UnderMine
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
Dwelve deep into the UnderMine and discover its secrets, one peasant at a time! UnderMine is an action-adventure roguelike that blends combat and dungeon crawling with rpg-like progression. Mine gold, die, upgrade yourself, and try again! Discover hundreds of items including relics, potions, blessings, and curses that all combo and stack for a new experience every run. Challenge dangerous bosses and rescue helpful characters that provide new upgrades for your adventure. Decipher the cryptic messages of the Undermine’s residents and unfold the mystery at the heart of the dungeon. Discover relics, potions, prayers, blessings, and even curses to forge that perfect run. Watch as items pop off and combo with one another to make a god peasant of destruction. Discover friendly (and some unfriendly) characters in need of rescue. After returning them safe to the mine's hub they will offer powerful upgrades that can be used from run to run. Explore every nook and cranny to discover hundreds of secrets. New relics, potions, characters, and story bits lay behind the statues, rocks, and walls of each floor. Each area of the UnderMine contains one (or more!) deadly boss that will test planning, patience, strategy, and skill. Prepare well, because a test awaits!
Steam User 0
Dla wielu będzie to zapewne niezwykle kontrowersyjna opinia, ale moim zdaniem Undermine jest jednym z tych tytułów, w których można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Serio, nie wykluczam u siebie jakiejś mentalnej dysfunkcji, natomiast perspektywa kopania kilofem w losowo generowanych podziemiach i wracanie z workami pełnymi złota od zawsze wzbudzała u mnie masę pozytywnych emocji, zwłaszcza jeżeli wiązała się z wymagającym gameplayem, co bez wątpienia wpisuje się w obecny tu format roguelite. Znajdziemy tu zresztą o wiele więcej, niż atrakcyjną ideę, na przykład masę zróżnicowanych, pełnych charakteru postaci, dużą ilość niezobowiązującego humoru, niezwykle przystępny model rozgrywki oraz mnóstwo dostępnych kombinacji znalezionych przedmiotów. Krótko mówiąc, naprawdę jest co odkrywać i nad czym posiedzieć.
Od samego początku urzeka też naprawdę dokładna, klimatyczna oprawa, oparta w głównej mierze o baśniowe krainy, a jednocześnie nie stroniąca od pokazania odrobiny pazura. Choć zawsze i wszędzie pixelart krytykowany przeze mnie będzie, to gry takie jak ta udowadniają, że da się go ukazać w sposób nie tylko znośny dla oka, ale miejscami wręcz inspirująco urokliwy. Animacje są płynne, przejścia kolorystyczne wraz z grą świateł bardzo dynamiczne, a detale w postaci dziesiątek (jeśli nie setek) możliwych kombinacji wyglądu naszego protegowanego pozytywnie wpływają na wiarygodny klimat i kopalniany nastrój. Całość oparto zresztą o proste chłopki i chłopów, próbujących swoich sił podczas gorączki złota, którzy regularnie giną i zostają zastąpieni przez nowych śmiałków, co idealnie komponuje się z konceptem, a jednocześnie bywa błyskotliwie podkreślane przez różnych NPC.
Znajdziecie tu także bardzo luźną, przystępną formę nieustannego progresu i ciągłego kupowania ulepszeń, co wydaje się przy okazji bardzo polaryzować “spoconą” część sceny roguelike. Żeby nie było, ja też uwielbiam hardkorowe, wymagające rogale, oczekujące ciągłego skupienia i nie wybaczające błędów, jednak nie znaczy to, że nie mam czasami ochoty po prostu pouderzać sobie w kamyki czy pozbierać błyskotki, by później bez presji ulepszyć sprzęt pod kątem kolejnej próby. Nawet jeżeli rzeczywiście nosi to pewne znamiona grindu bądź monotonnego schematu, ja traktowałem to raczej jako relaksacyjną formę, na co nie pozwalał mi na przykład skonstruowany w nieco podobnym guście Enter The Gungeon, gdzie zmuszony byłem siedzieć jak na szpilkach, zamiast bez stresu zwiedzać sobie różne pokoje pod kątem drogocennych skarbów.
