Borderlands: The Pre-Sequel
X
Zapomniałeś hasło? Odzyskiwanie linków
Nowy na stronie? Tworzenie konta
Masz już konto? Login
Powrót do Login
0
5.00
Edycja
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
LAUNCH INTO THE BORDERLANDS UNIVERSE AND SHOOT ‘N’ LOOT YOUR WAY THROUGH A BRAND NEW ADVENTURE THAT ROCKETS YOU ONTO PANDORA’S MOON IN BORDERLANDS: THE PRE-SEQUEL! Discover the story behind Borderlands 2 villain, Handsome Jack, and his rise to power. Taking place between the original Borderlands and Borderlands 2, the Pre-Sequel gives you a whole lotta new gameplay featuring the genre blending fusion of shooter and RPG mechanics that players have come to love. Float through the air with each low gravity jump while taking enemies down from above using new ice and laser weapons. Catch-a-ride and explore the lunar landscape with new vehicles allowing for more levels of destructive mayhem.
Steam User 11
Witajcie na Pandorze! Tyle że nie, bo tym razem to jeden z jej księżyców czyli Elpis. Oznacza to, że spotykamy tu zupełnie nowe warunki oraz stworzenia. Aby zamieszania było jeszcze więcej, to akcja umieszczona jest pomiędzy wydarzeniami z części 1 i 2 serii. No to może jakieś znajome punkty odniesienia? Przede wszystkim: Jack - jest on naszym zleceniodawcą. A my jesteśmy...
... jedną z sześciu postaci, klasycznie dla serii zupełnie nowych. Nowych jako postacie do gry, bo większość z nich znamy z poprzednich dwóch odsłon. Athena była w DLC do części pierwszej, Nisha oraz Wilhelm to bossowie z drugiej części, a Claptrapa to raczej przedstawiać nie trzeba, wszak miał dedykowane wyłącznie sobie DLC - też w pierwszej części. Sobowtór Jacka też figurował w drugiej części, a Baronowa Hammerlock, to siostra Hammerlocka z drugiej części - te dwie ostatnie postacie dostępne jako DLC, nie są konieczne do osiągnięć. Każda postać ma oczywiście swój atut i trzy drzewka rozwoju: od gry ofensywnej, po wsparcie dla reszty drużyny. Athena potrafi zasłonić tarczą i również nią rzucić, Nisha ostrzelać z biodra sypiąc gradem kul, Wilhelm posiada dwa drony - dający osłonę i atakujący, a Claptrap... naśladuje losowo moce innych Vaulthunterów względnie adekwatnie do zastanej na polu walki sytuacji, z emfazą na "względnie" - jedna z nich powoduje że wysadza siebie i najbliższe otoczenie bombą. W sumie możliwość grania tym pociesznym robotem jest obłędna w pozytywnym znaczeniu tego słowa, choć trzeba lubić postać i element losowości w boju. Oby inni grający też lubili, hehe.
System rozwoju jest taki sam jak w poprzedniej części, czyli co poziom dostajemy jeden punkt do wykorzystania w drzewku oraz za przeróżne aktywności dostajemy punkt albo więcej z wyzwań i te możemy wydać na zwiększenie rangi badass - co pozwala przytulić jakiś drobny procentowy bonus do obrażeń, szybkostrzelności, żywotności - co tam sobie upodobamy. Niby nic, ale jak się uzbiera te procenty, to fajnie zadawać o 10% więcej czy przeładowywać prędzej. Czyli powtórka z rozrywki.
