Fallout 4
X
Zapomniałeś hasło? Odzyskiwanie linków
Nowy na stronie? Tworzenie konta
Masz już konto? Login
Powrót do Login
0
5.00
Edycja
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
As the sole survivor of Vault 111, you enter a world destroyed by nuclear war. Every second is a fight for survival, and every choice is yours. Only you can rebuild and determine the fate of the Wasteland. Welcome home.
fosiho 1
I adore this game because it's a masterpiece. It's absolutely immersive. The modding community makes it an incredible experience. The game makes you feel like you're literally making something of nothing. It really is good at making you feel like it's really after a global thermonuclear war event. It's a hopeless, toxic, mutated world and you're stuck in it.
Steam User 15
symulator elbląga
Steam User 11
Byłem w Łodzi i potwierdzam że gra jest na faktach
Steam User 6
Jak dla mnie Fallout 4 to gra wybitna, choć niepozbawiona wad, jednak gdy tylko rzucimy się w wir przygody wsiąkniemy na dobre. Polecam każdemu fanom poprzednich części jak i każdemu, kto lubi klimaty post apo :)
Steam User 6
życie na pustkowiach bywa trudne, na szczęście nie tak trudne jak życie w Polsce.
Steam User 5
Fallout 4, niby Fallout, ale nie do końca. Więcej w tej grze z strzelanki niż z RPG jakim były pierwsze Fallout'y. W porównaniu do poprzedniczek mocno poprawiony system strzelania, ale system dialogowy totalnie spaprany, który ogranicza się praktycznie do wyboru jednej 'akcji'.
Optymalizacja miejscami niestety leży, choć muszę przyznać, że do stanu premierowego aktualnie jest mocno poprawiona. Szkoda, że nadal czas wczytywania nadal może trwać ponad kilkadziesiąt sekund
Symulator budowania osady? Co kto lubi, mi osobiście to nie przeszkadza, ot taki dodatek.
Fabuły tej gry nie skomentuję. Znacznie więcej frajdy sprawia zwiedzanie świata i poboczne zadania.
Drzewko rozwoju postaci zostało mocno uproszczone, możemy dodawać punkty w system S.P.E.C.I.A.L, co pozwala na odblokwanie dalszych perków.
Jeżeli traktować Fallout'a 4 jako strzelankę to zdecydowanie polecam 8/10. Natomiast jako Fallout'a to 'tylko' 6/10.
A zapomniałbym dodać, gra jest także symulatorem śmieciarza.
Steam User 5
Trudno mi ocenić Fallouta 4. Spędziłem w nim ponad 300 h i przez zdecydowaną większość tego czasu bawiłem się bardzo dobrze. Eksploracja i walka są satysfakcjonujące. Elementy tworzenia i personalizacji, w tym niesławne i kontrowersyjne osady, również dostarczają frajdy. Cała ta gra, nie wchodząc w szczegóły, "po prostu działa" jakby to powiedział Todd Howard, ale tym skwitowaniem szybko można przejść do wad, bo nie jest to gra w żadnym aspekcie wybitna. Walka jest przyzwoita i poprawna, ale to nie Doom. Eksploracja to nie poziom Skyrima. Budowanie baz nie jest tak dopieszczone mechanicznie, jak choćby w Rust, czy innych survivalach. Do praktycznie każdego elementu tej gry można mieć zarzut, przez co ktoś może uznać ją za przeciętną. Zresztą całkiem słusznie. Ale na to jeszcze można przymknąć oko. Gdyby potraktować tę grę jako przyjemny pożeracz czasu, to sprawdza się naprawdę przyzwoicie, nieważne jak obiektywnie nie byłaby ona daleko od ideału. Większy problem mam z tym, pod jaką marką występuje. Bo jeśli Fallouta 4 porównać do poprzednich odsłon, to jest on po prostu słabą odsłoną cyklu. Jasne, może gra się przyjemniej, niż w toporne już na premierę, a teraz po prostu zacofane poprzedniczki, ale to czym Fallout stał, jest tutaj położone. Atmosfera, świat, fabuła i RPGowość.
Atmosfera F4 jest zwyczajnie zbyt cukierkowa. I może da się samą grafikę naprawić modami, ale żaden nie zmieni ogólnego tonu gry. Fallouty różnie podchodziły do tego zagadnienia, ale zawsze czuć było pewien ciężar świata, który się skończył. Moim zdaniem, najlepiej udało się to oryginalnej odsłonie i Falloutowi 3, gdzie wszystko jest wyprane z kolorów, martwe i nieprzyjazne. W Fallout 4 mam wrażenie, że zrobiono z tego wesołą, przygodową wersję apokalipsy. Musiałbym poświęcić temu zagadnieniu całą przestrzeń recenzji, żeby wytłumaczyć, czemu tak dokładnie jest, ale ogółem jest to zwyczajnie lżejszy ton, niż poprzednich odsłon, tracący na emocjonalnym wydźwięku i gubiący balans czarnego humoru z powagą przedstawienia świata po zagładzie, jakie wypracowały sobie choćby Fallout 2, czy New Vegas.