A skoro już poruszyliśmy temat konkurencji, to na pewno wypada przyznać, że nie tylko widać tutaj pewne podobieństwa, ale odnaleźć można wręcz kopie znanych rozwiązań - pętla rozgrywki z tajnymi przejściami, bombami i głazami z krzyżykami rodem z Isaaca, grafiki, samorodki i kilofy przywodzące na myśl Spelunky, nie mówiąc już o całym Moonlighterze bądź starych Zeldach, które można wręcz pomylić z tą produkcją. Są to oczywiście zasadne zarzuty, a sam tytuł w rzeczywistości nie wprowadza niczego szczególnie innowacyjnego, jednak absolutnie nie odniosłem wrażenia, iż obcuję z odgrzewanym kotletem, ponieważ niespieszne tempo akcji wraz z oryginalnie budowanym nastrojem, pozwoliły mi cieszyć się tym w zupełnie inny sposób, niż wspomnianych wyżej, “poważniejszych” pozycjach.
Uważam, że autorzy przede wszystkim włożyli mnóstwo trudu w to, aby było to jak najbardziej kompleksowe doświadczenie, zwracając uwagę na mnóstwo niepozornych drobnostek. Możliwość gotowania jedzenia poprzez mądre wykorzystywanie otoczenia, flora i fauna często prowadzące gracza w pułapkę, dużo zależności z wykorzystaniem żywiołów, czy chociażby konieczność podejmowania wielu ekonomicznych decyzji sprawiają, że ani przez chwilę nie odczułem wrażenia kiczu, tak często obecnego we wszelkich indie grach typu rogue. Cieszy mnie w tej materii zwłaszcza nieprzekombinowanie; tutaj raczej nie będziecie potrzebować tutoriali lub poradników jak otworzyć specjalne wrota bądź znaleźć specjalnego bossa - od samego początku wszystko jest czytelne, a to co ukryte, łatwo znaleźć bądź zrozumieć, jeśli poświęci się na to trochę czasu i uwagi.
Znowuż gameplay, to z mojej perspektywy po prostu miła, angażująca, niezobowiązująca przeprawa, do której wraca się z przyjemnością, nawet po spektakularnych porażkach. Ciężko zresztą o jakąś niesamowitą frustrację, skoro nawet najbardziej spaprane runy przekuwamy później na lepszy kilof, nowe mikstury lub większą ilość zdrowia, a przeciwnicy to z reguły kolorowe, głupiutkie monstra, wpadające w nasze sidła czy dające się łatwo podpuścić. Zwiedzamy więc klaustrofobiczne momentami pomieszczenia, korzystając z bezpośredniego ataku, ciosu dystansowego oraz uniku w postaci skoku, a nasz czas wypełnia przede wszystkim dystrybucja posiadanych kluczy, podkładanie materiałów wybuchowych albo wczytywanie się w posiadane klątwy i błogosławieństwa, by wycisnąć jak najwięcej ze znajdowanych skrzyń.
Na koniec dnia najważniejsza powinna być chyba dobra zabawa, a tej wydaje się być tutaj pod dostatkiem. Jeśli ktoś nie jest pewny, czy te wszystkie lochy bądź upgrade’y są dla niego, albo ze względu na mało sędziwy wiek inne tytuły sprawiają mu problemy, to może być to bardzo fajny punkt zaczepienia i dość bezbolesne wejście w tego typu rozrywkę. A jeśli czujecie się nieco bardziej “pro”, to gwarantuję, że nie będzie to dla Was żadna strata czasu - duża ilość opcjonalnych utrudnień, osobny tryb roguelike czy wyniki służące rywalizacji przez sieć zmuszą niejednego wyjadacza do zakasania rękawów i pełnego skupienia na wydarzeniach z ekranu. A jeśli ktoś dalej twierdzi, że dziecinada i strata czasu, to nic na siłę - sam sobie robi podkop pod odrobinę frajdy z uniwersum niewielkich, pyzatych pilferów.
Steam User 2
SAMO GĘSTE #17: Undermine
Wiadomo, że Hades jest król roguelików jak lew jest król dżungli. Cóż przynajmniej, jeśli chodzi o te oparte na top down action. Ale dobrze powiedzmy, że ktoś z was włożył już w Hadesa 2137 godzin i nie chce więcej. A może po prostu Zagreus jest dla was zbyt przystojny i nie potraficie się skupić na rozgrywce?