Większość broni palnej działa tak samo, acz nie ma tutaj tego elementu szlamowego - zastąpiono go za to zamrażaniem. Tak, przy dobrym wietrze przeciwnik zostaje fajną kostką lodu ze szkodą dla jego zdrowia. I można go solidnym ciosem pokruszyć momentalnie na kawałki. Nowym rodzajem broni są lasery - mimo, że to jedna kategoria, to są tam zarówno pukawki prujące seriami, pojedynczym promieniem czy kilkoma. W sumie pluralizm opcji. Poza bronią palną w walce możemy też skorzystać z udogodnienia oferowanego przez aparaty tlenowe. Pomijając to, że dają nam tlen - bardzo potrzebny w wielu lokacjach, bo wiecie: próżnia, te sprawy - to umożliwiają wykonywanie podwójnego skoku i czegoś na wzór krótkiego szybowania. To znowu jest wykonalne z powodu środowiska słabszej grawitacji - w sumie jak to na księżycu. Wracając do meritum aparatum (wymyśliłem ten termin, wątpię czy poprawnie): dający tlen dynks umożliwia nam również przyśpieszenie opadania i wywołanie lokalnej fali uderzeniowej (w tym z aspektem jednego z elementów jak ogień, trucizna itd.) mogącej strzaskać lodowe rzeźby uczynione z wrogów zamrażającym atakiem. I bez tego też zada to obrażenia wrogom, więc warto korzystać w potencjalnym zwarciu.
Tyle w temacie mięcha, a jak scenariusz? No zapowiadał się obiecująco, bo pomożemy zbudować legendę przyszłego niesławnego Handsome Jacka. I naprawdę spodziewałem się wiele, ale wyszło jako tako. Serio, jego przemiana czy coś jest taka w sumie na siłę i jakoś tak lepiona na ślinę z domieszką słowa honoru. Dziwne jest też to, że głównym narratorem jest Athena... nawet jeżeli zdecydujemy się grać samotnie inną postacią. Oczywiście wybrani przez nas protagoniści będą sami komentować akcję, ale nadal - dlaczego Athena miałaby coś o ich poczynaniach wiedzieć, skoro zwyczajnie jest jedna szansa na cztery (czy sześć), że tam była? Dysonans ludo-narracyjny pojawia się też, gdy Jack zabija jedną postać - choć w pierwszej scenie gry strzelał się z całym oddziałem? Ogólnie, od głównej fabuły ciekawsze są DLC, w tym jedno dziejące się bezpośrednio w umyśle (jeżeli można tak to określić) Claptrapa... gdzie możemy wejść do niego jako on sam? Nie zostało to jakoś sensownie wyjaśnione, szczególnie że to dokładnie ten sam model którym gramy, a nie tylko egzemplarz z tej samej serii produkcyjnej. Cóż, seria znana jest z niedoszlifowanej fabuły i powiedziałbym, że teraz też ma to miejsce. Niemniej samo DLC jest najbardziej emocjonalne z całości - na swój osobliwy sposób. Tak, Claptrap to tragikomiczna postać, jak się okazuje.
Osiągnięcia... Od czego zacząć? Może od tego, że aby je mieć zgodnie z zasadami musiałem przechodzić fabułę ponownie na trudniejszym poziomie, bo na poprzednim zaliczenie jednej misji się popsuło? Ale spokojnie: tylko mi, bo moja partnerka robiąca ze mną tę misję zakończyła ją sukcesem. Są osiągnięcia wymagające grania z innymi, czego zwyczajnie w grach bardziej jednoosobowych nie znoszę. I to nie są szybkie osiągnięcia: jedno wymaga skompletowania pełnego składu w określonej misji, inne tego, że Claptrapowi zaskoczy właściwa umiejętność z wachlarza losowych... Uciążliwe, choć nie tak jak zrobienie kompletu wyzwań na co najmniej 1 poziom, szczególnie sporym bólem początku pleców jest wyrobienie 20 broni typu luneshine - bo waluta do ich zrobienia jest rzadka, szansa na wykonanie też losowa.
Muzycznie gra jest ok. No niestety - tym razem trudno aby jakieś kosmiczne kawałki zapadły w pamięci, ten rozpoczynający intro też taki sobie. Średnio wyszło, ale bez dramatu.
To nadal dobry looter shooter RPG z milionami spluw. Tyle że innowacje takie jak grawitacja i związane z nią spowolnione opadanie uczyniło walkę miejscami dość ślamazarną. Nie pomaga też konieczność pilnowania zasobów tlenu - chyba że gramy Claptrapem, bo jemu do istnienia potrzebny nie jest. Gra też potrafi mieć problemy z włączeniem się i czasami wywala do pulpitu przy utracie połączenia z siecią - choć rzadko.
