Crying Suns
Kiedy FTL spotyka Foundation i Dune: Crying Suns to taktyczna gra typu rogue-lite, w której wcielasz się w dowódcę kosmicznej floty podczas eksploracji tajemniczo upadłego imperium. W tej bogatej historii, inspirowanej wydmami i fundacją, każdy udany bieg odkryje prawdę o Imperium … a także o tobie.
Główne cechy:
– Eksploracja kosmosu w generowanym proceduralnie wszechświecie
– Walki taktyczne między pancernikami a ich flotami eskadr
– Ponad 300 możliwych wydarzeń fabularnych
– Głęboka i dramatyczna fabuła podzielona na 6 rozdziałów
– Mroczna i niepokojąca atmosfera inspirowana naszymi ulubionymi uniwersami S-F (Foundation, Dune, Battlestar Galactica)
Wydany po raz pierwszy na komputery PC i Mac, niezależny hit Crying Suns został starannie przeprojektowany na urządzenia mobilne i tablety, w tym odnowiony interfejs i intuicyjne interakcje na ekranie dotykowym.
Zapłać raz, aby w pełni doświadczyć Crying Suns! Bez reklam, bez mechaniki F2P! Zawiera wszystkie przyszłe aktualizacje.
Obsługiwane języki: angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, rosyjski, chiński uproszczony i japoński
Wymagania: Do grania w Crying Suns zalecane są urządzenia z dobrym GPU do gier (minimum Adreno 530 lub Mali T760 MP8)
Jeśli napotkasz jakiś problem, skontaktuj się z nami pod adresem [email protected], podając jak najwięcej informacji na temat problemu.
Gra autorstwa Alt Shift.
Wydane przez Humble Games.
Steam User 20
Crying Suns to taktyczna gra przygodowa, w której gracze kierują flotą kosmiczną przez nieznane terytoria w poszukiwaniu przetrwania ludzkości. Gra ta oferuje skomplikowany system rozgrywki, który pozwala graczom na decydowanie o losach swojej floty i jej załogi.
Plusy gry Crying Suns:
Skomplikowany i złożony system rozgrywki
Interesująca fabuła z wieloma zwrotami akcji
Duża liczba opcji decyzyjnych, które pozwalają na różnorodne podejście do rozgrywki
Ładna i klimatyczna grafika
Minusy gry Crying Suns:
Niektórzy gracze mogą odczuwać niedosyt przy braku możliwości bezpośredniej walki
Wymagająca rozgrywka, która może przytłoczyć początkujących graczy
Podsumowując, Crying Suns to bardzo interesująca i skomplikowana gra taktyczna, która oferuje graczom wiele możliwości decyzyjnych i ciekawą fabułę. Jednak wymagająca rozgrywka i brak możliwości bezpośredniej walki mogą przeszkadzać niektórym graczom.
Dziękuje za przeczytanie mojej recenzji na temat gry Crying Suns, jeżeli ta recenzja ci się spodobała, przydała podczas zakupu lub poprawiła ci humor - zapraszam do rozdania nagrody lub pozostawienia oceny pod recenzją.
Zapraszam również do przeczytania moich recenzji na temat innych gier.
Steam User 11
Wybitna gra.
Zacząłem dla prostego rogala w kosmosie, a skończyłem dla wyśmienitej fabuły z genialnymi dialogami. Przeraża mnie sama myśl, że mogłem tej gry nigdy nie znaleźć. Wygrałem grę za pierwszym posiedzeniem, bez ani jednej śmierci, po 23 godzinach grania.
Jestem zachwycony, to jest absolutny top na mojej liście gier.
Steam User 4
W skrócie
Zalety:
1) wciągająca fabuła
2) ciekawie zrealizowane misje na planetach
3) walka z potencjałem
Wady:
1) mało wymagająca walka
2) powtarzające się wydarzenia
3) małe zróżnicowanie broni
Ocena
W porównaniu z FLT, Crying Suns ma zarówno zalety jak i wady. Fabuła jest ciekawsza i lepiej poprowadzona. Załoga ma większe znaczenie i uczestniczy w misjach na planetach. Walka choć teoretycznie ciekawsza, cierpi przez mniejsze zróżnicowanie broni. O dziwo pikselowa grafika sprawdza się w Cryings Suns. Widok z perspektywy mostka w czasie eksploracji zwiększa poczucie bycia członkiem załogi okrętu. Ciekawa historia łącznie z mniejszymi i większymi wyborami po drodze potrafi wciągnąć zaś walka jest dość pomysłowa. Szkoda jedynie, że na dłuższą metę spotkania potrafią się powtarzać zaś rozgrywka nie stawia przed nami wielkiego wyzwania.
