ADR1FT
X
Zapomniałeś hasło? Odzyskiwanie linków
Nowy na stronie? Tworzenie konta
Masz już konto? Login
Powrót do Login
0
5.00
Edycja
Autor nie podał jeszcze opisu w twoim języku.
ADR1FT is an immersive First Person Experience (FPX) that tells the story of an astronaut in peril. Floating silently amongst the wreckage of a destroyed space station with no memory and a severely damaged EVA suit slowly leaking oxygen, the only survivor struggles to determine the cause of the catastrophic event that took the lives of everyone on board.The player fights to stay alive by exploring the wreckage for precious resources, and overcomes the challenges of an unforgiving environment to repair the damaged EEV and safely return home.
Steam User 5
ADR1FT, mimo pewnej powtarzalności w rozgrywce, to przeżycie wyjątkowe - zarówno pod względem wizualnym jak i, o dziwo, pod względem fabuły. Spodziwałem się nurzania w zawiłościach psychologicznych różnych osobowości, będące tłem eksploracji robiących wrażenie pozostałości po stacji kosmicznej, ale nie wiedziałem, że ogólny wydźwięk gry będzie taki gorzki a hasło "Mankind Above All Else" nabierze tak cynicznego znaczenia. Pod koniec gry Oshima wypowiada słowo "dom" - ciekawe czy dotyczyło ono Ziemi czy... stacji kosmicznej.
---
Mój profil kuratora Steam:
Steam User 1
Gra jest naprawdę przepiękna, warto zagrać właśnie ze względu na te widoki. Jednakże chyba nie warta swojej ceny. Lepiej kupić ją w ostrej przecenie, albo zagrać na piracie - w końcu to tylko singleplayer i tylko 4 godziny rozgrywki. Nie ma histroii, więc nie dowiemy się co tak napradę zaszło. Jest to po prostu symulacja jakiegoś zdażenia i próba przetrwania. Z tego co pamiętam można grę skończyć zaraz po naprawieniu SPIRITUS i VOCALIS, ale ja tam chciałem zobaczyć co się stanie jak naprawię też SOLARIS i MOBILIS. Jednak... Nic się nie wydarzyło, po prostu naprawiłem i tyle. Aha i cały czas posługujemy się napędem na powietrze - tzn. później nie dostaniemy żadnego jetpacka. Trochę szkoda, bo fajnieby było polatać w okół tej stacji i się jej bardziej przyjżeć. Polecam nie używać zbytnio napędu na powietrze, wystarczy raz się popchnąć i lecieć - ciągłe wciskanie W nie przyspiesza lotu, a tylko marnuje tlen. Czasami jak otwierami drzwi nawet nie trzeba wciskać W by lecieć do przodu, bo postać sama się odpycha, więc to kolejne zaoszczędzone powietrze. Aha i taka moja rada, że warto najpierw się porządnie rozjerzeć i nauczyć się po prostu struktóry tej stacji, albo raczej mapy. To bardzo pomaga i nie da się zgubić, chyba, że ma się totalnie zerową orientację w terenie. Aha i nie bójcie się lecieć w kosmos, to też skraca czas niżeli jakbyście mieli wracać tą samą drogą! :)
Steam User 4
Latamy, patrzymy, słuchamy, symulator unoszenia się w przestrzeni kosmicznej. jestem niezmiernie ciekawy jak Adrift wypada z platformą docelową, Oculusem, ale przy okazji dumam, znowu, czy tak nie będzie wyglądała przyszłość VR. Symulatory chodzenia w różnych okolicznościach przygody, a jednocześnie doświadczenia strasznie krótkie. Adrift niechybnie też jest takowym, bo jakkolwiek gra nie byłaby ładna, nieco zbyt sterylna, ale to wszak stacja kosmiczna, tak bardzo też nie chciało mi się jej kończyć, ani spędzać z nią więcej czasu. Zapomniano tu o tym i owym. Spoiwa między światem gry, bohaterem, ciekawego zdarzenia ciągnącego nas do przodu. Niby jest sekret i tajemniczość wydarzenia, które doprowadziło do obecnego stanu rzeczy, ale prowadzenie akcji wypadło dla mnie wyjątkowo nieumiejętnie. To już kwestia gustu, wiadomo.
Ot, ciekawostka dla standardowych graczy, ale pewnie coś więcej dla osób w goglach. Niemniej jednak choć lubię patrzeć, tak nie pobiegłem do sklepu.
Fajne. Na pięć minut.
Daje grze fapkę meh, ale nie ma.
Steam User 1
Byłem żołnierzem, dowódcą, a także królem. Na przestrzeni wieków zeszłych, jak i przyszłych, brałem udział w niezliczonych bitwach, konfliktach i wojnach. Byłem, także pilotem statków powietrznych, tych cywilnych i wojskowych oraz statków kosmicznych. Byłem bohaterem, bardzo znanym łowcą potworów, rycerzem w lśniącej zbroi, który przemierzał zapomniane krainy, jak i te dobrze znane. Walczyłem z najstraszniejszymi potworami, złoczyńcami oraz z najwyższym złem. Na mych barkach spoczywał los całego świata, chociaż nie zawsze wszystko ode mnie zależało. Wyznać jednak muszę, iż pomimo dobrego usposobienia i kompasu moralnego, dałem się skusić ciemnej stronie mocy.