Gra wskazana raczej dla osób zaznajomionych z poprzednimi częściami i fanów serii. Trudno aby miała przyciągnąć nowych. Mimo wad jest dość grywalna, acz uzyskujemy to samo co ostatnio z subtelnymi zmianami - o tym czy korzystnymi pisałem już wyżej. Fabularnie uważam, że zmarnowano potencjał postaci Jacka, który stał się ikonicznym tyranem, a tutaj jakoś tak przemiana ta następuje ni z gruchy ni z pietruchy. Tak jakby scenarzyści nie byli pewni czy jak od początku nie wypalą z grubej rury, to nie zniechęcą do grania jako jego najemnicy. Ogólnie: tytuł jest w porządku, choć słabszy od dwójeczki o niemalże ligę. Ale do popykania dla odprężenia ujdzie.
ZALETY:
- Obiecujący scenariusz
- Można grać Claptrapem!
- Fajnie się strzela
WADY:
- ... chyba że w warunkach zmniejszonej grawitacji
- Zmarnowany potencjał fabularny Jacka
- Bugi po latach od premiery
Osoby, które grałyby w tę grę:
- Neil Armstrong
- Steve Rogers
- Sissy Hankshaw
Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Bill Kaysing
- Johann Shmidt
- Usagi Tsukino
Więcej moich recenzji na wartym obserwowania kuratorze Recenzje na 100%... osiągnięć .
Publikacja recenzji także na Świecie Recenzji .
Steam User 2
Prequel czy sequel?Borderlands The Pre Sequel jest zgodnie z nazwą sequelem i prequelem jednocześnie. Jest to prequel dwójki rzucający światło na wydarzenia które działy się przed nią, ale akcja dzieje się po wydarzeniach z dodatków do jedynki. Najlepiej jednak w to zagrać dopiero po przejściu dwójki, gdyż inaczej nie zrozumie się wielu nawiązań do niej, poza tym cała historia jest opowiada przez pewną postać już po wydarzeniach z drugiej części. Powraca sporo postaci z poprzednich części i bardzo dużo rzeczy jest wyjaśnionych. Pojawiają się też zupełnie nowi NPC, ale większość niestety nie jest zbyt ciekawymi postaciami, a wszelki humor z nimi wywoływał u mnie zażenowanie (choć są wyjątki).
Takie Borderlands 2, tylko w kosmosieJeśli chodzi o samą grę, to jest ona na identycznym silniku co dwójka. W dodatku nie tylko grafika, ale także rzeczy jak gunplay czy interfejs są takie same jak w BL2. Mimo tego, uważam że gra zdecydowanie zasługuje na nazywanie jej kolejną główną częścią serii, a nie spin-offem. Dzięki umiejscowieniu akcji na księżycu orbitującym wokół Pandory sceneria jest kompletnie inna niż cokolwiek wcześniej w serii. Bardzo interesującą nowością jest też system poruszania się po obszarach "na zewnątrz", to znaczy w obszarach bez atmosfery gdzie dzięki mniejszej grawitacji możemy skakać na wyższe wysokości, a także dłużej unosić się w powietrzu, ale kosztem braku tlenu przez co nasze zdrowie jest nam powoli zabierane. Aby ułatwić poruszanie się w takich warunkach nasza postać dostaje nowy element ekwipunku - Oz kit (zastępujący relikwie z dwójki), który pozwala nam manewrować w powietrzu strumieniami pary i z impetem wbijać się w ziemię pod nami wywołując wybuch. Dodatkowo pozwala też tymczasowo oddychać w strefach bez atmosfery, pojemność zbiornika z tlenem jak i rodzaj obrażeń wybuchu różnią się dla poszczególnych Oz kitów. W trakcie przechodzenia bardzo cieszył mnie fakt, że praktycznie większość oponentów jest zupełnie nowa. Wprowadzono też nową kategorię broni - lasery oraz nowy typ obrażeń żywiołowych - zamrażanie.
