Everything
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
Everything is an interactive experience where everything you see is a thing you can be, from animals to planets to galaxies and beyond. Travel between outer and inner space, and explore a vast, interconnected universe of things without enforced goals, scores, or tasks to complete. Everything is a procedural, AI-driven simulation of the systems of nature, seen from the points of view of everything in the universe. Learn to change what you are to create worlds within worlds within worlds, or let go any time to allow Everything to take over and produce a never ending documentary about the world you live in. Narrated by the inspiring philosophy of Alan Watts, and featuring a rich score from composer Ben Lukas Boysen, Everything will give you a new perspective on life.
Steam User 26
Od mikroświata do makroświata - Everything
Wybrane i zapisane strzępki myśli dotyczące gry:
O, żarówką jeszcze nie byłam.
...
No proszę, obcinacz do paznokci zakochał się we wsuwce.
...
O matko, jestem jeżem, jak słodko!
...
Ale ładny ze mnie miecz.
...
O, łóżko jak z The Sims.
Everything to niskobudżetowy symulator Wszechświata stworzony przez Davida OReilly'ego we współpracy z programistą Damienem Di Fede. Za trwającą trzy godziny oprawę muzyczną odpowiada kompozytor Ben Lukas Boysen, a pozostałe dźwięki stworzył Eduardo Ortiz Frau. Każdy obiekt napotkany w grze posiada nazwę i cechy charakterystyczne: sposób poruszania się oraz wydawany przezeń dźwięk. Sama podróż odbywa się na wielu płaszczyznach i w kilku skalach. Przejście od atomu do kosmosu? Nie ma sprawy. Gracz ma możliwość wcielić się w to, czego nie widać gołym okiem albo przeistoczyć się w coś, czego rozmiar przekracza ludzkie wyobrażenia.
Wędrówkę umilają fragmenty górnolotnych rozważań Alana Wattsa w formie audio. Ten brytyjski filozof żył w latach 1915 - 1973, a jego prace dotyczyły (za Wikipedią) tożsamości osobistej, natury rzeczywistości, wyższej świadomości, sensu życia, pojęć i obrazów Boga, niematerialnego wymiaru szczęścia. Czerpał zarówno ze wschodniej, jak i zachodniej religii oraz filozofii. Nagrania jego wywodów sprawiają, że Everything to nie taki zwykły symulator, ale i swego rodzaju lekcja, przedstawienie pewnych ciekawych koncepcji i przekonań. Nic nie stoi na przeszkodzie, by niektóre z nich wdrożyć we własny światopogląd.
Everything stara się ukazać, że wszystko, co istnieje, ma na świecie własne miejsce. Materia nieożywiona oraz przedstawiciele fauny i flory przekazują różne myśli - albo bardzo motywujące, albo bardzo depresyjne - dzięki czemu w symulatorze nie odczuwa się przygnębiającej pustki. Podróż odbywa się w miejscach tętniących życiem i obfitujących rozważaniami na jego temat. W moim uznaniu miało stanowić to w dużej mierze element humorystyczny, bo wyobraźcie sobie porcelanowy czajnik chwalący się tym, że posiadał największy dom, jaki tylko można mieć w posiadaniu. Albo gramofon, który twierdzi, iż po opuszczeniu domu rodzinnego nigdy nie odwiedził rodziców. Jednak niektóre cytaty sprawiają, że refleksje na temat istnienia napływają samoistnie, a co ciekawsze, wiele z nich pasuje do danego miejsca i obiektu, choć najpewniej są one generowane losowo lub istnieje pula tekstów przypisanych konkretnej kategorii. No właśnie, kategorie! Symulator przypisuje wszystko do ponad pięćdziesięciu różnych grup i tworzy katalog w zakładce "Things". Przeglądać ją można jak encyklopedię, zwłaszcza że pod obrazkami znajdują się również opisy.
Poruszenie wzbudza ruch przeważającej części zwierząt. Ze względu na niewystarczające środki finansowe, postaciom nie stworzono animacji stosownych do danego gatunku. Zamiast tego obracają się one jak kostki sześcienne po planszy, sztywne jak kłody. Zabawnie się to obserwuje, a czy przeszkadza? Według mnie nie, ponieważ coś, co nie wpływa znacząco na resztę rozgrywki, jest kwestią przyzwyczajenia. Co więcej, ten charakterystyczny ruch dodaje Everything pewnego niebanalnego uroku i jest swoistą cechą gry. Do nieporównywalnie gorszych doświadczeń przyłożyło rękę sterowanie. Skomplikowane, toporne. Wiem, że symulatory nie bywają łatwe w obsłudze, ale tutaj najzwyczajniej w świecie się gubiłam i motałam, nim ogarnęłam całą mechanikę. Początek przygody z Everything mnie zniechęcił i musiało upłynąć kilka miesięcy, żebym uruchomiła tytuł ponownie. Powiedziałam sobie, że albo się w niego wciągnę, albo zatrzymam na jakimś etapie i odinstaluję. Obie drogi miały poprowadzić do mniej lub bardziej przychylnego wybrzmienia recenzji.
Przy eksploracji wybranego obszaru najlepiej wybrać jakiś punkt odniesienia (np. na lądzie wysokie drzewo, wieża) i z jego perspektywy nurkować niżej, ku nieodkrytym przedmiotom. Łatwo je rozpoznać, bo są otoczone wielokolorowym okręgiem, a pod nim znajdują się znaki zapytania. Samo sterowanie jest dość zawiłe. PPM służy do wchodzenia w obszar z większymi obiektami, a LPM - analogicznie - z mniejszymi. Zawsze należy przytrzymywać jeden z dwóch przycisków i klawiszami WSAD nakierować kółko na trójkąt skierowany do góry lub do dołu. Interakcje przedmiotów z otoczeniem to kolejna rzecz, do jakiej przywyknięcie wymaga dłuższej chwili. Pod Spacją obiekt wydaje z siebie dźwięk, pod V łączy się z innymi obiektami, X naciska się w momencie odkrywania myśli i nagrań, pod cyfrą 8 połączone obiekty zaczynają "tańczyć", a klawisz X pozwala na rozmnażanie. Z kolei C przerywa sieć połączeń, a pod E można przeistoczyć aktywną rzecz w coś innego. Wszelkie zdolności zdobywa się jedna po drugiej, toteż nie da się na wejściu wykonywać wszystkich akcji.
