przygody zobaczymy również wiele efektów pogodowych, takich jak chociażby genialnie zrealizowany deszcz. Niewątpliwie jest na co popatrzeć i oprawa wizualna to jedna z największych zalet produkcji Haemimont Games.
Z muzyką jest podobnie, aczkolwiek już bez tak niesamowitych uniesień. Przez większość rozgrywki graczowi towarzyszy ten sam motyw, który słyszymy przy każdym powrocie do miasta i w menu głównym. Sam w sobie jest on bardzo przyjemny, jednak po blisko 50 godzinach gry ciężko jest nie powiedzieć, że przydałoby się coś więcej. Wynika to z tego, że o ile chociażby w Diablo II czy w serii "Torchlight" muzyka była cicha i stonowana, dzięki czemu gracz praktycznie nie zwracał na nią uwagi i mógł słuchać jej w nieskończoność. Tak tutaj jest ona niezwykle charakterystyczna i donośna, przez co za każdym razem odczuwamy ją bardzo wyraźnie. W pozostałych lokacjach dostajemy dosyć sporo różnych kompozycji, jedne zapadają w pamięć dzięki swojej sile i oryginalności, inne są nieco gorsze, jednak w ogólnym rozrachunku soundtrack wypada bardzo dobrze i świetnie się go słucha.
FABUŁA
Nie ma co się oszukiwać. Fabuła w "Victorze" równie dobrze mogłaby nie istnieć. Nie chcę jej tutaj streszczać, więc powiem tylko tyle, że idealnie kontrastuje ona z gameplayem. Mianowicie powiela najprostsze schematy pisania historii w grach tego typu. W zasadzie twórcy nawet się z tym nie kryli. Jak widać w trakcie produkcji zdali sobie sprawę, że opowieść nie jest mocną stroną ich gry i postanowili wypchać ją humorem, tak by wyglądała na parodię gatunku. Najprostszy możliwy zabieg, gdy mamy słabe zaplecze, ale trzeba przyznać, że również i to wyszło co najmniej nieźle. Co prawda czasem humor jest trochę żenujący i na siłę, ale w większości przypadków można się uśmiechnąć. Osobiście jednak jako fan klasycznego podejścia do RPG, wolałbym coś poważniejszego i ambitniejszego.
PODSUMOWANIE
Pod paroma względami "Victor Vran" jest produkcją rewolucyjną i przyjemnym powiewem świeżości w gatunku. Można tu rozpływać się nad świetnym i bardzo rozbudowanym systemem walki, rewelacyjną oprawą, czy sporą ilością zawartości. Można też oczywiście narzekać na przeciętną linię fabularną czy chociażby ubogi zasób rodzajów przeciwników i łupu, ale myślę, że każdy kto miał styczność z tą grą raczej nie określi jej jako nieudany produkt. Z pewnością trzeba podejść do niej jak do czegoś zupełnie nowego. Ortodoksyjni fani klasycznych RPGów lub gracze pełni uprzedzeń do nowatorskich rozwiązań muszą odstawić na bok swoje przyzwyczajenia i spróbować się przełamać. Za to niedzielnym graczom bez żadnego zastanowienia mogę tę grę polecić. Nic tylko kupować, tym bardziej, że jest tania jak barszcz.
Aspekt
Ocena
Grywalność
9/10
Fabuła
6/10
Oprawa
10/10
Zawartość
8/10
Ogólnie
8,5/10
Steam User 25
Victor Vran to gra akcji, w której gracz wciela się w tytułowego bohatera, który walczy z hordami demonów i potworów. Gra jest pełna dynamicznej akcji, ciekawych lokacji i rozbudowanego systemu rozwoju postaci.
Plusy:
Dynamiczna i emocjonująca rozgrywka
Interesujące lokacje i ciekawi przeciwnicy
Rozbudowany system rozwoju postaci
Duża liczba broni i zdolności specjalnych
Minusy:
Brak polskiej wersji językowej
Niektóre elementy rozgrywki mogą być trudne dla początkujących graczy
Niektóre elementy fabuły mogą być nieco chaotyczne
Victor Vran to emocjonująca gra akcji, w której gracz wciela się w rolę wiedźmina i walczy z hordami demonów i potworów. Gra jest pełna dynamicznej akcji, ciekawych lokacji i rozbudowanego systemu rozwoju postaci. Minusy to brak polskiej wersji językowej oraz niektóre elementy rozgrywki mogą być trudne dla początkujących graczy. Mimo to polecam tą grę wszystkim miłośnikom gier akcji.