Podsumowanie i czas gryGrę ogólnie polecam fanom serii Borderlands. Jeśli podobała ci się dwójka, to to też na pewno się spodoba. Jest to przykład bardzo bezpiecznego sequelu - zachowuje praktycznie wszystko ze świetnego poprzednika, ale dodaje też parę własnych wyjątkowych rzeczy, żeby gra miała swój własny charakter. Gra ma pewne wady (głównie dotyczące technicznych problemów dwójki), ale w ogólnym rozrachunku nie są one poważne i nie przeszkadzają w cieszeniu się gameplayem, ani poznawaniu fabuły. Wszystkie misje główne i poboczne z podstawowej gry ukończyłem w około 16 godzin.
+ Mimo, że to ten sam silnik to przeniesienie miejsca akcji na księżyc nad Pandorą sprawiło, że widzimy zupełnie nowe i śliczne widoczki w kosmicznych klimatach. Nowych lokacji trochę jest i są ogólnie dobrze zaprojektowane
+ Nowe, przyjemnie brzmiące futurystyczne utwory muzyczne
+ Bardzo fajne mechaniki movementu związane z poruszaniem się po powierzchni księżyca, a także wprowadzenie nowego elementu wyposażenia OZ Kit, który odpowiada za pojemność tlenu, a także obrażenia specjalnego slama w dół, który możemy zrobić z większych wysokości
+ Przynajmniej 80% przeciwników są zupełnie nowi, co sprawia że nawet po świeżym przejściu BL2 nie będziemy czuć monotonności
+ Laserowe bronie (które są bardzo fajne) jako nowa kategoria uzbrojenia oraz nowy rodzaj żywiołowego efektu - zamrażanie (tak samo jak pozostałe efekty żywiołów każdy strzał broni ma szansę nałożenia efektu na wroga, w przypadku zamrażania przeciwnik przez sporą ilość czasu nie może nic zrobić)
+ Grinder, w którym możemy pozbyć się 3 niechcianych broni i zamienić je na coś lepszego
+ 4 nowych Vault Hunter'ów do wyboru (+2 w DLC) z których większość ma zupełnie nowe, niespotykane w poprzednich częściach zdolności. Również ich charaktery jak i design wydają się bardzo fajne (choć nie mogę się wypowiedzieć o wszystkich)
+ W przeciwieństwie do poprzednich części, każda z grywalnych postaci odpowiada na dialogi NPC-ów i bezpośrednio bierze udział w fabule
+ Główna fabuła jest na prawdę interesująca i świetnie przedstawia proces przejęcia władzy przez Jacka
+ Trochę dobrego humoru wzbogacającego zadania poboczne, szczególnie te z powracającymi z poprzednich części postaciami...
- ...z drugiej strony prawie wszystkie nowe postacie nie są zbyt interesujące, a humor z nimi związany bardziej cringe'owy niż zabawny
- Questy w ostatniej lokacji są bardzo nieinteresujące i wymagają pokonywania ogromnych obszarów na piechotę. Punkty respawnów w tym miejscu też są zbyt mocno oddalone od siebie
- Tak samo jak w dwójce - nie możemy otwierać mapy/ekwipunku w powietrzu, audio logi mogą przerywać inne aktualnie odtwarzane, a okaleczanie ciał nie istnieje, mimo że w BL1 było ono całkiem niezłe
- Tak samo jak dwójka, gra potrafi freezować i z tym samym systemem zapisu można stracić trochę progressu
Steam User 1
Borderlands The Pre-Sequel to dobry, pełen humoru tytuł z gatunku gier akcji (kooperacyjna strzelanka), stanowiąca bezpośredni pomost między pierwszą, a druga częścią produkcji z serii Borderlands przenoszący gracza na powierzchnię księżyca planety Pandora. Fabuła ukazuje powolną przemianę Handsome Jacka w maniakalnego tyrana, starającego się przejąć kontrole nad stacją orbitalną Hyperion.
Tytuł idealny dla każdego gracza, a w szczególności fanów post-apokaliptycznych produkcji, samej serii Borderlands w której ekscytujących momentów nie zabraknie – to wam gwarantuję.
Mała dygresja:
Zaproście do gry znajomych, produkcja oferuje kooperacyjną zabawę dla max. 4 graczy, zabawa w takim gronie jest nie tylko zabawniejsza co bardziej wymagająca.
