Streets of Rogue
X
Zapomniałeś hasło? Odzyskiwanie linków
Nowy na stronie? Tworzenie konta
Masz już konto? Login
Powrót do Login
0
5.00
Edycja
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
Streets of Rogue is a rogue-lite about player choice, freedom, and anarchic fun. The game takes inspiration from fast-paced top-down rogue-lites like Binding of Isaac and Nuclear Throne, and adds free-form, experimentation-driven, emergent gameplay elements of RPGs like Deus Ex. Rather than taking place in a dungeon, the game is set in a functioning, procedurally generated city, where complex AI informs denizens from all walks of life, who are just trying to get by in their daily activities. In order to progress, the player will need to accomplish specific mission goals in any way they see fit through use of their special character traits, items, and the environment.
Steam User 1
almost 800 hours across 4 platforms this is truly my favorite game of all time
Steam User 0
Nie jestem właściwie do końca pewny w jaki sposób prawidłowo opisać tę produkcję, dlatego dla ułatwienia posłużę się tym, co deklarują twórcy. A zaręczają oni, że mamy tu do czynienia z istnym roguelike’owym młynem wziętym żywcem z Nuclear Throne, społecznością podzieloną na kasty rodem z Deus Exa oraz anarchią znaną chociażby z serii GTA. Na papierze brzmi to więc jak istne arcydzieło, łączące w sobie bardzo wiele kreatywnych, fascynujących rozwiązań, a zarazem obiecujące wysokiej klasy rozrywkę, jednak patrząc na oprawę, chyba dość naturalnie zaczynamy nabierać wątpliwości, czy realizacja aby na pewno podoła oczekiwaniom. Zaczynamy zatem od bardzo przyjemnego, humorystycznego tutorialu, zapoznajemy się z podstawami relatywnie prostego sterowania, a potem zostajemy wrzuceni w wir kompletnej losowości, pełnej skrzyń ze skarbami, wścibskich zastępów policji czy typów wyjętych prosto spod ciemnej gwiazdy.
Dosyć szybko natrafiamy jednak na swego rodzaju ścianę, bo choć pewnych inspiracji absolutnie odmówić nikomu tutaj nie można, to silenie się na porównania do tak topowych produkcji w swoich gatunkach wydaje się być co najmniej nie na miejscu. Co więc czeka nas w praktyce? Przedziwny, bardzo oryginalny, podzielony na etapy "rogal", oparty o system wykonywania drobnych zadań z gatunku “przynieś, zanieś, pozamiataj”, w losowo generowanych zbiorowiskach przyjaznych, neutralnych, bądź wrogich postaci. Sama rozgrywka, to natomiast próba odnalezienia się w tym wszystkim w taki sposób, by w dowolną, wybraną przez nas metodykę pracy dostać się do wskazanych celów; chcemy przejść przez drzwi? Możemy je sforsować, otworzyć wytrychem, podważyć łomem czy też… zapukać, licząc, że ktoś otworzy. Przełącznik do wciśnięcia? Zniszczmy ścianę za pomocą bomby, zakradnijmy się, zdalnie zhakujmy komputer, który wypuści agresywnych więźniów lub zwerbujmy masę losowych zbirów, eliminując każdego, kto stanie nam na drodze. Fajne?
Tak i nie. To znaczy żeby nie było, jestem naprawdę pod wrażeniem pracy włożonej w stworzenie niemal całkowicie autonomicznego, a zarazem losowo generowanego świata, gdzie na ulicach czyhają na nas złodzieje, policjanci atakują niegrzecznych przechodniów, obywatele nieustannie poruszają się pomiędzy barami, sklepami czy kasynami, a my możemy zaczepić lub podjąć interakcję z właściwie wszystkim co widzimy. Problem zaczyna się w momencie, gdy zaczniemy doszukiwać się w tym wszystkim swoistego celu - questy nie mają żadnych fabularnych konotacji, dialogów pomiędzy naszym bohaterem a napotkanymi personami właściwie nie zaznamy, natomiast niewielka losowość samych typów pomieszczeń zdaje się zabierać sporą dozę satysfakcji z wykonywania przeważnie dość powtarzalnych akcji. Okej, ktoś powie, że przecież z każdym etapem wspinamy się coraz wyżej po metaforycznej drabinie, celem dostania się do burmistrza-uzurpatora, jednak wydaje się brakować w tym wszystkim jakiejś poważniejszej głębi.