Steam User 3
Perfect FTL upgrade. 5/5
Steam User 3
Powiem tak: bez szczególnego wytykania palcami lub wypominania, ale albo mamy tutaj przypadkową kolizję bliźniaczych wizji, pomysłów i schematu rozgrywki, albo ktoś postanowił się w naprawdę dużym stopniu zainspirować pewną konkurencyjną produkcją z pogranicza kosmicznego roguelike'u. Jakakolwiek jednak nie byłaby geneza powstania tego tytułu, trzeba przyznać że włożono bardzo dużo pracy, aby jednak pokazać graczowi, iż postawiono tu mimo wszystko na dużą dozę oryginalności, alternatywy i nietypowych rozwiązań. I choć perspektywa eksploracji kosmosu celem badania opuszczonych stacji, walki z losowo napotkanymi piratami czy zbierania możliwie jak największej ilości międzyplanetarnego złomu nie wydaje się być niczym nowym nawet przy wyłączeniu wspomnianej wcześniej kontrpozycji, to jednak mogę Wam zagwarantować, że całość niesie ze sobą znacznie więcej treści, aniżeli niekończące się podróże pomiędzy układami solarnymi, tylko po to aby nachapać się nieco więcej skarbów czy artefaktów.
A wynika to przede wszystkim z faktu, że wektor fabularny naprawdę odgrywa dość istotną rolę w budowaniu całościowego odbioru gry. Nie zrozumcie mnie źle, to z definicji nadal jest roguelite, a core rozgrywki stanowi podejmowanie kontrowersyjnych decyzji, uczenie się na błędach oraz strach przed utratą kolejnych członków załogi, natomiast od samego początku wskazywany jest nam pewien kierunek, a wydarzenia odbywające się na ekranie niosą za sobą więcej treści aniżeli marna historia napisana w pośpiechu na kolanie. Klimatyczne intro pokazujące masową produkcję klonów przez genialne maszyny, bardzo duża ilość opcji dialogowych czy całkiem rozbudowane lore umożliwiające interpretację i analizę przedstawionego nam świata zaskakują, biorąc pod uwagę, że ten gatunek raczej rzadko kiedy obiera taką drogę. I choć trudno tu powiedzieć, aby te małe ścianki tekstu zostały napisane jakoś szczególnie wybitnie, to jednak już na starcie należy się solidny plus za starania, gdyż budowanie atmosfery ma się tu naprawdę dobrze.
Podobnie zresztą z wrażeniami optycznymi, gdyż nietypowy mariaż pikselartu i dwuipółwymiarowej grafiki mi osobiście bardzo przypadł do gustu, podobnie zresztą jak bardzo stonowana kolorystyka, nieodłącznie towarzysząca każdej naszej eskapadzie. Prawdziwym majstersztykiem okazała się jednak realizacja wypraw, umożliwiająca posyłanie jednego z członków naszej załogi wraz z zespołem wiernych żołnierzy na daną planetę celem zdobycia możliwie jak największej ilości surowców. I choć polega to jedynie na obserwowaniu ich podróży, właściwie bez możliwości jakiejkolwiek innej ingerencji niż ratunkowe odwołanie misji, przerywanej krótkimi filmikami czy toczonymi bitwami, to jednak obserwowanie tej loterii wydarzeń oraz ich (nie)powodzenia zależnego od umiejętności dowodzącego oficera okazało się być nadzwyczajnie emocjonujące i ciekawe. Zresztą już sam sposób pokazywania statków, planet albo satelit świadczy o tym, że ktoś naprawdę miał na to wszystko wizualnie pomysł.
