Ghost of a Tale
X
Zapomniałeś hasło? Odzyskiwanie linków
Nowy na stronie? Tworzenie konta
Masz już konto? Login
Powrót do Login
0
5.00
Edycja
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
You are Tilo, a courageous minstrel mouse on a perilous quest to find his family. Using stealth and cunning you'll explore the towers and dungeons of Dwindling Heights Keep, navigating its dangers and discovering its secrets.
Steam User 41
Nie lada gratka dla fanów RPGów z mechaniką podobną do serii Risen, czy Gothic, za to usprawnioną i wzbogaconą choćby o elementy skradania. Całość oczarowuje piękną oprawą audio-wizualną, uroczą fabułą z przewodnim motywem romantycznym i przede wszystkim - genialnym mysim protagonistą, animowanym przez animatora z doświadczeniem m.in. w studiach takich jak Dreamworks czy Universal. :-)
Steam User 13
Gdy kończyłem Ghost of a Tale czułem, że przeżyłem świetną opowieść i przygodę. Gra pochłonęła mnie w ostatnich dniach na tyle, że zerwałem parę nocy, aby tylko odkryć coś nowego i pchnąć fabułę do przodu. Lubię tego typu produkcje, gdzie nie ma znaczników i gdzie trzeba być spostrzegawczym i zapamiętywać, co i gdzie kiedyś widzieliśmy, by pokojarzyć nowe informacje i rozwiązać kolejny quest.
Ale po kolei i wielkim skrócie:
PLUSY
Historia - dobrze napisana opowieść, w której dialogi czytałem z zaciekawieniem, aby wsiąknąć w lore gry. Baśń i wielka przygoda na niewielkim obszarze, którą przez długi czas będę jeszcze wspominał czekając na kolejną część.
Eksploracja - doskonale zaprojektowane lokacje sprawiają, że pomimo dość niewielkiego obszaru mamy dużo zakamarków, ukrytych przejść oraz stopniowo zyskujemy dostęp do nowych miejsc, które zawierają kolejne skrzynie i rzeczy do odnalezienia. Wiele tajemnic.
Grafika - gra jest zwyczajnie przepiękna. To nie jest kopiuj i wklej (no chyba, że szczury). Świetne efekty świetlne i dopracowane elementy otoczenia a także model bohatera i innych postaci.
Skradanie - szczególnie na początku dawało frajdę. Potem nieco zeszło na dalszy plan, gdy zyskujemy zbroję strażnika
Interfejs - czytelny i bez zbędnych wodotrysków
Projekt zadań - nierzadko dużo wcześniej natrafimy na przedmiot, który potem nam się przyda w jakimś zleconym nam zadaniu. Tym samym rozmawiając z jakimś NPC możemy od razu wykonać zadanie. To nie ten szajs w grach, gdzie w miejscu, w którym byliśmy uprzednio po wzięciu questu pojawia się nagle jakaś rzecz czy coś innego, czego wcześniej nie było.
Brak przemocy - zabić możemy tylko pająka, ewentualnie nieumarłych, ale na pewno w grze nie chodzi o pozbawianie innych życia.
ANI PLUS ANI MINUS:
Zadania - głównie przynieś, odnajdź, zanieś, ale to mamy w sumie w wielu grach. Nie czułem znużenia w poszukiwaniu tego i owego, nawet grzybów. Jednak fakt faktem mogły być też lepsze.
Muzyka - Nie jest je za wiele i w sumie nie jest warta zapamiętania, ale też nie męczy.
MINUSY
Brak dubbingu - taka gra powinna być w pełni zdubbingowana. Tutaj wręcz się prosi o to, aby usłyszeć głosy postaci. Dodałoby to grze i opowieści głębi, nieco filmowości a przede wszystkim niektórych graczy by nie nużyła ta cisza...
Błędy - są do tej pory, choć już niewielkie, ale wersja 8.33 w dole ekranu tylko potwierdza, że na premierę było ich mnóstwo. Do tego pojawiają się drobne błędy w optymalizacji, ścinki, przenikanie przez tekstury.
Niewiele miejscówek i jednak trochę latanie w tę i we w tę może sprawić, że gra się opatrzy.
Na pewno nie jest to produkcja dla graczy, którzy są mało spostrzegawczy, nie lubią włączyć myślenia podczas rozgrywki i nastawieni są na szybką akcję. Nie jest to też cRPG, choć osiągamy co jakiś czas kolejny level, zyskujemy kolejne umiejętności. Skradanką też zbytnią nie jest. Ot taki action-adventure z wspomnianymi wcześniej elementami.