Muszę podkreślić, że gdyby była taka możliwość, recenzja wylądowałaby w kategorii "informacyjne". Przez jakiś czad nosiłam się z zamiarem wystawienia oceny negatywnej (zanim na dobre wdrożyłam się w sterowanie). Zdecydowałam, że symulator, bądź co bądź, nie zasługuje ani na polecenie, ani na niepolecenie. Zdarzało się, że poprawił mi nastrój albo idealnie wpisał się w niego. Zdobywanie osiągnięć nie przypominało tortury i było ciekawym doświadczeniem. Ponadto to czyjaś praca i w trzyletni proces jej powstawania łatwo uwierzyć. Everything może się spodobać wizualnie i pod względem możliwości wejścia w ciało każdego zwierzęcia czy strukturę dowolnej rośliny, nie wspominając o pozostałych obiektach. Jednak są i słabe strony. Odkrywanie dziesiątek, setek obiektów staje się z czasem monotonną czynnością. Osobiście nie widzę w tym tytule nic, co by sprawiło, że zechcę spędzić w nim następne kilka godzin za rok, dwa lata. Nie do końca kupuję otoczkę egzystencjalnych rozważań, zaś zdobyte przez kreację Davida OReilly'ego wyróżnienia, a jest ich cały szereg, podsumowałam delikatnym prychnięciem. Czy warto wydać ponad 50 złotych na tę grę? Odpowiem na pytanie pytaniem. Może lepiej obejrzeć gameplaye na YouTube i mieć ją z głowy, a gotówkę przeznaczyć na inną produkcję?
Zapraszam na moją stronę kuratora Steam. Na pewno znajdziesz tam coś dla siebie.
Steam User 8
Więc zacznę od tego, że Everything nie można nazwać grą, jest symulacją... natury można by tak powiedzieć. W "grze" przemierzamy świat a raczej wszechświaty większe i mniejsze, czy nawet mikroświaty wcielając się we wszystko od robaków, gumy do żucia, samochody, planety czy całe wszechświaty - podczas tego znajdujemy pliki audio filozofii Alana Wattsa i to ma zmienić nasze patrzenie na świat i na życie; przyznam, że wychodzi to naprawdę całkiem nieźle. Poza wcielaniem się w różne żywe istoty jak i materię możemy klonować, usuwać obiekty, pomniejszać czy powiększać - ogólnie gra fabuły nie ma, nie ma żadnego zarysu; kompletnie zero. Jednak Everything ma w sobie to coś - nie jest drogie a zmienia patrzenie, moja ocena tego tytułu to 8+/10.
Steam User 4
Piekna gra, a nawet więcej - doświadczenie, którego warto dotknąć. Filozoficzne wykłady Alana Watsa w tle to wisienka na torcie i nadaje pewnej mistyczności całości przeżyć podczas eksploracji nieskończonego świata.
Grafika - cudo, muzyka i efekty dźwiękowe - można się rozpłynąć, gameplay -10/10
Steam User 7
Nie mam pojęcia co się dzieje i dlaczego sprawia mi to tyle frajdy. Turla się zwierzęta po ziemi. Zawsze chciałem być samochodem.
Steam User 2
Prawdziwa przyjemność dla poszukiwaczy znajdziek i fanów eksploracji. Po kilku chwilach łatwo się zorientować, że każdy z planów makro i mikroświata działa podobnie - niewielki zapętlony obszar ma przypisaną do niego pewną ilość najróżniejszych przedmiotów i istot. Można się w nie wcielać po ich rozpoznaniu. Gra oferuje również wysłuchanie wykładów filozofa Alana Wattsa. Eksploracja, znajdźki i filozofia.
I to w zasadzie tyle.
A jednak wciąga i to na wiele godzin, dobrze przy niej trochę się zrelaksować i zastanowić nad fenomenem Wszystkiego.
Steam User 1
Mało kto wpadłby na stworzenie tak dobrej "gry". Gdy dowiedziałem się o takiej "grze" jak Everything bez zastanowienia postanowiłem ją kupić. Piszę "gra" w cudzysłowie, bo to nie gra, a symulator wszystkiego, ale "gra" lepiej brzmi. W tej "grze" można być dosłownie wszystkim, nie potrafię wymienić rzeczy, którą w tej "grze" nie można być, oprócz człowieka. Począwszy od cząstek subatomowych, a kończąc na gromadach galaktyk. W grze jest możliwość zmieniania rozmiaru dowolnej rzeczy w dowolnym środowisku, więc niesporczak wielkości wieżowca to żadna nowość. Jest tam wiele planet, od skalistych, po te pokroju Ziemi, dosłownie wszystko.
Plusy:
- można być wszystkim
- niezła zabawa
- dużo rzeczy do odkrycia
- pomysł na symulator
Minusy:
- nie potrafię żadnego wymienić
Moja ocena: 9/10
Steam User 3
W tej grze nie chodzi o grę, ale o przeżywanie, chłonięcie otoczenia i refleksję. Przekaz czasami może wydawać się trochę naciągany, a kontrola świata nieco toporna, ale samo doświadczenie spotkania z koncepcją jest niezapomniane.