Dziękuje za przeczytanie mojej recenzji na temat gry Victor Vran, jeżeli ta recenzja ci się spodobała, przydała podczas zakupu lub poprawiła ci humor - zapraszam do rozdania nagrody lub pozostawienia oceny pod recenzją.
Zapraszam również do przeczytania moich recenzji na temat innych gier.
Steam User 18
Przy pierwszym spojrzeniu ciężko ocenić czy "Victor Vran" to dobrze zawoalowany troll czy nieudolny cosplayer Vana Helsinga. Obaj mają mroczną przeszłość, noszą się w steampunkowym stylu, wyposażeni są w zestaw gadżetów rodem z batmana i uwielbiają taplać się w demoniej posoce - ale tylko jeden kojarzy się bez pośrednio z fachem łowcy, Victor Vran mógłby równie dobrze firmować środki do czyszczenia podłogi.
Kwestia prawdziwej natury gry, odsłania się już na początku, gdy odzywa się tajemniczy głos/narrator. Gra się na poważnie ale otoczenie robi subtelne żartobliwe referencje do innych gier lub zdarzeń (np. moment, gdy narrator nazywa Victora Stanleyem - ze "Stanley Parable").
Gra jest Hack & Slashem w pełni. Kontrola bohatera umożliwia skakanie, przewroty, bieganie i używanie szerokiej gamy uzbrojenia do eksterminacji hord przeciwników. Z jednej strony jest to duży plus, bo rozgrywka jest dość dynamiczna. Z drugiej, spędzimy dodatkowe godziny na bezproduktywnym skakaniu przy średniej wysokości przeszkody w poszukiwaniu ukrytych sekcji - gdyż one najczęściej wymagają użycia przewrotu, skoku albo wallruna.
Rozczarowanie sprawia wszechstronność Victora, w grze nie ma żadnej czarodziejki albo berserkera, bo nasz łowca odwala robotę za wszystkie klasy postaci. Zestaw umiejętności zmienia się w zależności od używanej broni, co jest całkiem przyjemnym rozwiązaniem. W ekwipunku będą zalegać nam bronie, trinkety i karty (niestety nie takie jak z Wiedźmina), z kolei pancerz jest bardziej stałym elementem i przekałada się bardziej na styl walki przez co Victor nie przebiera się co 5min ściągając kolejną parę butów z pokonanego trupa.
Każda lokacja ma listę osiągnięć, jeśli uda się je wypełnić, nasz bohater zostanie obsypany złotem i nagrodami. W zależności ile wyzwań uda się pokonać, tyle gwiazdek dostajemy na danej lokacji. Złote gwiazdki wizerunkowo psują efekt mapy ale można to przeboleć.
Mimo, że fabuła nadzwyczajnie porywająca nie jest, a miasto do którego trafiamy brzmi jak nazwa 3cio ligowej drużyny piłkarskiej, to rozgrywka potrafi wciągać, co jest szczególnie niebezpieczne, gdy zaczynamy rozgrywkę późnym wieczorem. Istnieje spora szansa, że Quit Game wciśniemy dopiero, gdy za oknem ujrzymy pierwsze promienie słoneczne.
Gra robi dobre wrażenie chociaż ma swoje słabe momenty, gdy pomimo możliwości skakania i przewrotów zdarza się utknąć w grupie przeciwników lub, gdy zanikające elementy otoczenia utrudniają przejście do ukrytej sekcji albo opcja "save'ów", która pełni funkcję character slotów - rozwiązanie z Diablo bardziej przypada mi do gustu.
Pomimo tego, że Victor Vran grą doskonałą nie jest, to stosunek ceny do przyjemności z rozgrywki jest jak najbardziej korzystny i jest dobrym wyborem, gdy przelatując po swojej bibliotece steam stwierdzamy "tyle gier i nie mam w co grać".
