Bayonetta
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
In the present day, an informant named Enzo has joined up with Bayonetta, a witch who was revived twenty years ago from the bottom of a lake and has no memories of her past. Owning one half of the "Eyes of the World", Bayonetta leaves for Vigrid when Enzo informs her of rumors the other half is there. Afterward, Bayonetta confronts another Umbra Witch named Jeanne, as well as a young man named Luka; the former seemingly has ties to Bayonetta's past, while the latter blames Bayonetta for his father's death. Bayonetta then battles through Vigrid before encountering Fortitudo, one of the four Cardinal Virtues, and defeats him. Making her way through the Crescent and Sunrise Valleys, Bayonetta finds Jeanne conversing with Temperantia, the second of the Cardinal Virtues; after defeating Jeanne, she then meets a lost child named Cereza. Much to Bayonetta's frustration, the child believes she's her mother and follows her; after eventually returning to the human world. Bayonetta leaves Cereza with Luka and confronts Temperantia, whom she defeats. Continuing her search for the Right Eye, Bayonetta follows Luka and Cereza down Prominence Bridge in an attempt to reach the island known as Isla del Sol; she is attacked by Iustitia, the third Cardinal Virtue, and defeats him.
Steam User 3
goofy ahhh girly dmc
u gotta love japanese devs for creating the most unforgettable gems we could have witnessed as a players community, i love the climate in older games like this where the graphics doesnt have to be photorealistic its just needs a great art style and it has to fits to the gameplay and story.
it has a specil place in my heart next to the dmc and mgr:r
Steam User 1
⣿⣿⡆⠀⠀⢸⣷⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ ⢸⣿⡇⠀⠀⣾⣿⡆⠀ ⠀⠀⠀
⣿⣿⡇⠀⠀⢸⣿⢰⣿⡆⠀⣾⣿⡆⠀⣾⣷ ⣿⣿⡇⠀⠀⣿⣿⡇⠀
⣿⣿⡇⠀⠀⢸⣿⠘⣿⣿⣤⣿⣿⣿⣤⣿⡇⢻⣿⡇⠀⠀⣿⣿⡇⠀
⣿⣿⡇⠀⠀⢸⡿⠀⢹⣿⣿⣿⣿⣿⣿⣿⠁⢸⣿⣇⠀⢀⣿⣿⠇⠀
⠙⢿⣷⣶⣶⡿⠁⠀⠈⣿⣿⠟⠀⣿⣿⠇⠀⠈⠻⣿⣶⣾⡿⠋
Steam User 2
Kocham tą grę uwu
Steam User 2
Bayonetta jest jedną z pierwszych gier studia Platinum Games. Samo studio jednak składa się z wielu weteranów. Jednym z nich jest Hideki Kamiya, który to był reżyserem pierwszego Devil May Cry. I trzeba przyznać, że Bayonetta na prawie każdym kroku przypomina jego poprzednie dzieło. Szkielet gry opiera się na bardzo podobnych podstawach - gra jest podzielona na chaptery (poziomy), pomiędzy którymi możemy zapisać stan (nie martwcie się miłośnicy pierwszego DMC, checkpointy też są i można od nich kontynuować grę w przypadku wyjścia), a także wejść do sklepu w którym to kupujemy dodatkowe ruchy dla naszej postaci, jednorazowe itemy oraz ulepszenia zdrowia i energii (o której wspomnę potem). Nowością są za to kupowane w tym sklepie za tą samą walutę kostiumy a także nowy element ekwipunku - talizmany, których przeróżne efekty zapewniają nam potężne korzyści, czy też wprowadzają nowe elementy gameplayowe. Gra posiada również wiele smaczków nawiązujących do DMC, takich jak scena walki w trakcie wyświetlania napisów końcowych, powracający humanoidalny przeciwnik z którym walczymy wiele razy czy też ikoniczne teksty Dantego, które w takiej samej formie wypowiada nasza bohaterka. Samo mięcho tej gry, czyli system walki również bardzo przypomina to co było w DMC.
Walka opiera się na podobnych co w DMC kombinacjach ataków rękoma i kopniaków. Mamy również broń palną, która również podobnie jak w DMC jest mało użyteczna poza combosami. Do wyboru mamy 4-5 sztuk broni (może więcej, ale ja znalazłem tylko tyle), pomiędzy którymi przełączamy się tak jak w starych DMC - wchodząc w ekran ekwipunku i manualnie zmieniając. Ciekawą rzeczą jest to, że mamy 4 sloty na ekwipowanie broni - po 2 na rękach i 2 na nogach, a także to że zarówno broń palną jak i białą można ekwipować do każdego slotu. Większość broni wymaga jednak wykupienia ulepszenia pozwalającego je założyć na nogi. W przeciwieństwie do DMC nie mamy tutaj jednak podziału na style. Wszystkie ruchy są dla nas dostępne w każdej chwili (możemy je przejrzeć na ekranie treningu), jednak wiele z nich wymaga wykonania dosyć długiego combosa. Wiele z nich kończy się przywołaniem części ciała demona i atakowaniem za jego mocą. Pomocna tutaj bywa mechanika Dodge Offset, której wymasterowanie bardzo ułatwia przechodzenie gry. Pozwala ona podtrzymać nasz aktualny postęp combosa w trakcie uniku, jednocześnie strzelając bronią palną (jeśli takową mamy ekwipowaną) oraz wznowić jego wykonanie po uniknięciu ataku. Ułatwia to kolejna zupełnie nowa mechanika, która jest chyba najważniejszą w tej grze, czyli Witch Time. Aktywuje się on, gdy wykonamy perfekcyjny unik (dokładnie tuż przed tym jak atak nas trafia). Tyczy się to zarówno ataków dystansowych jak i wręcz (prawie wszystkich, możemy nawet uniknąć ogromnych laserów śmierci pokrywających pół ekranu i aktywować Witch Time). Jest to bardzo satysfakcjonująca mechanika, nagradzająca gracza za dokładne wyczucie czasu. Dodatkowo mamy też, podobny jak w DMC pasek energii (magii). W tej grze jednak nie zmienia nas w demona, tylko pozwala na "Torture Attack", czyli atak więżący nas i jednego wroga w animacji zadającej mu ogromne obrażenia. Magia jest także konsumowana przez wiele efektów z talizmanów.