Pierwsze wrażenie w zetknięciu ze światem przedstawionym było bardzo pozytywne, bo całość jest oparta na atom punkowej wizji przyszłości z lat 50. Dopiero następne podejścia i zetknięcia z różnymi analizami doprowadziły mnie do konkluzji, że F4 trochę za bardzo przesadził. Tak jak poprzednie dwie odsłony (F3 i F:NV) sprawnie mieszały elementy naszego świata z tymi wykreowanymi przez deweloperów, tak tu twórcy uznali, że więcej znaczy lepiej. I w ten sposób mamy czasem tak absurdalne projekty broni (tak, patrzę głównie na karabin szturmowy), budynków, pojazdów itd., że chce się zmodować je w coś innego. Najgorsze jest to, że kultowe już projekty jak butelka Nuka Coli, czy pistolet 10mm też uległy zmianie i niekoniecznie na lepsze.
Fabuła... Tu przechodzimy do coraz większych skaz. Fabuła jest po prostu odtwórcza, naciągnięta, denna i momentami głupia. Tak samo musiałbym poświęcić tu kilka stron tekstu, żeby skrytykować takie głupoty jak to, że oczywiście Bractwo Stali znowu wraca (bo Bethesda nie potrafi robić nowych frakcji) i są jakimiś przerysowanymi neo nazistami. Z jakiegoś powodu armia supermutantów ma się dobrze. Zadania jak dziecko ghul w lodówce kompletnie przeczą ustanowionym regułom dotyczących ghuli itd. itd. Brakowało tylko, żeby po raz kolejny wrzucili tu Enklawę, ale jakimś cudem na to się już nie odważyli. Jeśli ktoś nie grał w poprzednie Fallouty, to pewnie nie zwróci uwagi na masę takich spraw, ale dla kogoś, kto gra w piątą już główną odsłonę serii, takie gwałty na ustanowionym uniwersum po prostu bolą. A nawet pomijając to wszystko, fabuła nijak nie umywa się do kunsztu z Fallouta New Vegas. Poprzednie odsłony rysowały złożoną sytuację polityczną lub wprowadzały oryginalne problemy do rozwiązania. Tu jest kolejna historia o androidach. I żeby to jeszcze było jakieś świeże lub wnikliwe podejście, ale nie. To wszystkie tropy, jakimi karmił nas cyberpunk i ogólnie sci-fi przez ostatnie lata. Po raz kolejny nie sposób tego porównać do poprzednich odsłon.
Elementy RPG z kolei zostały tak ogłupione, że gra z RPGa zbliżyła się mocno do gry akcji z elementami RPG. Wybory często są iluzoryczne lub marginalne, opcje dialogowe upośledzone do granic możliwości, punkty umiejętności wyrzucone, system SPECIAL popsuty, bo można wszystko wymaksować; brak tu skill checków, brak reputacji, brak karmy i wielu innych elementów z poprzednich Falloutów. F4 zotał po prostu maksymalnie uproszczony, by przyciągnąć jak najszerszą gamę graczy i przez to mocno ucierpiała jego RPGowość, bo widać ktoś w zarządzie uznał, że gra się tym nie sprzeda. I głos protagonisty... Nadanie głosu i osobowości protagoniście ostatecznie niszczy możliwość na odgrywanie roli, co producent wie, bo już w Starfield się z tego wycofali.
Ogólny mój stosunek do tej gry jest teraz taki, że od kiedy wróciłem do poprzednich Falloutów, to w tego po prostu nie potrafię grać. Nie potrafię się wręcz zmusić, bo przejście bezpośrednio z F:NV do F4 jest jak cofnięcie się ze studiów do podstawówki. Nagle z dojrzałej i bogatej w narracje gry przechodzę do takiej, która traktuje mnie jak dziecko. Gra zyskuje na sprzedających się elementach wybuchowej akcji i nieskończonej eksploracji, ale traci przez to swoją duszę.
Dużo tu narzekania, a i tak polecam? Tak, bo tak jak mówiłem, to dobra gra. Jeśli ktoś nie traktuje tego jak Fallouta i odcina to od poprzednich odsłon, a także nie szuka dobrego RPG, to Fallout 4 jest bardzo przyjemną strzelanką z elementami RPG i dostarcza zabawy na setki godzin. Nie sposób mu jednak wybaczyć, że wyciął niemal wszystko, czym stała ta seria. Nawet mody tego nie ratują, jak w każdej grze Bethesdy, bo te z Fallouta 4, czy to przez ograniczenia narzędzi, czy społeczności moderskiej, nie dorównują tym z F:NV.
Steam User 4
Jestem fanem serii od pierwszego Fallouta. Przejście z rzutu izometrycznego na FPP przeżywałem bardzo mocno i w F3 nie podobało mi się za pierwszym razem wszystko. FNV sprawił, że odzyskałem wiarę w to uniwersum, dzięki czemu do F4 podchodziłem bez żadnych oczekiwań i ku mojemu zdumieniu bawię się świetnie. Rozegrałem dotąd 147h i jeszcze nie rozpocząłem wątku głównego. Bawię się w budowanie osad, malowanie robotów... ot, żyję sobie zwykłym postapokaliptycznym życiem i jest bardzo fajnie.