Niezwykle cieszy natomiast, że grafika nie jest pójściem po linii najmniejszego oporu, a raczej zgrabną, płynną, miłą dla oka formą ukazania tak sympatycznych zabudowań i aglomeracji, jak również nieco bardziej drastycznych elementów zahaczających wręcz o delikatne gore. Wszystko zdaje się być bardzo dobrze przemyślane pod względami estetycznymi, kusząc pozorną cukierkowością, przy jednoczesnej brutalności ukazywanego świata, zwłaszcza w momentach gdy wysadzimy okolicę za pomocą potężnych ładunków wybuchowych lub wypchniemy rywala prosto pod nadjeżdżającą w pośpiechu kolejkę, powodując rozbryzg jego wnętrzności po najbliższej okolicy. Co prawda na koniec dnia wciąż mamy do czynienia po prostu z pixelartem, ale na ekranie miejscami dzieje się tak wiele, że to wciąż imponujące, jak czytelne, zrozumiałe w odbiorze uniwersum udało się wykreować autorom, jednocześnie nie pozbawiając tego wszystkiego charakteru.
Nieszablonowość jest natomiast tak istotną wartością dodaną, że zdaje się dosłownie przyćmiewać wszystko inne, niezależnie od preferencji. Nie wydaje mi się bowiem, aby gdziekolwiek na rynku gier wideo istniała podobna pozycja, w której na losowo wygenerowanym levelu możemy wypuścić zombiaka z pilnie strzeżonego laboratorium, w parę minut tworząc apokalipsę zombie albo sprowokować mafię do posłania salwy pocisków w naszym kierunku, która zamiast w nas, trafi w losowych przechodniów i specjalne służby, tworząc istną masakrę w samym centrum miasteczka. Wiele dostępnych klas postaci, otoczenie podatne na destrukcję, kreatywne mechaniki czy chociażby kilka możliwych do uzyskania zakończeń sprawiły, iż pomimo lekkiego kręcenia nosem przy rozpoczęciu przygody, finalnie spędziłem przy tym o wiele więcej godzin niż zakładałem, doskonale bawiąc się przy uzyskiwaniu stu procent osiągnięć.
Trudno jest mi zatem finalnie nie polecić tego produktu, nawet pomimo świadomości pewnych niedociągnięć czy uproszczeń, prowadzących do pewnej monotematyczności rozgrywki. Sama bezkonkurencyjność na rynku roguelike zdaje się być dostatecznym powodem, by każdy zwolennik tego gatunku sięgnął po ten tytuł, jednak jeśli jest to dla Was zbyt mało, mnogość interakcji czy szeroki wachlarz uzbrojenia również są świetnymi argumentami, dla których warto dać temu tworowi szansę. Jest to jednak wyciskacz zabawy przede wszystkim dla tych, którzy potrafią sobie co nieco dopowiedzieć, więc jeśli oczekujecie kompletnego, narracyjnego produktu, możecie się trochę rozczarować; te ulice przywodzą na myśl raczej sięganie po Vice City w dzieciństwie, gdzie bardziej niż misje, wszystkich interesowała nieskrępowana niczym rozwałka.
Steam User 2
plusy: można być małpą
minusy: nie ma seksu :(
Steam User 0
best game matt ever created!!!
Steam User 0
i had good time playing this game and unlocking new characters
Steam User 0
i killed 18 people and destroyed 2 buldings only to get to fridge which had burger
Steam User 0
mz coin