Jeśli chodzi o fabułę, to jest wystarczająco dobra i interesująca. Trzeba przyznać, że jest także przepełniona akcjami tak nierealnymi, że aż kłuje to w oczy, ale to w końcu gra o wiedźmie, której czarny obcisły strój jest generowany na bieżąco przez oplatające ją włosy... Nie mówiąc już nawet o tym, że to japońska gra. Podobnie jak Metal Gear Rising, tak też tutaj cutscenki trwają strasznie długo. Dla niektórych to plus, dla innych minus. Definitywnie za to, na plus trzeba dać design poziomów, który to regularnie się zmienia, a także ogromną ilość wrogów. Te 2 rzeczy sprawiają, że gra nie nudzi, a wisienką na tym smacznym torcie są walki z bossami. Każda z nich jest tak epickiego formatu, że mogłaby być końcowym bossem w wielu innych grach. Walki z bossami trwają długo, są podzielone na kilka faz z cutscenkami, mają świetną muzykę, dzieją się w bardzo ładnie zrobionych lokacjach, kończą się spektakularnymi finisherami i przede wszystkim są bardzo miłe do przechodzenia. Jestem pewien w 100%, że żaden z bossów w tej grze nie był nieprzyjemny, co patrząc na to że jest ich 7 jest sporym osiągnięciem. Minibossowie to już co innego, ale do bossów nie ma co się przyczepiać.
Podsumowując, gra mi się bardzo podobała i szczerze ją polecam. Zachęciła mnie ona do ogrania innych gier tego studia, począwszy od drugiej części Bayonetty. Nie wykluczam też że w przyszłości powrócę do tej części spróbuję ją przejść ponownie na wyższym poziomie trudności (być może też polując na archievmenty). Pierwsze przejście gry na normalnym poziomie zajęło mi około 15 godzin. Przyznam, że gra łatwa nie jest i podobnie jak w DMC, wymasterowanie systemu walki zajęłoby bardzo dużo czasu. Bayonetta oferuje jednak poziomy Easy i Very Easy, na których to oprócz normalnych ułatwień (mniejsze odnoszone obrażenia oraz mniejsze zdrowie wrogów), gra dodatkowo asystuje Ci w kombinacjach. Tak więc ogólnie fani DMC i gier podobnych do tej serii (slasherów TPP) powinni koniecznie sprawdzić tą produkcję. Gra ma parę irytujących rzeczy o których napisałem na samym końcu, ale są to nieduże wady, nie wpływające zbyt mocno na całokształt.
+ Fabuła jest wystarczająco ciekawa, żeby zachęcała do poznania
+ Wyjątkowy design głównej bohaterki
+ Poziomy są bardzo różnorodne i nierzadko mają piękne widoczki
+ Niezwykle dobrze wykonany system walki, sprawiający sporo satysfakcji
+ OGROMNA ilość normalnych oponentów
+ Świetni, epicko wykonani bossowie
+ Bardzo przyjemny do słuchania i idealnie pasujący do gry soundtrack
+ Całkiem liczne nawiązania do innych gier (nie tylko do DMC)
+ Około 7 broni do wyboru przydatnych na różne sytuacje...
- ... bronie dostajemy jednak tylko po skompletowaniu płyt, których części znajdujemy rozsiane po poziomach i które to można dosyć łatwo pominąć jeśli nie eksplorujemy dokładnie każdego zakamarka
- Sekwencje stanowiące alternatywę dla normalnego walenia wrogów, typu latanie rakietą, czy strzelanie z wieżyczki trwają za długo i nie są jakoś strasznie dobrze zrobione
- Nagrody kamienne (najgorsze) można bardzo łatwo zdobyć gdyż każda śmierć obniża nas ogólny wynik poziomu o jeden (ze złotego na srebrny, ze srebrnego na brązowy, z brązowego na kamienny itp.). Nie irytowałoby to tak mocno, gdyby nie to, że w grze można wielokrotnie umrzeć od nietrafionych QTE lub ciężkich do przyzwyczajenia się sekwencji z alternatywnym gameplayem
- Niektórych QTE ze spamieniem jednego przycisku praktycznie nie da się zrobić (sekretem jest podobno wciskanie w odpowiedniej częstotliwości, jednak takową bardzo ciężko wyłapać w trakcie trwającego 2 sekundy eventu, którego nie możemy wcześniej nigdzie przećwiczyć)