Final Fantasy XII: The Zodiac Age
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
FINAL FANTASY XII THE ZODIAC AGE – This revered classic returns, now fully remastered for the first time for PC, featuring all new and enhanced gameplay. RETURN TO THE WORLD OF IVALICE Enter an era of war within the world of Ivalice. The small kingdom of Dalmasca, conquered by the Archadian Empire, is left in ruin and uncertainty. Princess Ashe, the one and only heir to the throne, devotes herself to the resistance to liberate her country. Vaan, a young man who lost his family in the war, dreams of flying freely in the skies. In a fight for freedom and fallen royalty, join these unlikely allies and their companions as they embark on a heroic adventure to free their homeland. Players both returning and new to the game will be immersed in a grand adventure that spans the world of Ivalice in an entirely fresh and improved experience.
Steam User 9
Świetny jRPG
Główne zmiany względem oryginalnej edycji z 2006 r. (na PS2):
- znacznie poprawiona grafika,
- dodano Trial Mode: 100 etapowa walka z najsilniejszymi przeciwnikami z głównej kampanii gry,
- dodano Job System: dla każdej postaci można wybrać dwie specjalności (np. rycerz, czarodziej magii białej, itd.),
- możliwość przyspieszenia gry x2 lub x4 (walka, poruszanie się) - bardzo pożyteczne,
- automatyczny zapis pomiędzy lokacjami,
Zalety:
- bardzo ciekawa fabuła i postacie,
- bardzo ciekawy i nietypowy system walki (system Gambitów),
- około 160 godzin gry by ukończyć główny wątek i Trial Mode,
- styl graficzny podobny do Vagrant Story - innego świetnego jRPG od SquareSoftu,
- dodatkowe wątki uzupełniające fabułę,
- sporo opcjonalnych bossów,
- "polowania" na ekstremalnie trudne do pokonania potwory,
- zbieranie zdobyczy z potworów dzięki czemu można kupić dodatkowe (często niepowtarzalne) wyposażenie u sprzedawców (system Bazaar).
Wady:
- część walk spośród polowań i etapów Trial Mode jest bardzo trudnych i długotrwałych (>1h),
- losowość zdobyczy w skrzynkach.
Gra został zakupiona pierwszego dnia sprzedaży. Grałem w wersję na PS2, więc wiedziałem, że i ta wersja też będzie świetna. Można ją polecić każdemu, kto grał w "starą" wersję oraz wszystkim, którzy lubią gry jRPG.
Steam User 5
W chwili swojej premiery, dwunasta odsłona Final Fantasy była grą dość odważną. Pod wieloma względami odstawała od tradycyjnego wizerunku serii. Z perspektywy czasu można powiedzieć, iż był to początek zmian w systemie walki, które poprzez Final Fantasy XIII/XIII-2 i Lightning Returns doprowadziły nas do interaktywnego stylu, znanego z ostatniej, piętnastej części. Półotwarty świat, duże przestrzenie i spora ilość pobocznych aktywności, które wymagały poświęcenia większej ilości czasu niż sam wątek główny, w 2006 roku kojarzyły się raczej z MMO niż jRPG dla jednego gracza. Był to, zresztą, jeden z głównych powodów rozłamu wśród fanów.
Final Fantasy XII była grą przeciwieństw. Z jednej strony zyskaliśmy pełną kontrolę nad kamerą, niemalże brak sztucznych barier i wielką swobodę poruszania się, z drugiej strony ograniczenia sprzętowe konsoli Playstation 2 nie pozwoliły zapełnić tego świata życiem. Poza miastami mamy więc do czynienia z pustką zamieszkaną głównie przez krwiożercze stwory. Oczywiście, ma to dobre uzasadnienie w nieprzyjaznym środowisku i fakcie, że poza najbardziej odważnymi podróżnikami i wojownikami, z obawy o swoje zdrowie i życie, nikt raczej nie zapuszcza się w świecie gry w dzicz.