Ale do rzeczy:
Jak już nadmieniłem na samym początku tej recenzji mamy tym razem do czynienia z tytułem z gatunku gier akcji (kooperacyjna strzelanka), stanowiąca bezpośredni pomost między pierwszą, a druga częścią produkcji z serii Borderlands przenoszący gracza na powierzchnię księżyca planety Pandora. Fabuła ukazuje powolną przemianę Handsome Jacka w maniakalnego tyrana, starającego się przejąć kontrole nad stacją orbitalną Hyperion.
Fundament rozgrywki nie odbiega znacząco od jej poprzedniczki. W dalszym ciągu bazuje on na eksploracji poszczególnych masywnych obszarów świata gry – w tym przypadku księżyca. Wykonywaniu głównych misji fabularnych, pobocznych za których pozytywną realizacje gracz zostanie obdarowany różnymi, mniej lub bardziej drogocennymi nagrodami. Szalone misje przy których nie sposób będzie się nudzić – ukończenie wszystkiego zajmie wam soczyste dziesiątki godzin.
Luźniejsze, wolne chwile będziecie spędzać na przebieraniu w ogromnym asortymencie uzbrojenia oraz rozbudowie własnej postaci, nie tylko pod pryzmatem kosmetycznym, co umiejętności zwiększających wasze bojowe statystyki. Za wykonywanie misji, walkę/eliminację przeciwnika gracz zdobywa doświadczenie, po zebraniu odpowiedniej jej ilości generuje się punkt umiejętności – które przypisujecie wedle uznania do poszczególnych ukazanych w drzewku umiejętności postaci.
Dalej:
To co na pewno wyrównania się w tej produkcji to na pewno sam księżyc i panujące na jej powierzchni warunki – zmniejszona grawitacja i brak powietrza wymuszają na graczu odmienny niż dotychczas styl walki z przeciwnikiem.
Świat nie stoi w miejscu, balans dostosowuje się do poziomu postaci gracza(czy) dlatego też jeżeli sądzicie że z czasem będzie łatwiej to możecie się zdziwić. Przeciwnicy są mocno agresywni (zwłaszcza tubylcze stworzenia), dlatego należy rozważnie do nich podchodzić, nie rzucając się z przysłowiową „motyką na słońce” bo inaczej możecie bardzo szybko rozpoczynać grę od ostatniego punktu zapisu. Nie macie nieskończonej amunicji, a ona sama przy poważniejszych starciach bardzo szybko się kończy.
Co do kwestii technicznych, oprawa audiowizualna jest na dobrym poziomie, wizualny kreskówkowy styl jest przyjemny dla oka, sterowanie jest banalnie proste, fabuła jest OK (czuć że była robiona na siłę) – nie ma za bardzo do czego się doczepić.
Podsumowanie:
Borderlands The Pre-Sequel to dobry, pełen humoru tytuł z gatunku gier akcji (kooperacyjna strzelanka), przenoszący gracza na powierzchnię księżyca planety Pandora.
Polecam!
Zachęcam wszystkich do obserwacji kuratora, by na bieżąco otrzymywać świeże informacje o nowo zrecenzowanych tytułach.
Steam User 0
Personally for me it was worse than BL3 and TTWL due to archaic and clunky gameplay. And also storywise it is just ok, Jack saves it, but the rest is actually not better any better than BL3/TTWL, sometimes even worse.
Overall for BL fans it is OK.
Steam User 0
Z jednej strony Borderlands: The Pre-Sequel stanowi coś nowego dla serii, z drugiej daje graczom więcej tego samego. Jest to kolejny przedstawiciel hybrydy miedzy grą RPG, a looter shooterem, fabularnie zaś stanowi pomost łączący wydarzenia z pierszej i drugiej odsłony serii. Akcja w odróżnieniu od tamtych gier nie dzieje się na planecie Pandora, ale na jej księżycu - Elpisie.
Oprawa audiowizualna jest właściwie żywcem przeniesiona z drugiej części - mamy więc stylizowaną cel-shadingową grafikę zapewniającą kreskówkowy anturaż, charakterystyczną i klimatyczną muzykę, całkiem dobrze przygotowaną fabułę, postaci i dialogi oraz bardzo zbliżony do pozostałych odsłon silnik fizyczny.
