The Banner Saga
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
Play an epic role-playing Viking saga where your strategic choices directly affect your personal journey. Make allies as you travel with your caravan across this stunning yet harsh landscape. Carefully choose those who will help fight a new threat that jeopardizes an entire civilization. Every decision you make in travel, conversation and combat has a meaningful effect on the outcome as your story unfolds. Not everyone will survive, but they will be remembered. Player choice that drives your own narrative – every decision you make in travel, conversation and combat has a meaningful effect on the outcome as your story unfolds. Over 25 playable characters from 2 different races, human and varl, the horned giants – embark on your epic journey with a variety of characters from 7 different classes, each with unique abilities and upgrade options to fit your play style.
Steam User 52
Niezbyt często zdarza mi się zacząć ponownie rozgrywkę zaraz po zakończeniu poprzedniej w przypadku w dłuższych gier. Tak jednak było w przypadku The Banner Saga.
Ta gra to ciekawa kombinacja RPG, strategii turowej, oraz gry przygodowej. Mamy więc bohaterów, którzy się rozwijają i których można wyposażać. Mamy historię, która wciąga, angażuje i zmusza do podejmowania trudnych decyzji, w których konsekwencje potrafią radykalnie wpłynąć na losy naszej drużyny, oraz toczymy walki w formie przywodzącej na myśl gdy z serii X-com czy Jagged Alliance.
Wszystko to okraszone jest niebanalną grafiką w stylu ręcznie rysowanych filmów animowanych, doskonałą ścieżką dźwiękową, oraz osadzone w świecie zakorzenionym w skandynawskiej mitologii, z wikingami, olbrzymami oraz innymi elementami, których nie wspomnę, by nie psuć zabawy.
Poszczególne elementy współgrają zaskakująco dobrze, a poszczególni bohaterowie są na tyle wyraziści, że łatwo się z nimi zżyć, a utrata któregoś z nich potrafi być bardzo bolesna. Tym bardziej, że zginąć nie można w wyniku nieudanej potyczki, a jedynie w konsekwencji podjętych decyzji.
Poza sytuacjami wymagającymi jednoznacznego zadeklarowania własnego wyboru, mamy też drugie, choć nie mniej istotne, dno naszej gry. Otóż przez cały czas prowadzimy karawanę uchodźców i wojowników. A ci muszą jeść, odpoczywać, ich morale ma wpływ na skuteczność w walce, a poszczególne osoby mogą popadać w konflikty ze sobą. Od nas będzie zależało czy posuwamy się szybkim, forsownym marszem, aby starczyło nam zapasów, czy też wolniej, aby poprawić morale. Czy przyjmiemy do karawany kolejnych uchodźców, zwiększając szanse przetrwania przeciwności losu kosztem większego zużycia zapasów. I tak dalej i dalej...
Walki rozwiązane są bardzo dobrze, dają spore możliwości kombinowania i chętnie podchodzi się do kolejnych potyczek. Każdy bohater jest nieco inny, zwłaszcza jeśli rozwinie się o parę poziomów. Poszczególni wojownicy różnią się też specjalnymi umiejętnościami i cechami, co powoduje, że każda kombinacja postaci działa inaczej i pozwala na różne taktyki. Do tego dochodzi świetny mechanizm wynikających z morale punktów "siły woli", które stanowią jakby dodatkową pulę punktów akcji, które można przydzielać wojownikom, a także zdobywać dzięki określonym czynom i postaciom.
Jeśli ktoś chce pobawić się w zarządzanie karawaną uchodźców, powalczyć w bardzo udanym turowym systemie, oraz podjąć kilkanaście/dziesiąt niełatwych decyzji, a przede wszystkim prześledzić ciekawą historię bohaterów, z którymi łatwo się zżyć, The Banner Saga to świetny wybór.
TL;DR
Bardzo polecam. Udane połączenie wielu gatunków - od RPG, przez przygodówkę, po strategię turową i zarządzanie karawaną. Świetna muzyka i ciekawa grafika.
Steam User 27
Banner Saga to połączenie prostej mechaniki turowych starć z interesującą fabułą inspirowaną nordycką mitologią. Za samą oprawę graficzną i dźwiękową twórcom tego zaskakującego jakością tytułu należą się owacje na stojąco.