Nudne wklepywanie tych samych komend (a w większości przypadków trzymanie przez całą walkę jednego przycisku) znane z większości gier serii zastąpiono systemem gambitów - możliwością zaprojektowania sztucznej inteligencji członków drużyny. W wielkim skrócie - możemy wskazać warunki, które muszą zaistnieć, aby wykonać dane działanie. Możemy więc kazać postaci używać czarów ogniowych na przeciwnikach podatnych na ogień, atakować tego samego przeciwnika, co lider (lub wręcz przeciwnie), czy leczyć silnym czarem zawsze, gdy punkty życia postaci spadną poniżej zadanej wartości. Co więcej, jeśli po prostu gramy (a nie grindujemy) i nasz poziom znacznie nie przekracza poziomu przeciwnika (lub gramy w trybie "nowej gry minus", dostępnym w wersji Zodiac Job System oraz Zodiac Age), często będziemy musieli te ustawienia zmieniać, aby walki toczyły się po naszej myśli. Systemowi jednak zarzucano, że znacznie uprościł, czy wręcz odmóżdżył walkę. Moim zdaniem nastąpiło tutaj wyłącznie przesunięcie akcentu z podejmowania decyzji w trakcie walki na strategię i planowanie przed walką. System gambitów potrafi zabłysnąć i dać dużą satysfakcje szczególnie w trakcie wyzwania "nowej gry minus", podczas której co trudniejsze walki mogą trwać nawet po kilkanaście lub kilkadziesiąt minut i oprócz dobrego ustawienia gambitów wymagają szybkich decyzji o ich wyłączeniu czy manualnej interwencji w przebieg walki (cóż, rozwiązanie nie jest idealne - przydałaby się jeszcze jedna zmienna - konkretna postać lub grupa postaci docelowych dla KAŻDEGO działania; mamy do dyspozycji, niestety, tylko ogóle warunki typu "Sojusznik - Balthier").
Podobnie mieszane uczucia można mieć w przypadku postaci. Z jednej strony mamy podniebnego pirata ukrywającego się przed swą przeszłością pod pseudonimem Balthier oraz jego (chciałoby się powiedzieć Vierną ;) ) uszatą towarzyszkę Fran, moją ulubioną parę w całej serii. Każdy ich dialog, każda scena, dają do zrozumienia, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. Sposób, w jaki się do siebie odnoszą, sposób, w jaki na siebie patrzą. Ich związek nie jest jednak nachalny i nie narzuca się graczowi. Nie uświadczymy trzymania za rączki, pocałunków i erotycznych dwuznaczności. Z drugiej strony mamy Vaana, nastoletniego, nierozgarniętego złodziejaszka, osieroconego przez rodziców jeszcze przed wojną - pustego niczym wydmuszka cymbała o idiotycznej aparycji. Mamy też dobrze napisaną postać kapitana Bascha, członka Zakonu Rycerzy Dalmaski, patriotę i wojownika o wielce nieszczęśliwej przeszłości, gotowego poświęcić życie, by chronić przeciętną i niezbyt wiarygodną Ashe - księżniczkę upadłego Królestwa Dalmaski, rzucającą na prawo i lewo frazesami o mszczeniu umarłych i niszczeniu Imperium (a przy okazji główną? bohaterkę). Mamy też Penelo, postać dobrą, ale nieco zaniedbaną. Ta mądra, twardo stąpająca po ziemi, młoda dziewczyna jest świetnym "odgromnikiem", wyśmienicie rozładowuje emocje... i bardzo troszczy się o Vaana. Brakuje jej jednak jakiejś historii, czegoś poza ogólnikami rzucanymi tu i ówdzie o jej przeszłości, rodzinie, wychowywaniu się razem z Vaanem a także rozwinięcia. Postać ta, niestety, bardzo szybko zostaje "zamrożona".
Fabuła także ma swoje lepsze i gorsze strony, zapierające dech w piersiach wyznania Balthiera o jego przeszłości i relacjach z ojcem, zwroty akcji, nieoczekiwane wydarzenia, piękne, radosne, wzniosłe i smutne momenty. Z drugiej strony są też dłużyzny, nudne, ale obowiązkowe zadania i godzinne przedzieranie się przez hordy przeciwników, tylko po to, żeby móc kontynuować inaczej spójny wątek.