Steam User 21
To lubię. Totalne zaskoczenie. Wyleżał się chłopak w wersji Early Accessu, wyszło mu to nad wyraz dobrze, a my dostaliśmy fajną sieczkę, dobrze znaną, a i tak dającą frajdę, zwłaszcza przy ogarnianiu wyzwań wyższego szczebla. Albo aren PvP dostępnych po 25lvl postaci, czy bezdennego jaru z losowymi loszkami dla śmiałków spragnionych nieustannej rzeki krwi. A tam jeszcze wyzwania elitarne po skończeniu zabawy właściwej. To nie Diablo 3, nie, ale przypadło mi do gustu o wiele bardziej niż przygody Van Helsinga. Wyborne, milordzie, masa dobrej zabawy.
Steam User 15
Plusy:
-Dowolne modyfikowanie postaci nieoparte na klasowości.
-Ciekawy bestiariusz.
-Gameplay, płynne i satysfakcjonujące siekanie setek potworów.
-Dobra do co-op'a
-Wyzwania i hexy
-Muzyka i głosy postaci.
-Sterowanie postacią.
-Ciekawe lokacje.
Minusy:
-Fabuła sztampowa, nawet jak na "hakenslesza"
-Interakcje z npc dosyć ograniczone.
-Postrach arachnofobów :D
Ocena 8.5/10
Steam User 10
Gdyby gra Gauntlet oraz Diablo ( Bardziej pasuje Van Helsing, ale mniej osób zna:)) miały dziecko, to z dużym prawdopodobieństwem wyszłoby coś na kształt Victora Vrana. Ewidentnie jest to gra z gatunku H&S, ale taka, która skupia się na zbieractwie. Z potworów leci cała masa przedmiotów, kart oraz innego badziewia, a prawie cały system rozwoju postaci oparty jest o ten loot. Trudno w pełni tą grę zdefiniować, może: Loot slash?:)
Na pierwszy rzut oka gra wygląda na zwykłego H&S, jednak już po kilkunastu minutach każdy się zorientuje, że ciężar rozwoju naszego herosa oparty jest o ekwipunek. Awans na kolejne poziomy daje nam tylko więcej życia, czasami jakiś nowy strój czy też przedmiot oraz co najważniejsze, więcej punktów przeznaczenia. Od tego ile posiadamy punktów przeznaczenia zależy, w jak mocne karty możemy wyekwipować naszą postać, a to znowu definiuje jakie bonusy będziemy używać podczas rozgrywki. O ile typowy rozwój bohatera nie istnieje, to sam ekwipunek prezentuje się już bardzo przyzwoicie. Można powiedzieć, że gra stworzona jest dla zbieraczy, w czym na pewno pomaga fakt, że możemy nosić dowolną ilość przedmiotów bez żadnych ograniczeń. Nasz postać posiada strój, sloty na 5 lub 6 kart przeznaczenia (zależnie od stroju), sloty na dwie demoniczne moce, dwie bronie oraz dwie mikstury. Daje to nam całkiem spore możliwości rozwoju bohatera w oparciu o ekwipunek. W grze nie ma typowych klas postaci, a to, jaką klasą gramy zależne jest tylko i wyłącznie od wyekwipowanych mocy, kart oraz przede wszystkim broni. Przykladowo, jeśli chcemy zagrać magiem, to w jeden ze slotów broni dajemy magiczną księgę i wuala jesteśmy magiem. Oczywiście to tak w uproszczeniu, bo można naszego maga wzmocnić odpowiednimi kartami, mocami demonicznymi oraz miksturami wzmacniającymi czary.
Walka w Victorze to H&S podrasowany z automatu wykonującymi się kombosami oraz unikami, które musi wykonać gracz. Dodaje to grze nutę bardziej zręcznościowego charakteru niż w klasycznych grach pokroju H&S. Do tego dochodzą moce broni. Każda znaleziona w grze broń ma dwie moce, a bronie legendarne mają dodatkowe właściwości oraz unikalną animację ataku. Podczas walki wszystkiego wypada całe mrowie od zwykłych po niezwykłe, magiczne a na legendarnych przedmiotach kończąc. Same karty też dzielą się na podkategorie, z tym że tu zamiast legendarnych, mamy boskie oraz diaboliczne. Aby zachęcić nas jeszcze bardziej do wyrzynania tabunów wrogów, w naszej głównej bazie wypadowej mamy do dyspozycji 3 sklepy oraz maszynę do transmutacji przedmiotów. Za pomocą transmutera możemy wzmocnić przedmioty, zamienić zwykłe w magiczne, a nawet przy odrobinie szczęścia wykraftować legendarkę.