Polecam 8/10
Steam User 8
Pograłem już troszkę i z czystym sumieniem mogę napisać, że to kolejna PEREŁKA po Ori And The Blind Forest wśród masy słabych gier. Animacje postaci to majstersztyk.Gra jest urocza. Myszka wymiata :)
Wciąga na maxa. Fabuła się powoli rozkręca chce się grać i grać. Czekam na finalną wersję bo jest na co. Dobrze, że są twórcy którzy robią jeszcze tak wspaniałe gry. POLECAM!
Steam User 4
Skradanka, w której wcielamy się w mysz imieniem Tilo. Przygodę zaczynamy w więziennej celi, z której nieznana osoba pomaga nam się wydostać. Pozostaje więc uciec z pełnej szczurów warowni i dowiedzieć się, co się stało z naszą żoną.
Tym, co pierwsze rzuca się w oczy, jest śliczna, bogata w detale oprawa graficzna. Jak na indie robi naprawdę spore wrażenie. Do tego postacie są całkiem ładnie zanimowane.
System skradania jest dość prosty. Wskaźnik przy przeciwnikach informuje nas, jak dużo brakuje, by zorientowali się o naszej obecności. Całość zamyka się w przemykaniu z bezpiecznego punktu do bezpiecznego punktu.
Świat niby nie jest wielki, ale całkiem nieźle przemyślany. Podobało mi się, jak w dalszych lokacjach często wracamy do już odwiedzonych miejsc jakimś zupełnie nowym wejściem. Z drugiej strony sporo czasu minęło, zanim nauczyłem się w miarę na pamięć, co gdzie jest, i mogłem dojść w konkretne miejsce bez błądzenia. Istny labirynt, a mapa na niewiele się przydaje.
A co nie zagrało? Najważniejsze, czyli fabuła i misje. Gra kreuje lore, co chwila mamy jakieś zadanie poboczne… ale wieje ogólnie nudą. Chciałoby się mniej, ale ciekawiej. No i najgorsze są absolutnie denne misje. Masa z nich polega na „przeszukaj całą mapę, by znaleźć ileś tam sztuk danego przedmiotu”. I tak co chwila kręcimy się jak smród po gaciach, bo gdzieś tu niby ma być szukany przedmiot. Żeby jeszcze za te misje były jakieś satysfakcjonujące nagrody, ale nie. Zakończenie też było dla mnie bardzo niesatysfakcjonujące.
Ghost of a Tale stworzyło zaledwie kilka osób, więc jestem w stanie sporo tej produkcji wybaczyć. Myślę, że gdyby zamiast na warstwie wizualnej skupiono się bardziej na misjach, wyszłoby to tej grze na dobre.
Polecam, ale nie polecam.
5/10
Steam User 4
Przepiękna bajkowa gra. Ciekawa fabuła, baśniowa grafika oraz znakomita muzyka. Te wszystkie elementy składają się na fantastyczną grę przypominającą najlepsze filmy Disneya.
Steam User 3
Bardzo, bardzo długo myślałam, że dam jednak łapkę w dół, bo "Ghost of a Tale" urzekła mnie dopiero po kilku godzinach. I robiła to stopniowo, powoli odsłaniając swoje sekrety, ujawniając historie bohaterów czy nagradzając mnie nawet za najdrobniejsze sukcesy. Niemniej nie jest to tytuł doskonały - bo gra tak naprawdę sama nie wie czym ma być.
Zacznijmy od historii i świata przedstawionego - oto Tilo, nasz główny mysi bohater, zostaje wtrącony do szczurzego więzienia. Jego żona, Merra, znalazła się w innym transporcie i kontakt się urwał, zatem naszym zadaniem jest podążać za każdą możliwą wskazówką. Z jednej strony mamy tu widoczną jak na dłoni fantastykę zwierzęcą, typowo skierowaną do dzieci, z drugiej - po spędzeniu większej ilości godzin z tytułem - zaczyna wyłaniać się świat zdecydowanie bardziej dla dorosłych. Od polityki, poprzez bardzo rozbudowane tło (naprawdę warto poczytać notatki z sekcji "lore"!), symbolikę czy odwołania do rasizmu (myszy niemal na samym dole drabiny społecznej, szczury to rasa panów), a skończywszy na... szczurzych harlekinach. Troszkę ta rozbieżność tu zgrzyta, bo to niby tytuł dla najmłodszych, no ale jednak nie do końca.
