Star Ocean: The Last Hope Full HD Remaster
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
From the creative minds of Square Enix and tri-Ace, STAR OCEAN – THE LAST HOPE takes place at the very beginning of the Star Ocean series. This action-packed RPG takes players on the epic journey of mankind’s last stand, with exploration and battle across some of the most mysterious, dangerous and fantastical worlds of the universe. Explore the galaxy on your quest, make allies and enemies among the alien races you encounter, and uncover a danger so great that it threatens all of creation. Earth has been decimated by World War III and now humanity must turn to the stars in search of a new home. Explore the galaxy on your quest, make allies and enemies among the alien races you encounter and uncover a danger so great that it threatens all of creation. Spectacular New 4k and Full HD Visuals Exhilarating Real-time Battles A universe of adventure and danger await in the great Star Ocean!
Steam User 20
Specyfikacja najważniejszych podzespołów PC recenzenta - testowano na dwóch platformach:
Budżetowiec
CPU: i5 4590@3.30GHz
GPU: AMD Radeon R7 370 2GB
RAM: 16GB DDR3
Rozgrywka w rozdzielczości 2K
Główny PC
CPU: i7 5820k@4.50GHz
GPU: Nvidia GTX 980Ti 6GB
RAM: 32GB DDR4
Rozgrywka w rozdzielczości 4K
The star ocean is endless, the world vast beyond knowing. If you’re presuming you can carry it all yourself, you’re a fool. It is the stars themselves that decide between prosperity and destruction. All is fate. Or… are you arrogant as to believe you can manipulate fate itself?
Tym fragmentem pewnego NPCa chciałbym rozpocząć tę recenzję. Dla niewtajemniczonych - Star Ocean, to seria mająca swe korzenie głęboko w latach 90tych ubiegłego wieku, a obecny remaster The Last Hope, miał premierę w 2009 roku na konsoli Xbox360, oraz rok później na Playstation 3. Grę zdążyłem już zrecenzować na konsolę Sony, więc gdybyście chcieli porównać starą recenzję z obecną, można ją znaleźć pod linkiem poniżej:
Port report
Przejdźmy zatem do czasów obecnych i pierwszego w historii serii Star Ocean, portu pecetowego. Zacznę nietypowo; zwykle omawiam zarys fabuły na początku, a dopiero później biorę się za technikalia - tym razem będzie odwrotnie. Więc jaki port dostajemy? Czy cena, ustalona przez tri-Ace nie jest podejrzanie za niska? Już pędze rozwiać wszelkie wątpliwości, a zanim zaczniecie się drapać po głowie, powiem wprost - port jest bardzo dobry. Na moim niskobudżetowym pececie gra działa płynnie w rozdzielczości 2K, wszystko w 60FPS. Zważając na fakt, iż karta graficzna w tej konfiguracji posiada zaledwie 2GB pamięci, taka rozdzielczość i płynność rozgrywki to rewelacyjny wynik. W ustawieniach graficznych wszelkie "bajery" są oczywiście włączone, wraz z teksturami hi-res. Jedyne opcje, które zostawiłem wyłączone (ale zrobiłem tak samo w konfiguracji wysokobudżetowej), to motion blur oraz depth of field, gdyż nie jestem fanem rozmazanego obrazu. 60 klatek jest przy tym stabilne jak skała, nawet podczas walk w czteroosobowej drużynie. Na komputerze z GTX 980Ti uzyskuję takie same wyniki, z tym, że rozdzielczość jest ustawiona tutaj na 4K (próbowałem 4K na poprzednim konfigu, jednak spadki fps podczas walk były mocno irytujące, ale 2GB karty graficznej, to zdecydowanie za mało, jak na takie tekstury i tego też się spodziewałem). W przypadku 980Ti gra jest płynna, przy 60FPS i włączonym G-Sync. Gra na jednym z zestawów miała problem z pierwszym uruchomieniem - tutaj od razu dam rozwiązanie. Wystarczy wejść w ustawienia zintegrowanej karty dźwiękowej i obniżyć próbkowanie dźwięku, by problem rozwiązać. Spotkałem się z tym już wcześniej w innych grach, więc nie było to dla mnie specjalnym zaskoczeniem. Po zmianie gra uruchamia się bez problemu i możemy zapomnieć o jakichkolwiek problemach.