Wracając do tamtych czasów mogę śmiało powiedzieć, że grę można było kochać, albo jej nienawidzić, ciężko jednak było pozostać obojętnym.
Co jednak można powiedzieć o samym Zodiac Age i jego pecetowym porcie? Jest solidny. Poprawiona została szczegółowość postaci i niektórych elementów otoczenia, dodano garść standardowych ustawień i nowinek technicznych z ostatnich 10 lat (jak samocieniowanie czy anti aliasing), poprawiono rozdzielczość i szczegółowość tekstur (choć często są one tylko przeskalowane i potraktowane filtrem), przerywników filmowych, do wielu elementów dodano generowaną proceduralnie warstwę szczegółów. Ogólnie gra, nawet jak na dzisiejsze standardy, prezentuje się ładnie. Optymalizacja wypadła dobrze, ale nie idealnie. O ile osiągnięcie stałych 60 klatek na sekundę nie jest dużym problemem nawet na starszym sprzęcie, to zwykle będzie się odbywać kosztem ustępstw w kwestii jakości. Biorąc pod uwagę ilość poligonów, brak wygórowanych efektów specjalnych, pojawianie się postaci dość blisko gracza (tutaj widać sporą poprawę w stosunku do wersji PS2)... oczekiwałbym raczej, że będzie działać wyśmienicie niemal na wszystkim. Mimo wszystko, technicznie jest to naprawdę udany port.
Gra oferuje kilka nowości w stosunku do pierwowzoru. Mamy do wyboru aż trzy opcje muzyki (oryginalna ścieżka dźwiękowa, aranżacja na orkiestrę oraz oficjalna ścieżka dźwiękowa z gry, wydana na CD Audio), dodano możliwość wybrania trybu nowej gry plus (postaci zaczynają na 90. poziomie) i nowej gry minus (postaci nie zdobywają punktów doświadczenia, więc mają odpowiednio poziomy 122333) bez konieczności spełnienia wymagań niezbędnych dla uzyskania dostępu do tych trybów w wersji Zodiac Job System na PS2 (ukończenie gry dla NG+ i ukończenie trybu próby dla NG-). Podobnie jak w wydanej w Japonii wersji ZJS, dostępnych jest dwanaście tablic licencji, co jest największą zmianą w stosunku do oryginału, w którym nie było podziału na klasy. Nowością jest jednak możliwość wybrania aż dwóch różnych klas dla każdej postaci. Uzyskujemy także możliwość kontroli gości i esperów (bezpośrednia i gambity), jednak bez możliwości modyfikacji ekwipunku. Przemierzanie wielkich odległości z pewnością ułatwi tryb przyspieszenia, czyli możliwość dwu- lub czterokrotnego zwiększenia szybkości postaci oraz wszelkich zdarzeń w grze. Dodany został także tryb próby, czyli sto kolejnych walk o zwiększającym się stopniu trudności. Wprowadzony został także szereg pomniejszych zmian, jak brak maksymalnego limitu obrażeń (wcześniej 9999), rozdzielenie mglistych ładunków od punktów magii, nowe "najlepsze" bronie, przedmioty dostępne w sklepach i jako nagrody za misje czy polowania, zawartość skrzynek, dodatkowe warunki gambitów czy zmiany przypisania kategorii czarów. Większość zmian miała za zadanie strategizację rozgrywki oraz zachęcenie graczy do przejścia gry wielokrotnie.
Producent zdecydował się także na dołączenie japońskiego dubbingu. Niestety, w wielu miejscach bardzo znacznie odbiega on od wersji angielskiej (a także polskiej), więc osoby rozumiejące choć odrobinę japoński będą odczuwały duży dyskomfort podczas grania. O lokalizacji Aleksandra O. Smitha można powiedzieć same dobre rzeczy, ale nie można zarzucić jej przesadnej wierności. Na całe szczęście, angielski dubbing jest w tej grze bardzo dobry, moim zdaniem znacznie lepszy od wersji oryginalnej.
