The Messenger
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
As a demon army besieges his village, a young ninja ventures through a cursed world, to deliver a scroll paramount to his clan’s survival. What begins as a classic action platformer soon unravels into an expansive time-traveling adventure full of thrills, surprises, and humor. Dynamic, acrobatic gameplay and ultra tight controls worthy of an epic ninja adventure. Character upgrades, new abilities, hidden levels, and branching paths to discover. Meticulously designed 8-bit and 16-bit sprites, animations, and backgrounds in the spirit of the classics. A memorable cast of offbeat villains, bosses, and associates. Original soundtrack by renowned chiptune composer Rainbowdragoneyes, handmade using Famitracker.
Steam User 0
Świetna gra, lecz żeby czerpać z niej przyjemność trzeba dużo tolerancji dla backtrackingu. Te same korytarze przechodzi się kilka lub kilkanaście razy. Ukończenie zajęło mi 24h więc sporo, dużo więcej niż zakładałem. Gra wygląda i brzmi świetnie, sterowanie jest precyzyjne i responsywne. Czysta przyjemność dla fanów gatunku.
Steam User 0
Ależ to jest dobra gra!
Czysta przyjemność z rozgrywki.
Piękna muzyka.
Piękna oprawa graficzna.
Przyjemna rozgrywka.
Świetnie napisana.
Wszystko się zgadza.
Steam User 0
Gre ukończyłem na PS5, teraz kiedy mam PC zakupiłem ponownie na steam. Uwielbiam takie gry, choć podstawka jest trochę za łatwa, dodatek Picnic Panic stanowił dla mnie lekkie wyzwanie.
Na plus oprawa graficzna w stylu retro pixel art. Napewno do plusów dodam muzyke która jest świetna! Gra warta swojej ceny nawet gdy nie ma przeceny! Ląduje w mojej topce zaraz obok Axiom Verge.
Steam User 0
The Messenger zachwycił mnie świetnym retro stylem graficznym oraz pełnymi humoru dialogami. Szkoda tylko, że ten zachwyt nie utrzymał się do samego końca.
Jest to gra platformowa, która trochę kreuje się na metroidvanię… co ma sens, ale nie do końca. Żeby jednak wyjaśnić, o co mi chodzi, muszę wspomnieć o tym, że ta gra podzielona jest na dwa etapy.
Pierwszy etap jest czymś w rodzaju wprowadzenia do rozgrywki. Przemieszczamy się z jednej lokacji do drugiej i stopniowo zdobywamy nowe ulepszenia, które ułatwiają walkę oraz eksplorację. Nie możemy się wracać, jest to etap liniowy, ale nie sprawia to żadnych problemów. Elementy platformowe są w porządku, a na końcu każdego etapu czeka na nas boss. Walki z nimi z początku wydają się dosyć trudne, ale szybko łapiemy rytm i okazuje się, że nie jest tak źle. Ot, taki przyjemny poziom trudności, który zbytnio nie frustruje, ale jednak wymaga kilku podejść. W końcu przechodzimy ostatnią lokację, wykonujemy cel z początku gry i… koniec? Nie, zaczynamy od nowa – w pewnym sensie.
Dopiero od tego momentu zaczyna się ta metroidvania, o której wspominałem na początku. Odblokowujemy mapę oraz możliwość swobodnego poruszania się między lokacjami. Brzmi fajnie? No, to tylko tak brzmi. Teraz naszym celem jest zebrać kilka przedmiotów ukrytych w różnych lokacjach. Zdobyte poprzednio umiejętności (oraz nowa mechanika) pozwalają nam dostać się do wcześniej niedostępnych miejsc, co odblokowuje sporo nowych lokacji. Nic z tego nie sprawia już jednak takiej przyjemności. Poprzedni etap był przeładowany akcją, a teraz, po prostu, nic się nie dzieje. Jedynym wyzwaniem stają się coraz trudniejsze elementy platformowe, co jednak zaczyna irytować, gdy okazuje się, że jedna skucha cofa nas o kilka plansz. Jest też mnóstwo, MNÓSTWO wracania się do wcześniejszych lokacji, czasem nawet po kilka razy, co szybko zaczyna męczyć. No i nie ma już prawie wcale walk z bossami, a – nie oszukując – to one dawały najwięcej satysfakcji. Co jednak najgorsze – ta część rozgrywki trwa kilka razy dłużej niż cudowny początek.
The Messenger jest na pewno grą wartą sprawdzenia, chociaż jest mi okropnie przykro przez to, o ile gorsza staje się ta gra z każdą kolejną rozegraną godziną. Pierwszy etap gry to naprawdę mocne 9/10, za to późniejsza część to już ledwo 4/10. Ale nie będę z tego robił żadnej średniej – to nie ma sensu. Sens za to ma, jak najbardziej, zakończenie gry po pierwszym etapie. Trochę żałuję, że sam tak nie zrobiłem, ale kto by wiedział? I właśnie wyłącznie ze względu na ten początek zostawiam pozytywną ocenę.
Steam User 0
Pierwszy poziom w grze "myślę sobie , ale fajna prosta platformowa gra" ...
Po 6 godzinach i kilku poziomach przypomniały mi się dark soulsy ...
... ehe zapraszam śmiałków ... pozytywna produkcja :).
Steam User 0
great soundtrack, very crisp movement but god i hate glacial peak and tower of time
Steam User 0
SAMO GĘSTE #21: The Messenger
Po chwilowej przerwie Samo Gęste wraca z grą z gatunku do którego nie zapuszczam się zbyt często. Czyste 2D platformery to gatunek na którym prawie każdy fan indyków zjadł sobie zęby. Jest ich zwyczajnie takie mrowie, że wybrać jakiś zasługujący na uwagę to ciężkie zadanie. Musi być w takiej grze coś wyjątkowego, a i to czasami nie wystarcza.
The Messenger ma moim zdaniem podstawy by być właśnie tym wyjątkiem w oceanie platformerów, który myślę warto ograć. Oczywiście spełnia zasadę zero, to znaczy sterowanie nie jest drewniane. Zdziwilibyście się ile gier odpada już na tym poziomie. Jakość wykonania przebija się z resztą na każdym kroku.
W szczególności zapamiętałem soundtrack, który pozostawił ślady w playlistach słuchanych przeze mnie do dziś. Podobnie kwestia się ma w kwestii writningu. To nie jest oczywiście gra o fabule ale napisana jest bez kija w dupie i przyjemnie się to czyta. Był to szczególnie miły powiew świeżości po ogrywanej przeze mnie w podobnym czasie Zeldy, Breath of the Wild która pisarsko jest krytycznie zła.
Co natomiast jest selling pointem The Messenger? Motyw dwóch światów (trochę podobny do omawianego ostatnio soul reavera). Nie jest to może jakieś wyjątkowo pomysłowe, ale bardzo trudne w wykonaniu dobrze, a tu się to udało. Nie będę tłumaczył na czym owe dwa światy polegają(jest z tym fajny reveal), ale jest to wybornie tematycznie powiązane z retro stylistyką całej gry. Powiedziałbym, że czerpie ze starych Ninja Gaidenów, ale nic nie wiem o Nninja Gaidenach.
Tu też chyba warto było wspomnieć, że co potrafiło Messengera zepsuć to poziom trudności. Tak jest to wpisane w konwencję, ale odstraszyć zdecydowanie może.
Co to więc oznacza? Jeśli chcecie wybirnego retro platformerka to proszę bardzo. Jeśli nie, to gratuluje że dotrwaliście do końca, ale spodziewam się, że odbilibyście się od poziomu trudności.