A Total War Saga: Thrones of Britannia

Podchodziłem nieco sceptycznie po przesiadce z Medeivialów i Shogunów, ale gra mi się zaskakująco przyjemnie. Nieco inne podejście do tematu. Rozbudowa wiosek: już nie budujemy ile się da, ale trzeba to (starannie) zaplanować. Rekrutacja: nie trzeba budować specjalnych budynków, od pierwszej tury mam dostęp do większości rodzajów jednostek, ale... to rozwój technologii determinuje ich siłę. Wszystko to jest sporym ułatwieniem (nie trzeba już czekać X tur na wybudowanie, a potem kolejne x na rekrutacje) i sprawiło mi sporą frajdę w rozgrywce. Na normalnym poziomie, to lekka, łatwa, przyjemna rozgrywka. W sam raz, żeby sobie szybko i na luzie pograć. A i jbc nie ma tu bohaterów-herosów jak np. w Troi czy Trzech Królestwach, co uważam za plus.

Na plusy:
-System rekrutacji (jak mamy za co, to możemy kupić tyle jednostek ile chcemy. Pojawiają się już w tej samej turze, ale... z niepełną siłą i co turę odzyskują co nieco.
-Rozejm. Komputer jak widzi że mu nie idzie zaproponuje pokój (w shogunie np. tego nie ma i pod koniec gry, każdy kto nie jest twoim ziomkiem, będzie twoim wrogiem i się nie ugnie. W medievialu podobnie. Pod koniec gry pokój, aby złapać chwilę oddechu jest niemal niewykonalny - często było to irracjonalne, ale w tej odsłonie tego na szczęście nie ma.

Minusy: małe zróżnicowanie budynków i jednostek, mapa nie za duża, a bitwy morskie to porażka. Część z wymienionych wad, uwarunkowana jest przez realia historyczne obszaru w którym się poruszamy. Interfejs początkowo nie czytelny, ale jak już wiem co i gdzie to gra zyskuje.

Jak traficie na promkę, to warto brać i grać. Szybka, delikatna odsłona do pogrania w oczekiwaniu do Medievala III i Shoguna :)

Mega spoko gra skończyłem krótką kampanię Anglią Wschodnią i było mega przyjemnie. Na pewno znów wrócę i odpalę kolejną kampanie.

Thrones of Britannia to dobra strategia, choć nie jest popularnym historycznym Total Warem.
Uproszczono wiele mechanik dyplomacji (np. nie można zażądać konkretnego terytorium), brakuje agentów (czasem chcesz konkretnej prowincji od sojusznika, ale jakoś głupio Ci wywoływać wprost wojnę z nim - i wtedy wywołujesz bunt i wkraczasz jako wyzwoliciel). Wśród zarzutów pojawia się też małe zróżnicowanie jednostek – aczkolwiek ja sam nie uznaje tego za dużą wadę. Ot, raczej taka specyfika czasu i miejsca, w którym rozbudowujemy nasze królestwo. Inna rzecz – mod na garnizony w prowincjach – jak dla mnie must have – w przeciwnym razie rajdy wrogich oddziałów zamienią się w zabawę w kotka i myszkę.
Największą zaleta tego Total Wara jest właśnie czas i miejsce – z najazdami wikingów, starcie wielu królestw i w gruncie rzeczy gra o tron Brytanii. Wiadomo nie każdemu podpasuje i ten może odjąć sobie oczko lub dwa od oceny.
Grało się przyjemnie, bitwy miłe dla oka (delikatna poprawa grafiki w porównaniu do Atylli).
Oceniam na 7+10 i pewnie za jakiś czas powrócę - choć z pewnością bardziej cenię Rome 2 Total War.

Underrated asf

Good game 👍

So british games the best :) :D ;(

Fajna gierka!