Tak naprawdę to nigdy nie marzyłem aby być wszystkim o czym napisałem. Odkąd pamiętam, jak byłem małym chłopcem, zawsze marzyłem by być kosmonautą. Polecieć rakietą w kosmos, spacerować w przestrzeni kosmicznej i spojrzeć stamtąd na ziemie.
To czego pragniemy nie zawsze jest tym co dostajemy i trzeba uważać czego sobie życzymy. Właśnie odzyskałem przytomność na orbicie około ziemskiej pośród szczątków stacji kosmicznej. Jak ja się tutaj znalazłem, nie pamiętam. Widzę, że jestem przywiązany jakąś liną do fragmentu stacji. Czas zwalnia. Widzę Ziemie, jej białe chmury, kontynenty i oceany. Znajduje się najprawdopodobniej kilkadziesiąt tysięcy kilometrów pode mną. Jaka ona jest piękna. Ta jej niebieska poświata na tle bezkresnej ciemności jest dziwnie hipnotyzująca. Dosyć, nerwowo ściągam linę i bezwładnie lecę w kierunku stacji. Mój skafander jest chyba uszkodzony, zapas tlenu nieubłaganie się kurczy. Czuję jak krew we mnie buzuje, a oddech przyspiesza. Jestem w kosmosie, sam pośród rozpieprzonej w drobny mak stacji kosmicznej. Co zrobić, myśl! Tlen! Muszę zdobyć tlen, przecież na tej stacji muszą być gdzieś butle z tlenem. Rozglądam się uważnie, omiatając wzrokiem dryfujące wokół mnie przedmioty. Nagle mym oczom ukazuje się dziwnie znajomy kształt. Nie wierzę, toż to pojemnik z butlami tlenowymi. Znajduje się ode mnie może w odległości jakichś 30 metrów. Trochę daleko, nie wiem czy mój kombinezon wytrzyma i czy starczy mi tlenu. Jeśli jednak nic nie zrobię i tak zginę! Nie mam wyjścia, muszę spróbować. Wykorzystując resztkę tlenu, która mi pozostał, uruchamiam dysze korekcyjne w moim skafandrze. Czuje delikatne szarpnięcie i ruchem jednostajnym zaczynam zbliżać się do pojemnika. Już połowa drogi, jakieś 15 metrów za mną. Zbliżam się … 5 metrów, 1 metr. Czuję przebiegający me ciało dreszcz. Cholera jasna! Źle oceniłem trajektorie, minę się z nim. Gwałtownie kontruję dyszami w prawo. Wyciągam prawą rękę i chwytam butle z tlenem. Nerwowo podłączam zawór z butli do tego w kombinezonie. Jest, udało się! Słyszę jak powietrze wtłaczane jest do zbiorników z tlenem. Wygląda na to, że pożyję jeszcze trochę dłużej. Marne pocieszenie, chyba że … tak to ma sens to powinno się udać. Załączam dysze w skafandrze i zmierzam w kierunku największego ocalałego fragmentu stacji, który wygląda na centrum sterownia.
To nie jest film grawitacja, chociaż nie można ustrzec się przed tym porównaniem, tak pokrótce rozpoczyna się przygoda w Adr1ft. To co mnie urzekło w grze to oczywiście główny protagonista. W końcu jestem kosmonautą i mogę poruszać się w przestrzeni kosmicznej. Twórcą należy się tutaj pochwała za system sterowania, a raczej bezwładność sterowania. Naprawdę można poczuć, iż poruszamy się w kosmosie. Tutaj nie ma znaczenie co jest górą a co dołem, a kierunek poruszania się nie zawsze odpowiada linii naszego wzroku. Wymaga to od nas pewnej wprawy aby móc się sprawnie poruszać. Poza głównym protagonistą to oprawa graficzna jest mocnym atutem tej gry. Grafika należy do jednych z najładniejszych. Widok szczątków stacji kosmicznej orbitujących wokół ziemi, na której zmienia się cykl dobowy, z pewnością nie jednemu z nas zapadnie w pamięć. Gra w gruncie rzeczy oferuje nam swobodę w poruszaniu się zarówno w przestrzeni wokół stacji jak i na samej stacji. Twórcy jako główny cel gry postawili przed nami uratowanie się. W tym celu musimy naprawić określone systemy stacji. Sprowadza się to do dostania się do odpowiedniej części stacji i uzyskania zapasowego modułu systemowego a następnie powrotu do centrum sterowania i aktywowanie systemu. Po aktywacji wszystkich systemów możemy uciec na Ziemię. Całość ze swobodną eksploracją zajęła mi jakieś 6 godzin. Z pewnością nie jest to dużo ale kupując tę grę liczyłem się z tym, że będzie ona krótka. Adr1ft poniekąd dał mi możliwość spełnienia marzenia małego chłopca, którym niegdyś byłem. To było decydujące przy zakupie.
Steam User 0
Świetny klimat, z pozoru monotonia która jednak wciąga ....
Steam User 0
bardzo dobra gra. Piękne wrażenia na VR <3 Niesamowity widok naszej planety w rzeczywistych rozmiarach z kosmosu :) Polecam
Steam User 0
kosmiczna gra