Ashen
X
Zapomniałeś hasło? Odzyskiwanie linków
Nowy na stronie? Tworzenie konta
Masz już konto? Login
Powrót do Login
0
5.00
Edycja
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
Ashen is an action RPG about a wanderer in search of a place to call home. This is a world where nothing lasts, no matter how tightly you cling to it. At its core, Ashen is about forging relationships. Players can guide those they trust to their camp – together, you might just stand a chance.
Steam User 0
Really fun game with great aesthetics. Bosses are too simple as for my taste, but village building, side quests, exploration and combat are really good.
Steam User 0
Po przegraniu niemal każdej gry souls'like poczułem się jakbym trochę cofnął się w czasie? Trochę cofnął się w rozwoju? Trochę jakbym był dzieckiem? I niekoniecznie musi to oznaczać coś negatywnego, bowiem od razu powiem, że jeśli ktoś chce zacząć z grami tego typu, Elden Ring wydaje mu się przytłaczający - to polecam tę grę. Niestety wyjadacze bardzo szybko się znudzą choć mi udało się wytrwać i w sumie pomimo sporych wad nawet dobrze się bawiłem i nie żałuję.
Gra mnie najbardziej urzekła swoim prostym ale zarazem pięknym stylem graficznym, dzięki któremu gra pójdzie na każdym sprzęcie i dalej będzie cieszyła oko. Fabuła jest tutaj bardziej jawna niż skryta choć wiele kwestii pozostawia nas z pytaniami bez odpowiedzi - nie mniej nie przeszkadza to, gdyż otoczka fabularna nie porywa.
Mam problem z projektem lokacji. Mamy tutaj przeplatankę lokacji ciemnych wymagających użycia latarenki oraz lokacje dobrze oświetlone. Mimo to wydają mi się one dość męczące choć są ciekawe. Szczególnie te upiorne podziemne, których jednak nie zwiedzałem z zapartym tchem tylko myślałem sobie "kiedy w końcu stąd wyjdę?!" Bywa, że droga do pewnego bossa jest również męczarnią.
No właśnie. Bossy. A no są lecz wszystkich idzie wymienić na palcach jednej ręki. Miałem lekki niesmak ale może przez to czego nauczyły mnie gry z tegoż gatunku (wciąż mam pewne trudności zakwalifikować do nich Ashen) czyli bieganie od bossa do bossa. Tutaj wygląda to nieco inaczej ale też dzięki temu same bossy są pomysłowe, wyjątkowe i potrafią zaskoczyć ALE nie są trudne. Przedostatni boss wydawał mi się nawet trudniejszy od finałowego...
Gra staje się też łatwiejsza przez fakt, że towarzyszy nam jeden z członków naszej rozbudowywanej osady (żeby nie było osada rozbudowuje sie sama, nie mamy na to wpływu) sterowany przez AI - można też grać z drugim człowiekiem ale ja tego zaszczytu nie dostąpiłem. AI działa tu nawet dobrze, nasz pomagier wie nieraz kiedy wykonać unik, kiedy warto się na chwilę wycofać i przeczekać np. atak bossa, czasami też leci na pałę by spaść z urwiska albo zatnie się w jednym miejscu i będzie miał na nas wylane. ALE JEST NA PRAWDĘ NIEŹLE! Można zrezygnować z podróżowania w duecie ale nie polecam, bo gra w żaden sposób tego nie rekompensuje a dostanie się w jakieś miejsce nie raz wymaga pomocy naszego kompana.
Walka - tłucze się nawet miło, choć z czasem zaczyna nużyć, a to przez to, że w grze mamy z dwie bronie. Serio. No dobra jest młotek, maczuga, topór... miecz. Ale co z tego jak wszystko ma tą samą animację ataku i bije się z tego niemal identycznie? W ogóle dla mnie gra z tarczą i bronią jednoręczną była nieopłacalna i całą grę przebyłem z bronią dwuręczną. Magii tu nie uświadczymy choć się aż o to prosiło (pewnie gra byłaby jeszcze łatwiejsza...) więc tak na prawdę grę przechodzimy korzystając z tego samego typu oręża i nie ma tu mowy i buildach i rozwojach postaci. A szkoda.
Gra też nie raczy nas różnymi typami przeciwników choć pierwsze starcia potrafią zaskoczyć zestawem ataków to już po około 2 lokacjach nie uświadczymy niczego nowego. Rzeczbiorąc taki czysty fun z gry minął mi właśnie po tych 2-3 lokacjach kiedy uświadczyłem wszystkiego co gra miała mi do zaoferowania.
No i dobrze w sumie wyszło, że grę idzie ukończyć w nawet mniej niż 15 godzin. Uważam, że to idealna porcja czasu by się z grą zaznajomić, pobawić i przejść do końca bez specjalnego zmuszania się choć wiadomo, że są gusta i guściki. Mi się podobała, pod koniec nieco wynudziła ale mimo wszystko wspomnę ją dobrze bo tytuł na tle pozostałych wyróżnia się w ciekawy sposób i należy do niej podchodzić bardziej jak do typowego niskobudżetowego indyczka ;)