Bohaterów mamy tu niewielu, niby są typowi, ale naprawdę przyjemnie się z nimi rozmawiało - szkoda, że dialogi nie zostały udźwiękowione! Najlepsze chyba w tym wszystkim było to, że mimo że zaczynamy w więzieniu i szczury początkowo są jedynie bezimiennymi oprawcami, to po zdobyciu zbroi możemy z nimi porozmawiać... I powoli, wraz z każdym wykonanym zadaniem, przywiązujemy się do nich. Syndrom sztokholmski? Może. Najbardziej w tym wszystkim boli zakończenie: całą grę szukamy wskazówek o Merrze - i faktycznie, odnajdujemy sporo, lecz Tila najbardziej chyba niepokoi myśl, że jego żona była kimś więcej, niż tylko towarzyszącą mu podczas występów tancerką. Już sam fakt, że odmówiła zaśpiewania dla barona o czymś świadczy - zresztą to pytanie dręczy mnie, nieodpowiedziane, do tej pory. Gdy w końcu nadchodzi koniec, gdy w końcu możemy wsiąść w łódkę i opuścić wyspę, by udać się w miejsce, gdzie podobno przebywa nasza lepsza mysia połowa - gra się kończy. To jest chyba najgorsze, co można zrobić w tytule, w którym oś fabularną stanowi pościg za macguffinem - nie dać rozwiązania. Ba, tym gorzej jeszcze, że grę można - z odpowiednimi umiejętnościami - spokojnie skończyć, pomijając wszystkie questy poboczne. Tylko wtedy nie dowiemy się kim jest ta stareńka mysz w czepku, ani dlaczego postać kowala jest tak ważna. Czy jest materiał na sequel? Owszem, i to niejeden, bo świat jest tak rozbudowany, że spokojnie moglibyśmy tu stworzyć nową franczyzę, lecz czy ujrzy on kiedykolwiek światło dzienne, gdy grę tworzył niemalże tylko jeden człowiek?
Druga poważna sprawa to stopień trudności i gatunek, a właściwie gatunki, bo "Ghost of a Tale" to niby takie action RPG, niby skradanka, niby przygodówka, niby gra ekspoloracyjna, a niby symulator chodzenia - ta miszmaszowość nieco przeszkadza. Zaczynamy od sekcji skradankowej - musimy wydostać się z więzienia. I tu mnie gra na samym wstępie odrzuciła, bo z jednej strony jest ona zwyczajnie trudna - strażnicy reagują na wszystko, nawet najmniejszy krok rozlegający się w korytarzu. Z drugiej... są bezgranicznymi idiotami. Nie minęło wiele czasu, nim doszłam do wniosku, że zakradanie się nie ma większego sensu, bo wystarczy szybko przebiec i schować się w najbliższej szafie czy beczce. I nie ma znaczenia, że będzie to jedyne takie miejsce w korytarzu - jeśli gwardzista nie zobaczy, że do niej wskakujemy, to nie doda dwa do dwóch i będzie stał, bezskutecznie nas szukając. No dobrze, przeszliśmy więzienie, jesteśmy na dziedzińcu... i radź sobie, graczu! Teren twierdzy jest ogromny, poruszanie się po nim przypomina błądzenie w labiryncie, mapy sprzedawane przez stojącego obok kowala bardzo ogólnikowe, a lwia część nadchodzących questów będzie polegała na chodzeniu w tą i z powrotem (i może to mocno irytować). Wkrótce zdobywamy zbroję strażnika, która co prawda mocno ogranicza szybkość i ruchy, ale pozwala poruszać się bez wykrycia (znów: żaden z gwardzistów nie wpadnie, że nowy kolega jest nieco... nikczemnej postury). Tu zaczyna się część eksploracyjno-przygodówkowo-przynieśpodajpozamiatajowa. I do najłatwiejszych nie należy. Nie zliczę ile razy sięgałam do przewodników czy solucji, bo okazywało się, że żuczek, którego szukam, powinien być dokładnie dwa kroki od miejsca, w którym stoję... Gra ma wysoki próg wejścia, lecz gdy się go już przeskoczy, jest tylko lepiej - powoli, ale jednak. No, może poza robalami w kanałach.
W warstwie graficznej jest bardzo ładnie - jak było pisane, robił to prawie wyłącznie jeden człowiek, w dodatku pracownik Pixara, więc pod względem stylistycznym jest ślicznie. Nie jest to tytuł AAA, więc nie wiadomo czego też nie ma, niemniej mam w swojej kolekcji screenów kilka pięknych krajobrazów - zresztą warto spojrzeć tu jak tytuł się zmienił:
Jest tu wiele powodów do narzekań, ale po - dość długim jak na mnie - czasie absolutnie wsiąkłam w świat "Ghost of a Tale". Jest on klimatyczny i aż chce się do niego wracać. I tak, liczę na ten sequel.
Steam User 3
Myszek rządzi! Oba kciuki w górę!