Pillars of Eternity 2: Deadfire
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
Pursue a rogue god over land and sea in the sequel to the multi-award-winning RPG Pillars of Eternity. Captain your ship on a dangerous voyage of discovery across the vast unexplored archipelago region of the Deadfire. Bend the world to your will, as you explore the depths of infinite possibilities, including detailed character customization, total freedom of exploration, and more meaningful choices at every turn. • Immerse yourself in a deeper single player RPG game experience – enriched with cutting edge technology and features, Deadfire builds on the foundation of classic D&D gameplay with vastly improved graphics, deeper game mechanics and a whole new hand-crafted adventure where choices truly matter. • Discover the new region of the Deadfire – plot your own course by ship and explore the rich and exotic islands of the archipelago region, discovering new places interacting with their inhabitants and engaging in a variety of quests at every port.
Steam User 4
Pillars of Eternity is suprisingly good game. Travelling through the Archipelago and discovering New Islands is very relaxing. Main plot is absorbing and I was very intrested how it's gonna end. The only disadvantygies are poorly acted sea battles. There is also too much beck and call missions. Through first 40 hours I vas fascinated. When I tried to finish all side quest my entusiasm lost the momentum, but still I like it.
+ main plot
+ better fight and character development then in PoE 1
+ own ship!
- part of the side quests
- sea battles
- DLC Seeker, slaver, sourvivor is a bad joke
Steam User 2
Świetna gra fabularnie i gameplay'owo. Szkoda tylko że nie będzie 3 części
Steam User 2
⚓ Gra zakupiona, bo lubię klasyczne RPG. Zostałem, bo pozwolili mi zostać kapitanem magicznego galeonu z demonem w duszy i papugą w duszy drużyny.
> PoE II zaczyna się od tego, że umierasz. Dosłownie. I zaraz potem bogowie mówią: „Ej, słuchaj, ten gigantyczny bóg kości właśnie rozwalił twój zamek i idzie przez ocean. Idź za nim. Ogarniasz?”. No więc ogarniam. I po 5 minutach jestem gołym półelfem na łódce, z ognistą duszą i długiem wobec wszechświata.
> A potem robi się jeszcze dziwniej. Twoja drużyna? Zbieranina degeneratów, poetów, magów, morderców i ludzi z przeszłością bardziej skomplikowaną niż lore Star Wars. Masz paladynkę, która nienawidzi własnej religii, magika, który nienawidzi wszystkiego, oraz rekina-ducha, który nienawidzi Ciebie. Idealna ekipa.
> Świat? To archipelag fantasy z nutą kolonializmu, mitologii i rumu. Możesz zwiedzać wyspy, handlować, łupić, robić questy, flirtować z demonami, wybijać plemiona albo ich bronić. A wszystko to między jedną a drugą bitwą, w której twoja drużyna rzuca zaklęcia wyglądające jak pokaz fajerwerków na Nowy Rok.
> Aha – masz statek. Możesz go nazwać, ulepszać, pływać po mapie i toczyć bitwy morskie, które przypominają symulator kapitana okrętu z XVIII wieku. Możesz go też zalać rumem, zrekrutować ślepą kucharkę i pływać po burzy śmiejąc się jak psychopata, bo jesteś „wybrańcem boga światła” i właśnie podpaliłeś port.
> Dialogi? Epickie. Wybory? Moralnie szare. Walka? Turowa lub aktywna – wybierasz. Każdy quest może mieć pięć rozwiązań, w tym jedno polegające na rzuceniu przeciwnika w przepaść po uprzednim przekonaniu go, że zasługuje na śmierć.
> Czy są bugi? Czasem statek stwierdza, że pływa po lądzie. Czy AI lubi wbijać się w ognisty obszar AOE? Oczywiście. Ale wszystko to znika w momencie, gdy twoja postać patrzy w niebo i mówi: „Eothas... pogadamy, jak przestaniesz deptać archipelag jak bóg-gigant z depresją.”