Ale zaraz, zaraz - tak się zachwycamy, tyle dobrego prawimy, a mimo to jakoś mój licznik godzin trudno nazwać imponującym, podobnież zresztą jak wątpliwą popularność tytułu, który z jakiegoś powodu musiał przecież mieć trudności aby przebić się do mainstreamu, prawda? I rzeczywiście, choć wokół tej kosmicznej strategii zrobiono naprawdę wiele, aby mogła przypaść do gustu każdemu koneserowi takich produkcji, z jakiegoś powodu najmniej zachwycającym elementem okazał się być ten, który powinien stanowić o sile tego typu gry. O czym mowa? Oczywiście o walce! Gdyż ta pozostawia naprawdę wiele do życzenia... W skrócie, dostajemy trzy typy statków eliminujących się nawzajem niczym w "kamień, papier, nożyce", a naszym zadaniem jest wydawać im rozkazy w symulacji strategii czasu rzeczywistego, decydując o tym czy mają atakować wrogie oddziały, czy może jednak któryś z fragmentów pokładu statku-matki. Poruszamy się nimi po heksagonalnych polach na których okazyjnie występują również różne przeszkadzajki, a poza mobilną armią mamy możliwość wykorzystania większych dział umieszczonych w naszym molochu. I choć może to brzmieć skomplikowanie, oryginalnie czy pasjonująco, musicie uwierzyć mi na słowo, wcale takie nie jest.
Pojedynki są mało czytelne i chaotyczne, przeciwnicy zachowują się do bólu sztucznie i robotycznie, a fakt że doprowadzenie do ruiny głównego pojazdu rywali natychmiastowo kończy walkę zakrawa nieco o herezję, w sekundę przenosząc nas ze starcia opartego na rywalizacji w kompletne poczucie bezpieczeństwa, co jest zabiegiem co najmniej niedorzecznym. Dziwny jest również system zarządzania jednostkami, gdyż choć z reguły na polu bitwy utrzymujemy około trzech z nich, bezpiecznie w dokach czekać na nas może co najmniej kilkanaście rezerwowych oddziałów. Problem w tym, że gdy któraś drużyna zostania zrównana z ziemią(kosmosem?), zamiast eliminować ją z gry lub przynajmniej z dalszej części potyczki, momentalnie przenosi się do hangaru, z czasem odzyskując zdrowie. Prowadzi to do tego, że zamiast ostrożnie dysponować jednostkami, w przypadku źle poprowadzonego szturmu po prostu spamujemy wraz z oponentem w kółko tymi samymi żołnierzami, licząc na to że nasi przebiją się szybciej i sprawniej. Jasne, ktoś podchodzący poważnie do tematu na pewno jest w stanie ambitnie unikać wszelkich zniszczeń, robić mądre podmiany czy minimalizować straty, ale umówmy się - to powinna być przede wszystkim frajda, a zamiast niej mamy nieustanną młóckę, która w dodatku finalnie nie daje szczególnie wiele satysfakcji.
Mimo wszystko muszę przyznać, że podróżowanie i odkrywanie naprawdę wciąga, o ile nie obiecuje konieczności skorzystania z kulejącego modelu walki. Tak jak już nadmieniłem, fabularnie naprawdę mamy tu co czytać, jest również dużo przyjemnych dla oka rzeczy do pooglądania, a jedynie sam schemat bitew potrafi znużyć i frustrować. Jeżeli ktoś do tego momentu nadal nie wie o jakim bliźniaczym tytule mówiłem, powinien bawić się tu naprawdę bardzo dobrze, szczególnie jeżeli sci-fi, RNG oraz nieprzewidywane scenariusze są dla niego motorem napędowym. Gorzej, jeżeli ktoś miał do czynienia z alternatywą albo ograł naprawdę wiele kosmicznych roguelike'ów - wtedy można odnieść wrażenie, że gdzieś się to już wszystko widziało, a wręcz odczuwać nieco bolesne deja vu. Nie zmienia to jednak faktu, iż trudno mieć pretensje o inspirowanie się najlepszymi, a fakt że autorzy byli w stanie w wielu miejscach pójść własną drogą tylko działa na ich korzyść. Jest naprawdę nieźle - wbrew tytułowi nie widzę tutaj powodu do płaczu.
Steam User 3
Ta gra to taki FTL na sterydach - dużo ładniejsza graficznie, starcia są bardziej urozmaicone, a pomiędzy nie włożono naprawdę solidny kawałek fabuły. Ma swoje wady (jak powtarzalność spotkań losowych i to, że kiedy pojawia się wybór: rozmawiać albo wysłać misję, to spokojnie można pominąć rozmowę, bo w 100% przypadków jest nieskuteczna - może lepsze byłoby stopniowe dodawanie opcji wyboru zamiast wszystkie od razu?), ale nie żałuję zakupu.
Steam User 3
Wciąga jak czarna dziura. Historia ciekawa, a i walki mimo że czasami powtarzalne to jednak się nie nudzą. Może trochę za łatwe, ale najwyraźniej trzeba zagrać na Hard, by gra pokazała pazury