Chwilami aż trudno uwierzyć, że wszystko to, co dostajemy od niezależnego studia Stoic ufundowali sami gracze. Bardzo łatwo zachłysnąć się atmosferą gry, bo miód wylewa się z ekranu strumieniami. Od czegoś jednak trzeba zacząć - fantastycznie prezentuje się dwuwymiarowa grafika. Starannie rysowane postacie i tła potrafią rzeczywiście zachwycić - menhiry, które mijamy w trakcie podróży prezentują się okazale i majestatycznie, postacie zostały narysowane w taki sposób, że nie sposób ich ze sobą pomylić (no, chyba że Hoguna i Moguna ;), a sekwencja kończąca grę to czysty majstersztyk, kapitalne połączenie obrazu i dźwięku.
Szkielet fabularny oparto na mitologii nordyckiej, choć znajdziemy w tej historii także motywy znane nam bliżej z mitów germańskich. Maksymalnie streszczając - świat się kończy. Hordy tajemniczych Drążycieli, które już raz prawie doprowadziły do zagłady cywilizacji znów napierają na ludzi i Varlów (growych olbrzymów), zmusząjac ich do desperackiej wędrówki w poszukiwaniu schronienia. W tym zamieszaniu musimy odnaleźć się my - prowadząc karawany, poszukując azylu. Twórcy skonstruowali system, w którym wiele tego, co napotkamy w trakcie podróży ma charakter losowy - choć zawsze odwiedzimy te same miejsca, to jednak między nimi mogą wydarzyć się różne rzeczy - znajdziemy trochę jedzenia, zostaniemy obrabowani, spotkamy kogoś, kto chce do nas dołączyć. Rozwiązanie to nie miałoby jednak wielkiego znaczenia (ot, losowe przeszkadzajki i bonusy), gdyby nie kapitalny klimat gry - dzięki wyraźnym charakterom postaci, poczuciu tragiczności ich zmagań wybory, jakich dokonujemy rzeczywiście zaczynają gracza obchodzić. Próbując zaś ratować tak wiele, jak tylko jesteśmy w stanie często pakujemy się w o wiele większe tarapaty. Część konsekwencji naszych decyzji możemy obserwować dopiero po czasie, a zdarza się, że będą miały one dla nas kluczowe znaczenie, bo np. zginie jeden z bohaterów, w których rozwój włożyliśmy wiele trudu.
Mechanika starć jest stosunkowo prosta - turowe walki polegają na odpowiednim doborze umiejętności, taktycznej dyscyplinie i wykorzystywaniu wszystkich ważniejszych zdolności naszych herosów. W starciach pomożemy sobie dzięki znajdywanym w drodze i kupowanych za punkty chwały artefaktom. Nie mamy szansy rozwinąć umiejętności wszystkich naszych bohaterów - wydawać trzeba więc ostrożnie, licząc dodatkowo na to, że jakiś fabularny zwrot akcji nie pozbawi nas w kluczowym momencie postaci, którą pieczołowicie przygotowywaliśmy na finałowe starcie.
Banner Saga broni się w zasadzie w każdym elemencie growego rzemiosła - dostajemy świetną historię pełną nostalgii za odchodzącym powoli światem, piękną oprawę graficzną i dźwiękową, oraz interesującą, niezbyt skomplikowaną mechanikę, która daje jednak wiele satysfakcji, kiedy np. uda nam się wygrać ostatkiem sił arcytrudne starcie z przeważającymi siłami wroga. 9/10 i rekomendacja - to jeden z tych tytułów, które po prostu trzeba znać.
Steam User 35
The Banner Saga - fragmenty recenzji Conowego.pl
Rozgrywka
Oś rozgrywki stanowią podróż, postoje i walki. The Banner Saga to ukłon w stronę starych gier role-playing, które po brzegi wypełnione były opisami, dlatego jeżeli ponad wszystko cenicie wartką akcję i fajerwerki, radzę Wam omijać produkcję studia Stoic szerokim łukiem. Jeżeli jednak lubujecie się w takim stylu rozgrywki, to zakochacie się w The Banner Saga od pierwszego wejrzenia.
