Valkyria Chronicles 4
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
A Continent Engulfed in the Bitter Flames of War! Valkyria Chronicles 4 takes place in the same timeframe as the original Valkyria Chronicles, but with an all-new story focusing on Squad E of the Federation. Commander Claude Wallace and his childhood friends set out to fight in a desperate war, but bone-chilling blizzards, waves of imperial soldiers, and the godlike powers of the Valkyria stand between them and victory. The BLiTZ Battle System and the CANVAS Graphic Engine return! Features A Coming-of-Age Story in a Time of War Take command of the determined, young Commander Claude Wallace, engineer/heavy weapons extraordinaire Riley Miller, hot-headed Darcsen Raz, ice-cold ace sniper Kai Schulen, and more. Together, they will experience the painful realities of war — but will the bonds of Squad E's friendships survive the frozen battlefield?
Steam User 17
"Let's make Valkyria great again", to zapewne powiedzieli sobie włodarze SEGI gdy zobaczyli recenzje i wyniki sprzedaży niezbyt dobrze przyjętej Valkyria Revolution. Postanowili więc porzucić bardziej zorientowany na akcję system walki i wrócić do tego czym ta marka niegdyś była, czyli taktycznym turowym jRPGiem. To nie tylko powrót "gatunkowy" ale też "platformowy", bowiem "dwójka" i "trójka" pokazały się tylko i wyłącznie na konsole przenośne (panie SEGA, dej mnie te remastery!). I jest to comeback tak mocny, że można mieć odczucie deja vu. Ale po kolei.
Ponownie wracamy do Europy, gdzie Trzecia Rzesza, tfu! Imperium chce podbić cały kontynent w celu zdobycia złóż cennego Ragnitu, który w tym świecie napędza w zasadzie wszystko, a alianci, tfu! Federacja i inne narody próbują się przeciwstawić najeźdźcy. Po początkowych sukcesach Imperium ich impet zwolnił, co skłoniło Federację do śmiałego kroku - rozpoczęcie operacji, której celem będzie błyskawiczne przejęcie Schwartzgradu, stolicy przeciwników i tym samym szybkie zakończenie wojny. Jednymi z uczestników tego planu są członkowie Drużyny E, której losami pokierujemy. W skład tej ekipy znajdują się dowódca Claude, który dosłownie potrafi wykorzystać wiatr na polu bitwy, narwany Raz, opanowana snajperka Kai, pani naukowiec Riley, którzy notabene są przyjaciółmi z dzieciństwa, oraz cała masa mniej ważnych wojaków. Jest jeszcze pies.
Fabuła jest ok. To co zawsze mi się podobało w w tej serii jest pokazanie ludzkiej strony wojny. Mocne słowa jak na chińską bajkę, but still. Nasi bohaterowie przekomarzają się między sobą, czasami się kłócą, a w trudnych chwilach nawzajem się wspierają. Antagoniści również dają radę, jedni są źli do szpiku kości ale jet też paru co mają honor i godność człowieka. A i obie strony konfliktu nie są do końca czarno-białe. Historia jest spoko, ale myślę, że w VC1 była trochę lepsza, mocniej potrafiła uderzyć w feelsy. To co się natomiast może nie podobać to mała liczba sensownych cutscenek. Są dwa rodzaje przerywników filmowych: te prawilne prerenderowane z motion capture, mimiką, ładną reżyserią i w ogóle, oraz te, które nazywam "gadającymi głowami", w których widzimy tylko kiepsko animowane głowy bohaterów. I to właśnie te drugie przodują w VC4. Sprawia to, że gra staje się miejscami zbyt przegadana, a w miejsce gadaniny można było wstawić porządny filmik, to trochę tak jakby twórcy nie rozumieli zasady "show, don't tell". Przynajmniej plus jest taki, ze wszystkie kwestie mają voice overy, co nie jest standardem w japońskich grach.
Gameplay to jest dokładnie to co znamy. Mamy rozgrywkę podzieloną na tury, w trakcie których mamy do wykorzystania określoną ilość punktów dowodzenia, pozwalające na sterowanie jednostkami. W trakcie jednego "ruchu" sterujemy jednostką jak w typowej grze z widokiem TPP i możemy wykonać jedną akcję, najczęściej to będzie atak, ale możemy też się uleczyć, albo naprawić pojazd. Z klas postaci mamy skauta, który może poruszać się na duże odległości, szturmowca robiącego duże kuku pistoletem maszynowym, lansjera z lancą ppanc, snajpera oraz grenadiera, który może w zależności od wybranego moździerza niszczyć zarówno piechotę jak i czołgi z bezpiecznej odległości. Są też czołgi i wóz opancerzony pozwalający bezpiecznie transportować żołnierzy. Za punkty dowodzenia możemy też dawać tzw. rozkazy, wpływające na statystyki naszych podopiecznych. To ciekawe połączenie turowości ze sterowaniem postacią jak w strzelance sprawdzało się kiedyś i sprawdza się teraz.