Opcje, jakie zaimplementowano w porcie pecetowym przedstawię też na screenshotach, ale chciałbym choć pokrótce o nich wspomnieć. Przede wszystkim, opcje graficzne: tutaj mamy możliwość włączenia AA (FXAA), ustawienia bufora cieni, włączenia motion blur, depth of field, wybrania rodzaju tekstur, jak i również możliwość wyboru rodzaju menu w grze - opcja, której nie było w wersji Xbox360, a dodano ją przy premierze na konsolę Sony. Pozwala ona wybrać rodzaj menu w całej grze, włącznie z avatarami poczas walk - dla fanów anime, jest opcja "classic", styl rysowany. Jest także wersja "modern" dla tych, którzy anime nie lubią, wtedy wszystko dostajemy w wersji podobnej graficznie do samego stylu gry. Pomiędzy stylami można przełączać się w każdej chwili. Gra posiada predefiniowane ustawienia dla klawiatury i myszki, ale ze względu na charakter rozgrywki (action RPG) polecałbym jednak zabawę na gamepadzie. Mamy oczywiście zaimplementowane dual audio (można przełączać się pomiędzy japońskim VA oraz angielskim w dowolnej chwili (o tym później) i z ważniejszych opcji, to chyba tyle.
Nigdy nie słyszałem o tej serii...z czym to się je?
Jeśli nigdy nie zetknęliście się z oceanem gwiazd, to znaczy, że nigdy nie sięgaliście po gry konsolowe. Star Ocean to seria, która rozpoczyna się jeszcze na SNESie, na rok przed premierą Final Fantasy VII. Decyzja o wydaniu tej gry na dość leciwą konsolę, jak na ówczesne czasy, była pierwszą, która ustawiła tę serię w cieniu innych produkcji. Na pocieszenie można tylko powiedzieć, iż pierwszy Star Ocean jest pod względem technicznym najbardziej rozbudowaną produkcją na konsolę Nintendo. Na tyle, iż cart z grą był upchany po same brzegi, a gra do dziś jest ewenementem - jako jedna z niewielu posiada voice acting w trakcie walk i co jeszcze ciekawsze, zaimplementowano tam dźwięk przestrzenny(!). Tyle tytułem początku serii, teraz wypadałoby wspomnieć o czym Star Ocean traktuje. Nazwa zobowiązuje, więc mamy tutaj gwiezdną wędrówkę, która jest oryginalną mieszanką science fiction oraz fantasy. Twórcy od samego początku nie kryli, a wręcz podkreślali w wywiadach, iż inspiracją dla nich było uniwersum Star Trek. Widać to zresztą na każdym kroku, w każdej części serii; napęd i tunele warp, bańka czasoprzestrzenna, komunikatory, teleportery, Prime Directive (Pierwsza Dyrektywa, dotycząca kontaktu z obcymi rasami), replikatory, to tylko kropla w morzu nawiązań. Nie wspominając o obcych rasach, ich filozofii życia, wynalazkach i problemach. Jako wielki fan Star Treka, pokochałem serię Star Ocean od pierwszego wejrzenia i do dziś, jest ona jedną z moich ulubionych gier jRPG. No dobra, powiecie, ale nic jeszcze nie wspomniałeś o The Last Hope, dlaczego właściwie na PC dostajemy dopiero czwartą część, a nie na przykład trzecią, której remaster wyszedł wcześniej w tym roku? Ano dlatego, że chronologicznie w uniwersum Star Ocean, część czwarta (The Last Hope) jest prequelem do całej serii, a część trzecia (Till the End of Time) jest częścią ostatnią i definitywnym jej zamknięciem, więc byłoby dziwne, gdybyśmy jako pierwszą, dostali grę, która zamyka nam całokształt. W The Last Hope, wcielamy się w dwójkę głównych protagonistów - są nimi Edge Maverick oraz Reimi Saionji. Czasy mamy nieciekawe, gdyż Ziemia dopiero wstaje z kolan po III Wojnie Światowej - kompletnie zniszczona, gdzie życie na powierzchni jest mocno ograniczone ze względu na promieniowanie. Tak jak w Star Treku, zostaje zawiązana koalicja i ludzie wspólnie zaczynają spoglądać w kierunku gwiazd. Wspólnymi siłami zostaje skonstruowany pierwszy w historii napęd warp i kończy się era anno domini (A.D.), a w jej miejsce rozpoczyna się star date (S.D.). Pierwsza grupa statków kosmicznych wyrusza w gwiezdną wędrówkę, a wśród nich, nasi bohaterowie przydzieleni do statku SRF-003 Calnus. Technologia nie jest jeszcze na tyle zaawansowana, by używać napędu warp swobodnie - musimy korzystać z tuneli warp, które nie zawsze są stabilne...i tutaj gracz wkracza do akcji. Fabuła nie jest może odkrywcza, nie posiada tak kontrowersyjnego zwrotu akcji jak część trzecia, nie posiada również tak wbijających się w pamięć postaci, jak część druga. Jednak jest to gra, która daje sporo satysfakcji, a to za sprawą...