Podróż, która odbywa się w sposób automatyczny, często przerywana jest postojami lub zaplanowanymi przez autorów zdarzeniami. Liniowe przemieszczanie się pomiędzy lokacjami nie ujmuje niczego The Banner Saga, ponieważ opowieść jest dzięki temu spójna. Jest też okazją do podziwiania ręcznie malowanych lokacji, które niejednokrotnie zapierają dech w piersiach. Kiedy uchodźcy i wojownicy są w drodze, ubywa zapasów. Jeżeli dojdzie do ich wyczerpania, zaczynają umierać ludzie. Straty, zarówno zapasów, jak i ludzi, mogą stanowić również efekt różnych zdarzeń i potyczek. Wymusza to mądre zarządzanie dostępnymi środkami. Podkreślić należy, że nie jest to element ani uciążliwy, ani skomplikowany. Na dodatek doskonale wpisuje się w klimat gry.
Podczas postojów, które odbywają się w rozsianych na szlaku wioskach, można uzupełnić zapasy na targu. W trakcie odpoczynku mamy też możliwość porozmawiania z narzuconymi przez fabułę członkami grupy. Są to krótkie, ale rzeczowe, konwersacje, dotyczące bieżących spraw. W wioskach można również odpoczywać, co podnosi morale ludzi, które nieustannie narażone jest na szwank z powodu niebezpieczeństw, głodu i efektów zdarzeń fabularnych. Jak widać, każdy element The Banner Saga doskonale współgra z opowieścią, czyniąc ją jeszcze ciekawszą. Co jakiś czas można złapać się na autentycznej obawie o ludzi, którym przewodzimy, co stanowi chyba najlepszą rekomendację dla dzieła studia Stoic.
Czas na bohaterów, których losami przychodzi nam kierować. Należałoby zacząć od tego, że jest ich wielu. Autorzy zdecydowali się na odważny krok pozbawienia graczy możliwości tworzenia własnych postaci. Każdy bohater ma własną historię i poglądy. Podejmowane w trakcie gry decyzje mogą przyczynić nam nowych kompanów lub pozbawić starych. Mimo że bohaterów jest wielu, nie przeszkadza to wcale w utożsamianiu się z nimi, a każdą stratę odczuwa się tutaj nadzwyczaj boleśnie.
Na osobny akapit zasługuje walka. Za skuteczność w walce odpowiada siła, która jest tożsama z liczbą punktów życia, i pancerz. Jeżeli siła bohatera jest znacznie niższa niż odporność pancerza przeciwnika, cios zostanie odbity. Z kolei im słabszy pancerz, tym więcej obrażeń zadają ataki. Ta ścisła zależność wymusza rozsądne planowanie kolejnych posunięć. Bohaterowie oprócz standardowego ataku mogą korzystać również z umiejętności specjalnych, które mogą przechylić szalę zwycięstwa na jedną ze stron. Dodatkowe punkty inicjatywy, które można zdobywać za zabijanie wrogów, pozwalają na przebycie większego dystansu na polu bitwy, mocniejsze wyszczerbienie zbroi przeciwnika czy zadanie mu większych obrażeń.
Za zabijanie wrogów bohaterowie otrzymują kolejne poziomy doświadczenia i punkty uznania. Te ostatnie można przeznaczyć na awansowanie postaci na kolejne poziomy doświadczenia lub... kupowanie zapasów niezbędnych do przeżycia karawany i wyposażenia dla wojowników. Jeżeli chodzi o ekwipunek, to każdego bohatera można wyposażyć w jeden przedmiot, który podnosi jego statystyki.
W teorii walki dzielą się na starcia pomiędzy niewielkimi grupami i bitwy z udziałem setek wojowników. W praktyce nie różnią się one prawie wcale, ponieważ w potyczkach biorą udział wyłącznie bohaterowie. Przed bitwą można zdecydować się na wybór strategii. Decyzja o natychmiastowym ataku lub przegrupowaniu wojsk ma wpływ na początkowe ustawienie wojowników na planszy. Można też uciec przed bitwą. Im bardziej trzon wojsk, czyli kierowani przez gracza bohaterowie, będzie zaangażowany w bitwę, tym mniejsze straty poniesie cała karawana. Po walce można zdecydować się na ściganie uciekających przeciwników lub ponowne przegrupowanie wojsk. Pierwsza z wymienionych możliwości daje szansę na zdobycie dodatkowych profitów, ale ryzykuje się też porażkę, ponieważ walczy się przy użyciu uszczuplonych podczas głównej bitwy sił.