Zanim w ogóle zaczniemy się bić to trzeba wybrać ludzi, a tych będziemy dobierać nie tylko ze względu na klasę. Każdy z nich ma własne imię, twarz i własne cechy charakteru. Ktoś może źle się czuć w towarzystwie kobiet i to negatywnie odbije się na jego celności, a ktoś kto lubi naturę dostanie boosta do obrony. Dodatkowo mają własne upodobania wobec innych kompanów co skutkuje tym, że jeśli znajdą się koło siebie w czasie walki to będą mogli strzelić jednocześnie co znacząco zwiększy zadawane obrażenia. Trzeba ich jeszcze uzbroić, za zdobywane po misjach kredyty można kupować kolejne wersje karabinów, wyrzutni i innych rzeczy. Poza hajsem otrzymujemy również punkty doświadczenia, które rozdysponujemy pomiędzy poszczególne klasy, otrzymują one dzięki temu pozytywne perki oraz odblokujemy w ten sposób kolejne rozkazy. To wszystko dodaje fajnej głębi rozgrywce i trzeba wiedzieć kto i z czym się najlepiej spisze w danej sytuacji. Kombinować warto bo im szybciej misje zrobimy tym więcej ekspów i hajsu dostaniemy, a nawet jakaś specjalna brońka wpadnie.
Wspomniałem we wstępie o uczuciu deja vu. Jak się odpali grę i pogra chwilę to naprawdę ma się wrażenie, że gramy bardziej w samodzielny dodatek do "jedynki" niż w pełnoprawną kontynuację. No bo gra się dokładnie tak samo, interfejs jest tylko nieznacznie odświeżony, powraca kilka irytujących rzeczy jak chociażby to, że po każdym ulepszeniu uzbrojenia musimy wysłuchiwać powtarzającej się gadki inżyniera. Chyba nawet muzyka jest żywcem wzięta z wcześniejszej części. Samych nowości jest w sumie niewiele. Poza grenadierem i wozem opancerzonym to z czasem dostaniemy również specjalny punkt dowodzenia do użycia raz na turę dzięki któremu jeden z naszych liderów będzie mógł wziąć ze sobą dwóch ludzi, przydatne jeśli musimy szybko przemieścić co bardziej ślamazarnych druhów oraz wsparcie spoza mapy w postaci radaru odkrywającego pozycje ukrytych wrogów, artylerii czy leczenia. Miłym dodatkiem są tzw. Squad Stories, czyli historyjki pobocznych żołnierzy. Jeśli jeden z nich dorwie się do stopnia kaprala, to odblokowuje się historyjka z udziałem jego i dwójki innych piechurów, Krótkie, szybkie, przyjemne, nawet byle lojtas, którego omijają główne misje dostaje tutaj swoje pięć minut.
To, ze to jest niemal ta sama gra co kilka lat temu aż tak bardzo mi nie przeszkadza. To co nie daje mi spokoju to poziom trudności. Serio, niektóre nawet potencjalnie trudne misje przechodziłem z palcem w rzyci. Na ten stan rzeczy składają się dwie rzeczy: możliwość dowolnego zapisywania oraz AI, które nadal jest tępe jak paczka gwoździ. Zapisywać możemy zawsze i wszędzie więc nie straszne nam będzie pechowe RNG czy przypadkowa utrata żołnierza. A nawet jeśli ustrzelą nam wojaka, a zapomnimy zapisać, to wciąż mamy 3 tury żeby go podnieść i nie stracić go na zawsze. A w 3 tury to tu idzie zrobić większość etapów. Sztuczna inteligencja wprost uwielbia pchać się pod ogień karabinów i rzadko wykorzystuje wszystkie punkty dowodzenia. Jedynie misje z bossami potrafią nieco podnieść ciśnienie ale to też nie zawsze. Wyobraźcie sobie taką sytuację: nasz oddział na środku mapy, z jednej strony boss, z drugiej też, trzeba jednego z nich rozwalić, dookoła pełno czołgów i piechurów, myślisz sobie "Będzie grubo", ale posiedziałem przez chwilę i odkryłem sposób na ukończenie etapu w pierwszej turze i przy użyciu wyłącznie grenadiera i inżyniera (on uzupełnia amunicję innym jednostkom). Pomyślałem, zrobiłem, Operation Complete i aż musiałem wstać od kompa i się przewietrzyć z niedowierzania. A to nie była jedyna taka sytuacja.