🌊 10/10 – zacząłem jako martwy półelf z misją ratowania dusz. Skończyłem jako piracki bóg z demonem w plecaku, trójkątem miłosnym w drużynie i statkiem o nazwie „Zupa Z Cthulhu”. Cudownie chore i genialne RPG.
Steam User 1
Amazing game,hard to belive thats same creators that Avowed created it :)
Steam User 1
Pierwsza część średnio mi podeszła. Dwójka zdecydowanie lepszy klimat i właściwie każdy aspekt. Stęskniłem się za autopauzą. jednak w BG3 mi tego brakowało.
Steam User 0
Usprawnia i unowocześnia systemy z pierwszej części, jednocześnie prezentując zupełnie nowy świat, który chce się odkrywać. Szereg różnych buildów do wyboru, urozmaicony do tego przez dodany do gry system turowy, w którym balans klas jest trochę zmieniony.
Jeszcze bardziej się ją docenia, jeśli ukończyło się część pierwszą i można zobaczyć efekty swoich wyborów oraz wszelakie nawiązania do historii, w których brało się udział.
Duża możliwość dostosowania poziomu trudności, a dla najambitniejszych dostępne wyzwanie Ultimate, ukończone jedynie przez garstkę graczy - wciąż można zgłosić się do Obsidianu po fanty w nagrodę.
Steam User 0
Gra jest ogromna, niestety w większości jest to przerost formy nad treścią. Nawet jedynka wydaje mi się ciekawsza i lepiej zrobiona.
Fabularnie tego świata nie da się uratować - twórcy kurczowo trzymają się koncepcji mieszającej ateizm, magię i reinkarnację, która jest dla mnie pozbawiona sensu i zwyczajnie nieciekawa. Ostatecznie okazuje się, że nie ma o co walczyć, bo przy pozornej mnogości frakcji, decyzji i postaci, wszystko i tak zazwyczaj kończy się w ten sam, zły i niesatysfakcjonujący sposób. Twórcy są chyba przekonani, że cRPG dla dorosłych to głównie fatalizm i pesymizm, a nawet świat realny tak nie wygląda...
Kontrastuje to mocno z bardzo ładną, kolorową oprawą graficzną, która w pierwszych lokacjach obiecuje wielką, epicką przygodę w tropikalnych klimatach. Oprawa dźwiękowa jest w porządku - nie ma się ani czym zachwycać, ani na co specjalnie narzekać. Dla polskiego gracza dużym minusem może być brak dubbingu, który w grach na Infinity robił połowę roboty przy tworzeniu odpowiedniego klimatu, ale przynajmniej dali polskie napisy. Tutaj uwaga praktyczna - dobrze w opcjach trudności zaznaczyć sobie opcję wyświetlania tonu odpowiedzi, bo można się nieźle się zdziwić, co scenarzyści (lub tłumacze) mieli na myśli.
Mechanicznie gra powiela wady jedynki - wszystkiego jest za dużo. Pomimo szczegółowych opisów i wymyślnych zasad walka jest chaotyczna i przy trudniejszych poziomach wymaga ciągłego niańczenia drużyny. Tyle psioczyło się na DnD 2.5, ale tam stosunkowo prostym systemem dawało się robić fajne taktyki, a prawie każdy czar miał sens i intuicyjne zastosowanie. Tutaj twórcy chcieli chyba uzyskać większy realizm, ale dla gracza to raczej niepotrzebny trud niż przyjemność.
Pomimo wymienionych wad, daję ocenę pozytywną, bo podobnych gier z budżetem jest garstka. W żadnym stopniu nie przebija to przygód w Faerûnie czy nawet DA: Origins, które dla mnie ma ducha staroszkolnych cRPG. Mimo to spędziłem w niej kilkadziesiąt godzin i odkrywanie niektórych lokacji i zadań wciąż dawało sporo satysfakcji, więc grą całkiem złą być nie może.