Podsumowując, gra dość wdzięcznie się zestarzała, w pewnych aspektach nawet zyskała (półotwarty świat i system zadań pobocznych czy polowań znacznie bardziej przypominają dzisiejsze niż ówczesne gry). Sam port jest dość udany i wypada bardzo dobrze na tle innych. O ile cena za ten remaster może odrobinę odstraszać, gra pozwoli przynajmniej na 30-35 godzin rozrywki (a przy próbie zrobienia wszystkiego, co w grze dostępne, z pewnością więcej niż 100 godzin). Dla leniwych lub grających wyłącznie dla fabuły, producent przygotował też niespodziankę - możliwość uzyskania nieograniczonej ilości złota oraz punktów licencji (krótko mówiąc, wbudowany cheat). Dwanaście lat temu oceniałem grę na 9/10. Portowi przyznałbym 8.5/10.
Jeśli nie jesteś zdecydowany, dodam jeszcze, że od kilku dni dostępna jest polska wersja językowa. Można ją pobrać pod adresem
PS. Szczerze polecam czytanie dodatkowych stron bestiariusza (dostępne po zabiciu określonej ilości stworów danego typu). Znajdują się tam ciekawostki ze świata gry, drobne ogłoszenia, wyjaśnienia podstaw funkcjonowania, etymologii, historii i trapiących ludzkość zagadek.
TL;DR;
Plusy:
-przynajmniej kilkadziesiąt godzin rozrywki
-kilka interesujących postaci i ciekawa fabuła
-niezła wydajność
-niesamowity, nieco mroczny, klimat Iwalicji
-system gambitów
-dostępna polska wersja językowa
Minusy:
-poza miastami puste lokacje
-odległość rysowania postaci/obiektów
-denerwujący, nierozgarnięty główny bohater bez jakiejkolwiek głębi (Vaan) i niewyraźna, drażniąca główna bohaterka (Ashe)
-gra zdecydowanie zbyt łatwa (dla weteranów nawet tryb nowej gry minus nie będzie dużym wyzwaniem)
-kilka niepotrzebnych dłużyzn i wypełniania gry zupełnie, czasami, niepotrzebnymi walkami, co nieco rozmywa fabułę
-wysoka cena (podczas pisania ~170zł - dwukrotnie więcej niż wersja na konsolę PS4!)
Steam User 5
Zdecydowanie najlepsza część FF w jaką grałem i przy okazji jedna z najlepszych gier RPG w aktywnym i dynamicznym systemie turowym. Grafika do dziś wygląda świetnie, zwłaszcza w omawianej, zremasterowanej wersji, a fabuła, soundtrack i barwni bohaterowie(wliczając w to przeciwników) zapadają w pamięć.
Świat jest na tyle ogromny i rozbudowany, że jeśli ktoś gra pierwszy raz to ukończenie wszystkiego na 100% zajmie mu 150-200h. Ja uwinąłem się nieco szybciej, bo robiłem to już po raz 3-ci.
Przy okazji XII jest idealna do rozpoczęcia przygody z seria Final Fantasy. Genialne wprowadzenie, które zachęca do sięgnięcia po starsze odsłony.
Steam User 4
Jest ok, mimo początkowych problemów z uruchomieniem. Nowy sountrack wymiata. Raczej do grania z padem.
Steam User 5
Port idealny :)
Sama gra oczywiście 9/10. Oby Square sie opamiętał i wrócił do korzeni serii. Nawet jeśli FFXII to nie klasyczna pozycja.
Teraz czekam na Vagrant Story... i mogę umierać szczęśliwy ;)
Steam User 4
koffam ;3 (test)
Steam User 1
I really enjoyed the game, but from the perspective of a final fantasy fan it isn't something odd :) basicly you can play whole game on auto pilot, just set all the actions and you are good to go, hard to tell if its a pro or con of the game. Good option is a x2 battle system, so grinding isn't that boring. Anyway I recommend it !