The Banner Saga wykorzystuje model turowy. Podczas walk postaci kierowane przez gracza i komputer poruszają się na zmianę. Jest to o tyle istotne, że jeżeli jedna ze stron straci kilku wojowników, to pozostali na polu walki mogą poruszać się znacznie częściej. Dlatego właśnie lepiej brać do walki mniej niż sześciu bohaterów, która to liczba stanowi maksimum, i nie wykańczać wroga, ale osłabić go na tyle, żeby jego ataki zadawały minimalne obrażenia lub odbijały się od pancerzy naszych bohaterów.
Postaci nie giną podczas walki, ale mogą zostać ranne. Rany wymagają kilkudniowego leczenia, zatem jeżeli zdecydujemy się na prowadzenie walki rannym wojownikiem lub po prostu będziemy do tego zmuszeniu, musimy liczyć się z tym, że będą oni mieli obniżone statystyki. System jest wiarygodny i zmusza do myślenia. Nawet jeżeli przegramy ważne starcie czy bitwę, gra nie kończy się – tracimy ludzi i zapasy, ale karawana brnie przez śniegi dalej.
Jedyne co można zarzucić systemowi turowemu zaprojektowanemu przez studio Stoic to to, że jest on mało urozmaicony. Gra aż prosi się o to, żeby wzbogacić ją o różnorodnie ukształtowany teren, wpływający na zasięg ruchu i ataków. Chociaż ustawienie wrogów może się zmieniać, to przez brak wymienionych wyżej elementów, walki szybko robią się monotonne.
Oprawa audiowizualna
W The Banner Saga nie uświadczycie trójwymiarowej grafiki wykonanej przy wykorzystaniu najnowszych technologii – zarówno tła, jak i postaci są wykonane ręcznie. Ma to tę wadę, że to czy spodoba się Wam oprawa graficzna zależy wyłącznie od gustu. Moim zdaniem rysunki autorstwa Aleksa Thomasa i Arnie'ego Jorgensena tworzą magiczny klimat wykreowanego świata. Tła są przepiękne i nie ma znaczenia to czy są to góry czy wioski. Posągi umarłych bogów, które rozsiane są na szlaku wędrówki, magicznie do siebie przyciągają. Rysunki bohaterów są ładne, ale jakby ciosane z kamienia, co doskonale wpisuje się w mroźny i brutalny klimat ukazanego świata.
Muzyka skomponowana przez Austina Wintory'ego stanowi połowę magicznego, ale smutnego, klimatu The Banner Saga. W trakcie podróży wzmaga uczucie niepewności, towarzyszące widokowi zgliszcz i strachowi przed nieuniknioną zagładą, a podczas walki zagrzewa do boju. Podróżom towarzyszą dźwięki skrzypiących kół i świszczącego wiatru, a potyczkom chrzęst broni i okrzyki wojowników.
Największą wadą The Banner Saga są dialogi. Zaledwie niewielka część jest czytana, co można wybaczyć, jeżeli weźmie się pod uwagę koszt nagrania ich wszystkich. Nie można natomiast wybaczyć stylizowanego języka angielskiego. Głosy bohaterów, chociaż słyszymy je rzadko, irytują swoją nienaturalnością. Oczywistym jest, że zdecydowano się na takie rozwiązanie, żeby nadać im określoną barwę, która w założeniach ma pasować do panującej w grze atmosfery. Moim zdaniem efekt jest wręcz odwrotny i znacznie lepiej wszystko brzmiałoby, gdyby kwestie wypowiadane były przez aktorów ze szkockim, walijskim czy irlandzkim akcentem. W serialu HBO Gra o Tron rozwiązanie to sprawdza się to wyśmienicie.
Resztę recenzji znajdziecie tutaj -
Steam User 13
Klimatyczna, wizualnie piękna, fabularnie poruszająca. Gra w którą chce się zagrać ponownie i potem jeszcze raz. A po napisach końcowych myślisz - "a gdybym tak....". I od nowa.
Oszczędny ale mimo to robiący wrażenie styl rysowania, dopasowana do tego muzyka ( która broni się sama bez gry ) i przede wszystkim brak "sejwowania". O tak - to buduje napięcie. Nie ma to tamto - "zrobie tak, a potem cofne i pójde inaczej" Nie - w tej grze każda twoja decyzja jest nieodwołalna i jednorazowa. Chyba że zagrasz drugi raz. Lub trzeci.
