City of Brass

City of Brass to sympatyczna gra akcji, w której mierzymy się z armią nieumarłych, zbieramy złoto, za które u dżinnów możemy kupić lepsze wyposażenie, a z każdą kolejną śmiercią odblokowujemy błogosławieństwa, które ułatwiają nam kolejne podejścia. Akcja umiejscowiona jest w pustynnym, baśniowym, orientalnym mieście, którego poszczególne dzielnice są losowo generowane przy każdym podejściu. Z czasem odblokowujemy bohaterów, którymi przemierzamy ulice i place pełne pułapek oraz wrogów. Mamy 12 poziomów z czego trzynasty to ostatni boss a raczej bossowie. Co trzeci poziom jest mini boss, po którego pokonaniu odblokowujemy teleport do kolejnego poziomu – tak więc nie trzeba po każdej śmierci zaczynać od początku.
Postać którą gramy wyposażona jest w bicz (którym możemy wroga rozbroić, przewrócić, oszołomić, przewracać ogniska czy amfory z ładunkami lub zbierać oddalone przedmioty) oraz drugą charakterystyczną dla swojej klasy broń. Wrogowie też mają swoje ataki a niektórych możemy pokonać jednym sposobem (np. na wojowników z tarczą najlepszy jest wślizg, który na chwile ich oszołamia). Jednak bardziej od przeciwników niebezpieczne są pułapki. Jest ich naprawdę wiele i z każdym kolejnym poziomem dochodzą kolejne. Wiele razy zdarzało się, że mając niewiele punktów życia ginąłem, bowiem nie zauważyłem, że na ścianie jest pułapka. Przemierzanie śmiercionośnych uliczek może być łatwiejsze gdy trafimy na dżinna-handlarza, którzy może za odpowiednią cenę oferować lepsze wyposażenie lub życie.
Oprawa audiowizualna jest w porządku. Nie jest oszałamiająca, ale mogłaby być bardziej czytelna – szczególnie na początku korytarze i place były bardzo zbite, ściany zlewały się z podłogami lub wrogami, szczególnie w porze nocnej. Dopiero później przyzwyczaiłem się do charakterystyki produkcji. Minus też za efekty mikstur – niektóre bardzo ograniczały widoczność. Polonizacja też nie jest najwyższych lotów i można znaleźć wiele błędów.
Ogólnie grę polecam. Jest rzadko wykorzystywany setting, walka jest przystępna i walczy się fajnie. Na pewno jeszcze będę od czasu do czasy grał w City of Brass innymi bohaterami i odblokowywał kolejne osiągnięcia (choć zazwyczaj tego nie robię), bo to gra też pod nie.

Gra warta obserwacji, wymaga poprawek ale mimo to... dobra!
Więcej -
Cena lekko ponad 22€ to dość sporo i trzeba przyznać, że powinna być nieco niższa. Gra ma jednak dobre zalety - to typowy rogue like w nietypowej formie - z pierwszej osoby, bardziej jako slasher niż typowy rogal. Bardzo mocno zadowala klimat, bliski wschód, Alladyny, dżiny i inne takie sprawy. Graficznie tytuł mega. A jak wypada mechanicznie? Też nieźle - oryginalnością jest tutaj użycie bicza, którym możemy w różnorodny sposób obezwładniać przeciwników, pozbawiać ich broni, przyciągać albo wrzucać w pułapki. Standardowo machamy mieczem, szablą, toporem lub innym żelastwem. Również bicz pomoże nam aktywować pułapki ręcznie oraz zbierać rozsiane po świecie kosztownosci. Innym dużym plusem gry jest świat - tutaj nie walczymy w zamkniętych pokojach, gdzie musimy wybić przeciwników, by iść dalej. Tu otwieramy kolejne części planszy i są one otwarte na stałe! Przeciwnicy mogą przechodzić między nimi i nas ścigać do innych pomieszczeń. Mega sprawa. Czy gra ma wady? Tak - nie ma rozwoju postaci, bohatera lub po prostu "nas". Ilość broni oraz rodzaje tych biczy to jakaś kpina, ich warianty praktycznie niczym się nie różnią. Bossy jakie mamy w grze są banalnie łatwe. Sama gra jest trudna, ale boss powinien być bossem - tutaj ładujemy go na pułapkę i po sprawie. Same pułapki też bywają tu spierdzielone - trujące strzałki triggerują się z drugiego końca mapy, przez co z dupy giniemy, bo... tak. Warto ten tytuł poobserwować, zobaczyć jak często będą aktualizacje. Mimo wad, lajk za klimat, mechanikę walki, stopień trudności i pomysł na grę.

Its awesome roguelite!

Mega przyjemna

GOOD