Rachu ciachu i do piachu, czyli system walk
Jest to do tej pory chyba mój ulubiony system w jRPGach w ogóle. Star Ocean posiada aktywny system walk, który z części na część jest rozbudowywany i ulepszany. Od części trzeciej nie mamy już losowych walk, a przeciwników widzimy na mapach i możemy ich omijać, to przede wszystkim. Czas na same walki - mamy tutaj możliwość dostosowania wszystkiego pod swoje preferencje, możemy ustawić wszystkich bohaterów na tryb auto i oglądać jednocześnie M jak Miłość. (c.d.n.)
Recenzja nie zmieściła się w całości (limit znaków Steam). Całość można przeczytać w grupie steam:
Steam User 5
Gram dopiero 4 godziny. Jak na razie zauważyłem tylko pewne załamania w grafice (czasem jakieś kwadraty wyskakują jak na PSX-e) ale być może to wina mojej karty graficznej. Gram w rozdziałce FullHD - zero problemów jak na razie, nic nie przycina, nic nie wychodzi z gry. Na rozdziałce 4K, zauważyłem minimalne przycinki w trakcje scenek natomiast gameplay bez problemów. Nie natrafiłem jak na razie na żadne crashe, poważne przycinki czy problemy z gameplay. Gre już kilka lat wcześniej ograłem na XBOX 360, tak że mam porównanie i jestem bardzo zadowolony z wersji PC jak na razie.
Steam User 0
Seria Star Ocean ma u mnie szczególne względy, więc postaram się nie piać peanów.
Aeos
Historia jest sztampowa, ale dobrze poprowadzona. Nasi bohaterowie, przyjaciele z dzieciństwa Edge i Reimi, są członkami organizacji SRF, zajmującej się z grubsza badaniem kosmosu i znalezieniem planet odpowiednich do zamieszkania przez ludzi. Właśnie wyruszają na swoją pierwszą międzygwiezdną misję i chyba nikt nie będzie zaskoczony tym, że coś poszło nie tak. Odwiedzamy kolejne "krainy" i miasta, dołączamy do drużyny kolejne postacie a kosmiczna intryga powoli zaciska pętlę. Pomysł na tytułowe Seeds of Hope jest naciągany, ale jednak mi się podobał. Najbardziej przypadły mi do gustu pewne czasowe perturbacje, niesamowity klimat i wzruszający moment - żeby nie zdradzać za dużo.
Drużyna jest standardowa, niestety nikt nie wyłamuje się poza utarte schematy. Każdy gra swoją rolę jak w podręczniku - nuda. Tylko jedna przemiana postaci mnie zaskoczyła, ale tu też czegoś mi zabrakło. Chwilami patos, zwłaszcza w wykonaniu Edge'a, był już trudny do zniesienia, ale fani japońszczyzny powinni być na to przygotowani. Postacie w ogólnym rozrachunku dają się lubić, Lymle czasem irytuje (ona serio ma 15 lat?) a ich interakcje dobrze się ogląda, kilka razy miałem niezły ubaw. Najlepiej wypadają nie indywidualnie, ale właśnie jako całość. Milczenie Edge'a na koniec pojedynków to fajny szczegół, na plus.
Lemuris
Walka jest super. Esencja Star Ocean. Każda postać oprócz ataków specjalnych (Special Arts) i czarów (Symbols) ma bogaty wachlarz własnych ruchów podstawowych. Atak z bliska, z daleka, z wyskoku, podczas wstawania, we wroga na plecach, krótkie combo - niejeden beat em up by się nie powstydził. Do tego blind side, czyli uniknięcie ataku wroga, powodujące odsłonięcie jego słabego punktu i grupowe kombinacje skilli. Jest co robić.
Odniosłem wrażenie, że niektóre Arty czy czary są bardzo nierówne. Zawsze były lepsze i gorsze, ale tu niektóre wydały mi się wybitnie niepraktyczne lub wręcz bezużyteczne. Liczyłem też na to, że wywindowanie defa w sufit zapewni nam 0 obrażeń od słabszych wrogów, ale nic z tego. Nawet mając 9999 defa pszczółka Maja z początku gry jest w stanie nas wytrącić z równowagi robiąc 1 dmg. I tu zahaczamy o Bonus Board. Mamy 14 slotów, możemy je zapełnić czterema rodzajami sześciokątów, które zapewniają nam premie - do expa, Fol, SP lub % odnowienia HP/MP pod koniec walki. Jeśli wróg trafi nas critem, rozbija nam połowę bonusów i musimy zbierać je od nowa. Na papierze wygląda to fajnie. W praktyce sprowadza się do tego, że przez 3/4 zabawy grałem magami, rzucając raczej słabe czary lub lecząc innych jednocześnie starając się nie ściągać na siebie uwagi. Dodajmy do tego, że każdy przeciwnik może użyć Rush Mode, i robi to bardzo chętnie. Zyskuje wtedy większą szybkość, odporność na staggerowanie i ogromną szansę na trafienie krytyczne. Koniec końców utrzymanie Bonus Boarda w naszym wymarzonym układzie bywało męczarnią.