Świetna jest też mechanika walki i sposób awansu postaci. Walki nie nudzą a jedynym kolosanym minusem gry jest jej długość. Gra jest po prostu ...masakrycznie krótka. Za krótka jak na emocje które wywołuje, bo nagle - niby w środku akcji - stajesz przed napisami końcowymi. Że co? Że już koniec? Ale jak? ;( Aż prosi się o jakiś prequel, sequel, dlc - kurcze - cokolwiek byle w tym świecie, w tym klimacie i w tym stylu graficznym.
-------
Pora odpalać BS2 - prośby zostały wysłuchane ;-)
I BS3 już jest ;-)
Steam User 8
The Banner Saga, jest to bardzo dobra gra (kropka).
Fantastyczna oprawa wizualna (grafika), cudowny klimat, rewelacyjna muzyka, wciągająca fabuła, wymagające walki, wolność decyzyjna kształtująca dalszą grę, prosty / przejrzysty interfejs samej gry – można tego wymieniać i wymieniać.
Ale do rzeczy:
Aby nie zdradzając wam szczegółów napisze tak: jest to gra fantasty w której Ty (no ty ty, przed monitorem) wraz z grupką ocalałych ludzi, olbrzymów uciekacie przed nieuniknioną zagładą.
Motyw jak widzicie jest prosty (nie do końca), każda wasza decyzja podjęta w tej grze, ma ogromne znaczenie na fabułę, dalszy przebieg rozgrywki. W trakcie „wędrówki” napotkacie sporą ilość problemów, sytuacji do rozwiązania. Każda wasza decyzja będzie miała widoczny, w większości przypadków natychmiastowy skutek jak np. utrata zapasów, które są wam potrzebne do przetrwania, czy zginą wam ludzie, zbuntują się, spadnie morale itp. – sytuacji jest naprawdę spora ilość, a przy niektórych naprawdę trzeba się zastanowić. Czas ucieka a przed wami daleka droga.
Aby tego było mało w krytycznych sytuacjach będziemy musieli stanąć do walki z przeciwnikiem o znaczącej przewadze liczebnej oraz możliwościach. Walki toczone są w systemie turowym, po rozmieszczeniu naszych wojowników na mapie – rozpoczynamy zacięte walki.
Po ukończonej walce, indywidualne walczące postacie otrzymują punkty, które możemy dowolnie rozdysponować na ulepszenia np. większa siła, więcej obrony itp. Otrzymujemy także dodatkowe „inne” rzeczy (biżuteria, magiczne przedmioty itp.), jednym z nich są przedmioty dodające dodatkowe bonusy dla postaci walczącej – które możemy dowolnie przyznawać wybranym postacią.
Ukończyłem grę, jestem z niej zadowolony i z radością mogę polecić ten tytuł innym – jest to bardzo dobra gra, a co najważniejsze bardzo tania! w przyjemnej dla oka edycji pudełkowej.
Polecam!
Steam User 8
Fantastyczna, przyjemna gra w atmosferze średniowiecza. Bitwy pzrypominą HoMM. Gra niedługa, nie trudna, można lękko otrzymać mnogo osiągnięć. Czekam ciąg dalszy.
Steam User 5
Jedna z niewielu gier, po której ukońćzeniu miałem ochotę zaczać od nowa i spróbować zrobić parę rzeczy inaczej. Głównie dlatego, ze decyzje jakie podejmujemy mają wpływ na rozgrywkę już na wczesnych jej etapach i zostają z nami do końca g. Banner Saga nie jest pozbawiona wad i wiele jednak wiele z jej niedociągnięć wiąże się z budzetowością tego tytułu. Powstał on dzięki kickstarterowi, a prawda o produkcjach stworzonych dzięki temu serwisowi jest taka, że nawet jeśli uda się zebrać parę milionów, to jest to wciąż kropla w możu tego, jakie fundusze pojawiąją się w segmencie AAA. Banner Saga mądrze jednak broni się piękną grafiką, niezwykłym klimatem i całkiem udaną historią. Świetnie gra dostępnymi środkami. W dodatku twórcom udało się mnie zaskoczyć i podać niezłą fabularną zagwozkę, która spowodowała, że pożałowałem mojej wcześniejszej decyzji. Tu czasem nie można dobrze wybrać i za to twórcy mają u mnie wielki plus. Pewnie niedługo wrócę na szlak i tym razem postaram się rozsądniej zarządzać ludźmi i żywnością.