Wersja PC daje radę. Nie ma problemów z płynnością, crashami, ilość ustawień jest wystarczająca, a sterowanie myszkiem i klawiaturą nie sprawia problemów. grę testowałem też na niezbyt gejmingowym laptoku, który wyciskał 30 i mniej klatek. W takich sytuacjach pociski grenadiera nie leciały tam gdzie powinny. Apropo grenadiera to celowanie nim mogłoby być lepsze. Kamera podczas namierzania ustawiona jest nad nim, przez co ciężko wycyrklować w kogoś znajdującego się za budynkiem.
To wciąż tam sama dobra Valkyria Chronicles z dosłownie wszystkimi jej wadami i zaletami i raczej niewielką liczbą nowości. Fani powinni się świetnie przy niej bawić.
Steam User 7
Świetny port (najlepszy jaki do tej pory widziałem, serio). Laptop Core i5 7300 HQ, 8 GB RAM DDR4, GF GTX 1050 4GB - stałe 60 fps w Full HD, zero przycinek, ekspresowe loadingi na zwykłym hdd (5 sekund!), gra na dodatek wygląda ładniej niż na ps4 (większy obszar renderowania i ssao robi swoje, cienie nie są jednym wielkim plackiem jak na konsoli sony). Testowałem na Intelu HD i też da się grać :D. Square Enix ze swoim Dragon Questem może się schować w kwestii optymalizacji.
Co do samej gry (grałem wcześniej w wersję japońską na ps4):
GRAFIKA: 9/10
MUZYKA: 10/10
GRYWALNOŚĆ: 10/10
ŻYWOTNOŚĆ: 9/10
FABUŁA: 9/10
POSTACIE: 9/10
POZIOM TRUDNOŚCI: 7/10 (na początku gra łatwa, ale im dalej w las tym trudniej, zwłaszcza walki z bossami są trudne)
No i brak mikrotranzakcji.
Jedyny minus - problemy z balansem (chodź nie tak wielkie jak w pierwszej części), ale to da się załatwić modem. No i system oceniania misji jest taki sam jak w VC1.
Must have dla fanów serii, polecam również nowicjuszom (nie trzeba znać poprzednich części).
OCENA GRY: 9/10, PORT: 10/10.
Steam User 3
Stare dobre Valkyria Chronicles dla każdego fana tytuł obowiązkowy. 10/10
Steam User 4
Grałem w VC od czasu jednynki na ps3 i muszę powiedzieć że puki co gra trzyma fason najlepiej z seri. Dobra obsada bez wyraźnie wymuszonych interakcji. Każda z postaci ma jakiś charakter który nie zamyka się w słowie Protagonista/stka. Rozgrywka świetna stary dobry system VC z paroma dodatkami np moździeże w których dosłownie się zakochałęm . Nawet broń nabrała kapkę więcej realizmu. No i oczywyiście optymalizacja gry jest lepsza niż się spodziewałem. Serdecznie polecam nie tylko fanom serii.
Steam User 3
Still playing it, so I will update this but so far I can say this:
It's a still good ol' Valkyria. Really reminds me of VC 1.
So, so far I really recommend it to Valkyria fans.
Steam User 1
Zdecydowanie polecam
Steam User 1
Cena gry wprost zniechęca ale za taki produkt jaki tu mamy to naprawdę warto kupić!
-Własna Jednoska E
-Możliwość ulepszania jednostek Pancerz, Karabiny granaty
-Nowa jednostka Moździerz ( Coś genialnego )
-Pierwsze misje są łatwe do momentu starcia na Wall Irion gdzie poziom trudności gry staje się Wyzwaniem dla gracza
-Możliwość ulepszania czołgu i wozu pancernego
-Możliwość trenowania piechoty za zdobyty exp
-Możliwość powtarzania Misji w celu wyfarmienia Expa i funduszy wojennych
-Kiedy jednostka nam zginie na polu walki a nie zdążymy ją wycofać z poza terenu walki to POSTAĆ UMIERA NA ZAWSZE
-Więcej trudnych misji
-Dużo dialogów i przyjemny klimat w scenkach
-Bardzo ładna oprawa graficzna
-Walki są długie, trudne i wymagają przemyślenia strategicznego, puszczenie kogoś na rusha nie zawsze jest możliwe.
-Pieseł wow wow
Brak języka Polskiego. Chociaż te Durne napisy bo mój angielski to taki 3 na 10