Roak
Jeśli chodzi o design i grafikę przyczepię się do kilku rzeczy. Eksploratorzy kosmosu to banda dzieciaków - ja się przyzwyczaiłem, w jrpgu to standard, ale niektórych może to razić. Znalazłem też kilka tekstur tła, które przypominały czasy Quake 2 (Lemuris) ale szybko o tym zapomniałem. Animacje postaci podczas walki są na wysokim poziomie, włożono w to dużo pracy. Nie raz byłem zaskoczony, jak dużą wagę przywiązano do detali. Jak ładnie wygląda rzucanie czarów przez Myurię, opadanie na nogi Reimi czy powstawanie szkieletów po upadku. W ogniu walki, wręcz zadymy, nie zwraca się na to uwagi. A warto się czasem zatrzymać i przyjrzeć. Niestety w świecie eksploracji nie wygląda to już tak dobrze - często animacje są uproszczone, spowolnione lub zrobione trochę po łebkach. Mnie osobiście to nie raziło, ostatecznie grafika nie jest dla mnie najważniejsza w tego typu grach, ale różnica jest spora.
Dźwiękowo jest bardzo dobrze, grałem z angielskim dubbingiem i wypada okej. Natomiast dźwięki otoczenia, walki, kroków, komentarze postaci, wszystko buduje klimat i wiadomo co z której strony się dzieje. Muzyka pasuje idealnie, w pamięć zapadły mi dwa utwory. Aeos za drugą wizytą i pierwszy cave - ten werbel!
En II
Post game. Tutaj rewelacja. Dwa dodatkowe dungeony, masa craftingu, tryb synthesis ma multum możliwości i daje satysfakcję, battle trophies (czasem absurdalne) i kilku naprawdę wymagających bossów - grałem na poziomie Galaxy czyli drugi z czterech. Czasem doskwiera brak save pointów, niektóre dungeony trwały kilka godzin.
Bawiłem się przednio, dałem się wciągnąć w ten świat i postacie, są zaskakujące momenty i chwile wzruszenia.
Dla fanów Star Ocean czy jRPG w ogóle pozycja obowiązkowa. Ci pierwsi szybko poczują się jak w domu. O ile fabuła nie jest odkrywcza, to gameplay broni się doskonale do samego końca. Zdecydowanie polecam, rozkręca się wolno ale im dalej tym lepiej.
Steam User 0
Smętny początek (pierwsza planeta jest meeega nudna), ale potem jest coraz lepiej. Po 15 - 20 godzinach grania chce się wbić jeszcze jeden poziom i odblokować jeszcze jedną lokację. Jedno z niewielu w miarę dobrych nowych jRPG na PC. Polecam.
___
Dodam, że przez te 80h gra ani razu nie zawiesiła się. Co jest o tyle ważne, że w dalszych etapach przebicie się z jednego punktu zapisu do drugiego może zająć ponad dwie godziny.
Steam User 0
Great action RPG! A lot of hours to play, secrets to find and collection books to update!
Quite diffcult to play without pad though.
Steam User 0
Mój pierwszy Star Ocean, początki były średnie ale w miarę progresu gra się rozkręcała. 60+h grania i nadal mam chęć grać i odkrywać bardziej dogłębnie wszystkie aspekty tego tytułu. Z czystym sumieniem polecam tą gierkę, z pewnością będę do niej wracał na przestrzeni przyszłych lat.
Steam User 0
I Kolejne Jrpg w mojej kolekcji tym razem z akcją w kosmosie. Nie do końca byłem przekonany ale zaczeło mi się podobać. Magia jako nauka futurystyczne miecze i łuki całkiem niezłe. Nie zaszłem jeszcze daleko z fabułą ale chyba niewięcej załapałem sterowanie troche konsolowe ale nie jest jakoś udziwnione od tak parę klawiszy ale w przeciwieństwie do większości takich tytułów konfiguracja całkiem intuicyjna. Wrogowie klaszyczni szlamki pająki pszczoły nietoperze jak w fantasy tyle że z kosmiczną teksturą (mniej kolorów więcej dziwnej naorośli) z reguły starczy pare ciosów no dopuki nie spotałem potwora glutka i tu musiałem znaleźć słaby punkt ale jak sie udoało to już mam metode. Puki czo ocena 9++ (czemu nie 10 no bo wole styl anime a tu jest jakiś taki nie wiem ale był w FF 7 Remake nie mówie że brzydki po prostu inny) Puki co wygląda obiecująco KUPOWAĆ PUKI JEST Z 10% ZNIŻKI okazja !