Znaczna część mechanik jest właściwie identyczna z drugą częścią serii. Zarówno poruszanie się, wzbogacone o kilka nowych sztuczek, jak i strzelanie wykonane są po mistrzowsku i dają masę frajdy. Ponownie clue gry stanowi walka z przeciwnikami, zbieranie kasy i kolekcjonowanie ogromnej ilości spluw, modyfikacji granatów, tarczy/pancerzy oraz przypinek postaci zapewniających perki oraz wzmocnienia umiejętności. Wszystko to w poszukiwaniu unikatowych okazów zapewniających różnorakie bonusy oraz specjalne potężne własności dające nam przewagę w walce. Oczywiście bronie i inne elementy ekwipunku możemy także kupować, lub nowość w serii, próbować szczęścia i przerabiać je w "grinderze" na nowe, co przy dozie szczęścia zapewni nam nową legendarną zabawkę. Poza tym ponownie mamy do wyboru kilka postaci, zupełnie różniących się od siebie stylem rozgrywki. Co ważne, każda z postaci posiada trzy drzewka umiejętności, odpowiadające podklasom wykorzystującym różne aspekty walki dla danego bohatera. Możemy dowolnie odblokowywać umiejętności tworząc własny build odpowiadający naszemu stylowi walki. Pojawia się waluta premium w postaci rzadkich moonstonów pozwalających nam na otwieranie skrzynek ze specjalną zawartością, ulepszanie pakowności plecaka, rozmiaru banku czy pojemności toreb na amunicję, ale także zwiększanie szansy na zdobycie wyższej jakości broni w grinderze. Oczywiście przedmioty produkowane są przez różne megakorporacje z lore gry, co określa ich ogólny charakter i własności oraz posiadają system poziomów, więc jednorazowe zdobycie wypasionych przedmiotów nie załatwia sprawy, bowiem po pewnym czasie nasze zabawki, mimo wysokiej jakości stają się słabe, co zmusza nas do ciągłego poszukiwania nowych fantów i zarządzania ekwipunkiem. pojawiają się jednak drobne nowości...
Powiewem świeżości jest na pewno fakt, iż akcja dzieje się w znacznej części na księżycu (poza kilkoma poziomami na stacji Hyperionu). Prowadzi to niestety do wyjątkowo małego zróżnicowania otoczenia, i gdyby nie dodatki gra byłaby dość mocno nudna w kwestii lokacji, w porównaniu do innych części. Eksplorując Elpis korzystamy z niższej grawitacji, co pozwala nam na wykonywanie długich, acz dość powolnych skoków. Nowy element wyposażenia, OzKit pozwala nam nie tylko przetrwać w beztlenowych warunkach, ale także wykonywać potężne lądowania zadające ogromne obrażenia obszarowe wynoszące adwersarzy w powietrze, a właściwie próżnię. Oczywiście koniecznym staje się uzupełnianie tlenu w odpowiednich gejzerach, a także w budynkach zapewniających zazwyczaj zarówno tlenową atmosferę, jak i sztuczną zwiększoną grawitację. Doceniam zmiany mechaniczne, takie jak chociażby fakt iż obrażenia od ognia zapewniają podpalenie tylko w obecności tlenu. Ponadto pojawiają się bronie z nowym efektem - zamrażania przeciwników. Pozwala to na zamianę wrogów w bryłę lodu, a następnie roztrzaskanie ich na kawałki.
Poza wykonywaniem licznych głównych i pobocznych zadań czeka nas eksplorowanie map i odkrywanie nowych miejsc, wykonywanie wyzwań, poszukiwanie sekretów oraz skrzyń ze skarbami, jeżdżenie specyficznymi pojazdami, widowiskowe walki z bossami oraz areny do grindowania poziomów i lootu.