Grafika w grze jest całkiem przyjemna dla oka, lekko kreskówkowa, nie za realna, nie za mroczna. Ot taka w sam raz, aby utrzymać klimat mrocznej Borgovii, a jednocześnie zbytnio nie przestraszyć młodszych graczy:) Mam wrażenie, że świat wampirzych mitów i legend jest w ostatnich latach mocno eksploatowany przez rynek gier, ale może też być tak, że ja często wybieram tytuły o tej tematyce i stąd takie wrażenie. Muzyka oraz cała otoczka dźwiękowa też daje radę. Oczywiście nie zapomniano o tym, aby głos tytułowego Victora Vrana brzmiał, jak na pogromcę demonów przystało i tak oto mamy kolejnego męskiego antagonistę z lekkim zatwardzeniem, ale za to brzmiącego tak, że potwory same chowają się ze strachu na dźwięk jego głosu. Warto jeszcze wspomnieć o towarzyszącym nam buraku, to znaczy narratorze, którego całą grę szczerze nienawidziłem i aż żałowałem, że nie da się tego patafiana gdzieś w opcjach wyłączyć.
PODSUMOWANIE:
Victor Vran to ciekawa wariacja na temat co by było, gdyby. Miks gatunkowy, który jednym może przypaść do gustu, a innych zniechęcić. Wszystko zależy od tego, czy lubisz kombinować sporo w ekwipunku oraz, czy zależy ci na wyraźnych klasach postaci. Victor to taka hybryda gatunkowa, której czasami wychodzi to na dobre, a czasami wręcz przeciwnie. Fabularnie prezentuje standard kina klasy B . Jeśli szukasz gry z ciekawą fabułą nie polecam, jeśli natomiast lubisz eksperymentować....kto wie, może Victor Vran jest właśnie dla ciebie?
PLUSY:
+ Ładna, lekko kreskówkowa grafika
+ System walki który "czujesz"
+ Sporo lootu
+ System transmutacji przedmiotów
+ CO-OP do 4 graczy
MINUSY:
- Owszem czujesz ten system walki, ale nie zawsze chcesz go czuć:)
- Jak niezbyt lubisz zbieractwo to zmykaj gdzie p.ieprz rośnie
- Brak klasycznego rozwoju postaci dla osób lubiących grzebać w statystykach
- Irytujący narrator
OCENA:
7/10
Zapraszam do obserwacji naszego kuratora:
Od jakiegoś czasu współpracuję ze stroną
Steam User 5
Victor Vran to H&S wymagający trochę zręczności. Fabuła oraz mapy są wzorowane na popularnej Transylwanii, czyli tam gdzie żył hrabia Drakula. Gra może być wymagająca do czasu aż stworzymy swój unikalny lub istniejący już "build". Jednak gra jest bardzo dopracowana jak na bułgarską produkcję, a rozgrywka oraz walka jest bardzo płynna i gładka.
:
- Bardzo płynna i gładka rozgrywka,
- nie jest to H&S, w którym wyposażenie stanowi główną siłę,
- karty przeznaczenia umożliwiają wiele kombinacji dostosowanych do własnego stylu walki,
- unikalne umiejętności zależne od rodzaju broni,
- trochę humoru w tekstach jak i w przedmiotach,
- wiele wyzwań urozmaicających rozgrywkę oraz skarbów do odkrycia,
- przyzwoite udźwiękowienie całej gry.
:
- Trochę za drogie dlc,
- przydałoby się więcej nowości,
- mało graczy na chacie,
- mało legendarnych przedmiotów i w większości legendarne przedmioty (fioletowe) są słabsze niż rzadkie (złote),
- po przejściu fabuły, rozgrywka staje się nieco monotonna.
W przeciwieństwie do innych gier tego rodzaju, nie oferuje przechodzenia gry na coraz to trudniejszych poziomach, z czym zwykle idzie silniejsze wyposażenie itp, Jednak oferuje zwykłe i elitarne wyzwania na mapach, z których kilka może stanowić nie lada wyzwanie. Polecam zagrać i samemu ocenić czy warto.