Tu na ratunek przychodzi Undermine. Tak, gramy losowo generowanym randomem który schodzi do kopalni, możemy się zgodzić, że znacznie mniej atrakcyjnym niż syn boga świata podziemnego. Ale co równie ważne mamy tutaj kawał solidnej i wciągającej gierki. Jest to też jedna z gier co grałem dawno i już nie pamiętam tak dokładnie.
Co jednak pamiętam, to że podstawy jakości każdego roguelike się zgadzają. Postacią steruje się przyjemnie i jest wiele przedmiotów które prowadzą do różnorodności buildów. Pamiętam jeden z moich buildów gdzie znalazłem kupę synergii z bombami i detonowałem każdy pokój. Aż mi się chce teraz znowu zagrać. Trzeba jednak przyznać, że jeśli bomby to inspiracje Izaakiem, a jeżeli to to są też i klucze. Jakiś rok temu wrzuciłem rant na to, że przyjemne nagrody są chowane za arbitralną walutą. Podtrzymuję, acz w Undermine nie jest z tym tak źle jak z Enter the Gungeon. Nie jest to problem nie do przeskoczenia.
Pamiętam, że grę porzuciłem z dość błahego powodu. Finalny boss, poza całym systemem roguelika był dziwny i miał przed sobą nieskkipowalną cutscenkę. Z perspektywy czasu uważam, że to dość głupie, bo nie wpływa to na corową rozgrywkę.
Tak czy siak undermine polecam i może nawet sam skorzystam kiedyś z tej polecajki i sobie odświeżę. Dobre jak szukacie czegoś nowego po Hadesie jak już wspominałem.
Steam User 0
Undermine to typowy rogue-like’owy dungeon crawler inspirowany niczym innym, jak The Binding of Isaac. Przyznam, że dawno nie bawiłem się tak dobrze i tak długo przy rogaliku.
A to ze względu na bardzo przyjemne sterowanie i ciągły rozwój, dzięki którym ciężko się oderwać. Co prawda nie możemy zmieniać swojej postaci, ale po każdej śmierci do dyspozycji mamy wielki hub z mnóstwem sklepików. Rozwiniemy w nich swoje umiejętności pasywne jak i aktywne, zmienimy pomocnika i odblokujemy nowe przedmioty i mikstury, które będą miały szansę pojawić się w naszych przyszłych podejściach.
Zabawa w podziemiach wygląda dość liniowo, to znaczy przez większość czasu schodzimy po tych samych biomach. Największy zarzut jaki mam do Undermine to liczba bossów. Spotkamy ich na końcu każdego świata (czyli co 4 piętra) i do każdego przypisany jest jeden szef. Oznacza to, że jest ich łącznie tyle, ile biomów, a mianowicie dosłownie kilka. Zdobywane przedmioty są ciekawe, choć nie aż tak efektowne i nie mające tylu korelacji między sobą co w Isaacu. Zdecydowanie jednak zdobywanie ich i rozwijanie postaci na przestrzeni podejścia jest naprawdę satysfakcjonujące.
W grze spotkamy oczywiście sporo innych mechanik i questów, które urozmaicą naszą zabawę. Standardowo są tutaj ukryte pokoje, kamienie z “iksem”, podziemne piwnice czy pakty z diabłem. Rzeczy, które odróżniają tę grę od Isaaca to możliwość walki naszym kilofem zarówno na odległość jak i wręcz (te drugie ataki zadają większe obrażenia), wspomniani wcześniej towarzysze, a także klątwy i błogosławieństwa. Te pierwsze znacznie utrudniają naszą rozgrywkę, ale da się je zlikwidować za pomocą eliksirów czy specjalnych posążków. Błogosławieństwa z kolei poprawiają jedną z naszych statystyk.
Wszystko się świetnie animuje i jest niesamowicie płynne, a rozgrywka satysfakcjonuje. Moim zdaniem to jeden z lepszych rogali. Z przyjemnością będę czekał na dwójkę, która ma być jeszcze ładniejsza i ciekawsza, a w dodatku pozwoli na grę w kooperacji.
Steam User 0
Spoko gierka Rouglike mało wymagająca
Steam User 0
git gierka na czilka
Steam User 0
GUT GAME
Steam User 1
Best!