Opowieść ponownie wciela nas w rolę łowcy krypt, tym razem pracujemy jednak dla Handsome Jacka, czyli antagonisty gry Borderlands 2 i jednego z najbarwniejszych i najfajniejszych schwarzcharakterów jakich znam. O ile jako antagonista drugiej części był ciekawy, tak w tym przypadku poznajemy go z całkowicie nowej strony - jako pracownika średniego szczebla w megakorporacji Hyperion. Stacja kosmiczna tejże firmy zostaje uprowadzona przez oddziały innej megakorporacji - Dahl. Okazuje się z czasem, że napad ten ma głębsze dno i wiąże się z knowaniami Jacka oraz odkryciem krypt Eridianów - dawnej, acz wysoko rozwiniętej cywilizacji kosmitów. Jesteśmy świadkami przejęcia Hyperionu przez naszego pracodawcę, metamorfozy gościa z lekko odklejonego psychopaty w zupełnego świra z manią wielkości oraz rozwoju jego obsesji na punkcie zapomnianej technologii czekającej na odkrycie.
Co ważne tytuł ten utrzymuje charakterystyczny dla serii klimat lekkiej i zabawnej historii pełnej adrenaliny i specyficznego humoru, zarówno w kwestii ciekawych i zwichrowanych postaci, zabawnych i dość nietuzinkowych dialogów, jak i zaskakujących wydarzeń. Poza komedią sytuacyjną, postaci oraz dialogów żarty i gagi pojawiają się nawet w postaci wykonywanych questów, ich briefingu czy nawet opisów broni. Momentami gra uderza w poważne tony, prowadzi narracje rodem z filmów akcji czy dramatów, by za moment zaserwować nam coś tak abstrakcyjnego i absurdalnego, że ciężko powstrzymać się od śmiechu.
Bardzo podobają mi się także dodatki, które serwują nam dwie zupełnie nowe klasy do ogrania, poboczną przygodę oraz arenę do sprawdzenia swoich umiejętności oraz wydajności naszego buildu.
Podsumowując, jest to kolejna odsłona prezentująca ciekawą fabułę, dająca nam więcej tego samego z kilkoma drobnymi nowościami. Ciężko nazwać to innowacją, a biorąc pod uwagę niewielki rozmiar tytułu, nawet pełnoprawną odsłoną. Niemniej dla fanów serii prawdziwa gratka. Polecam.
Steam User 0
Jeśli to nie jest skok na kase to nie wiem co nim jest ale trzeba oddać spodobał mi się ten skok z oceną 8/10
mimo że tylko rok minął od 2 to graficznie nic się nie zmieniło jak humorystycznie i gameplay.
tytuł opowiada zdażenia z przed borderlands 2 i rozwija wątki dwóch bardzo ważnych postaci w tej seri ;).
Choć w tej części jest niewiele wyrazistych postaci może 5 które zapamiętasz.
Tu też trzeba pochwalić że długość kampani jest taka sama jak w pierwszej części(tak idealnie nie za długo nie za krótko).
Widać że seria przyzwyczaja nas do wyboru jednego z czterech postaci(ja się pytam czemu wy lubicie chować znowu dwie postacie za dlc do wyboru).
Też trzeba pochwalić twórców że nie boją się ryzyka dodając dwie mechaniki które bardzo wpływają na gameplay.
A jak chodzi o gnaty to nie ma jakoś nowego koła wszystko po staremu tylko dodano jeden typ.
Jak chodzi o różnorodność to se można wsadzić w d bo cię czeka 70% kamieni kupa i czasem lawa.
Och ci główni żli realnie jak miałbym powiedzieć nie zostali żle napisani ale też niewiele był ich wątek rozwijany(żle nie jest ale mam przeczucie że nie zapamiętasz).
Można jeszcze pochwali że nie robili dlc fabularnych na siłe(oj coś myślę że nawet czasu nie mieli).
Chyba to już zostanie z serią misje poboczne przynieś pozamiataj(choć widać że próbują ten aspekt ciągle poprawić).
Powiem tyle jeśli ci się spodobała 2 nie tylko z gameplay a także z tła fabularnego i chcesz poznać cały obraz tej histori to jest specjalnie dla ciebie ta część.
P.S.
Widać że ta część została stworzona do coopa zapewniam zabawy będzie co nie miara
Steam User 0
Na razie dobrze się zapowiada, 5 chapter jest git i poprzednie też.
Wrócę tu po ukończeniu 12 chaptera