The Last Campfire
X
Zapomniałeś hasło? Odzyskiwanie linków
Nowy na stronie? Tworzenie konta
Masz już konto? Login
Powrót do Login
DISCOVER A PURPOSE
The Last Campfire is an adventure, a story of a lost ember trapped in a puzzling place, searching for meaning and a way home.
ON A JOURNEY
Travel deeper into the lands beyond the dark forest and overcome the adversities before you.
UNCOVER A WORLD
Discover beautiful wilderness filled with lost folk, strange creatures and mysterious ruins.
LIGHT THE LAST CAMPFIRE
Find hope and carry it with you on your Journey to light The Last Campfire.
FROM A SMALL STUDIO
A unique tale from Hello Games and the creative minds behind LostWinds.
Steam User 9
Mam często problem z rozpisaniem się na temat gier, które osadzone są w fantastycznych realiach i jednocześnie metaforycznie opowiadających o abstrakcyjnych pojęciach czy zwyczajnie emocjach. Rzadko miewają one dziesiątki postaci i drugie tyle interakcji w które wchodzimy, nie oferują zazwyczaj zbyt wielu zajęć pobocznych, mają niespieszne tempo akcji. Dodatkowym utrudnieniem dla mnie jest unikanie spoilerów, bo często jednak jedno zdanie może właściwie powiedzieć zbyt wiele, zabrać nieodwracalnie doświadczenie zaskoczenia. A naprawdę chciałbym aby tych słów było wiele, aby jakoś skłonić choćby do przelotnego spojrzenia na takie tytuły, jak ten właśnie recenzowany. Jak się spodoba, to można zagrać, a jak nie, to przymusu nie ma! To jedziemy z tym koksem!
The Last Campfire opowiada o podróży - podjętej może i z zamysłem, ale coś poszło nie tak i zagubiliśmy się. Co w sumie byłoby małym problemem, tyle że łódź w której przypłynęliśmy musimy spisać na straty. Krainy do których dotarliśmy też takie średnio radosne i do tego dość prędko napotykamy szkielet przedstawiciela naszego gatunku. Na pocieszenie można dodać, że z czasem napotykamy innych przedstawicieli - i do tego żywych! I tu huśtawka emocji znowu w dół: są najczęściej niemal skamieniali... ze smutku i z samotności. Poza współgatunkowcami spotykamy również lokalną faunę i florę, choćby żabę wielkości małego domku czy inne istoty z pogranicza książek do biologii i baśni. Co robimy w takiej osobliwej krainie? To co słuszne: pomagamy jak największej ilości osób wyjść ze skorupy, po czym wskazujemy im drogę do ogniska w obozie. Gdy zbierzemy odpowiednią liczbę, to opiekuńczy duch ogniska otwiera nam przejście do kolejnych rewirów.
Pomagamy poprzez wnikanie do wewnętrznego świata osamotnionej w cierpieniu jednostki i rozwiązanie jej dylematu: przedstawionego w formie zagadki logicznej, gdzie musimy dostać się do płomyka. Wymaga to od nas ruszenia głową, bo nie da się tego obejść inaczej - skacząc czy coś. Bo skakać nie potrafimy, więc do celu musimy dotrzeć bez konieczności sadzenia susów czy skoków wzwyż. Mamy za to możliwość wspinania się po linach, łańcuchach czy stopniach schodów, więc spokojnie: nie jesteśmy przytwierdzeni do podłoża niczym wóz czy inna mało mobilna machina. Zmyślnością musimy się też wykazać poza mikroświatem przeżyć wewnętrznych, bo i tu pokonywanie łamigłówek przybliża nas do celu czy pozwala odnaleźć skrzynie z fragmentami pamiętników innych bywalców tej krainy. Gra oferuje różne rodzaje łamigłówek - w tym część dostępną dopiero po odnalezieniu magicznego instrumentu dętego - więc na znudzenie narzekać raczej nie będziemy. Niekiedy drogę otwiera nam użycie konkretnego przedmiotu znalezionego gdzie indziej, ale jest ich mało, więc nie musimy się obawiać, że stan ekwipunku nas przytłoczy. Sama trudność łamigłówek, cóż, jest różna. Osobiście nie utknąłem na żadnej na dłużej niż parę minut, ale z zagadkami i łamigłówkami, to jest moim skromnym zdaniem tak, że mówienie o trudności ogólnej wiele sensu nie ma. Dlaczego? Ponieważ jedna osoba radzi sobie z konkretnym typem lepiej, a z innym gorzej. U kolejnej jednostki może być inaczej. Czyli co dla jednego będzie błahostką, to innego trochę wymęczy - i vice versa . Poznanie logiki rządzącej każdą zagadką będzie nagrodą samą w sobie. Hm, to chyba tyle rzec mogę o tym aspekcie gry.
Warstwa emocjonalna też zawiera swoisty przekaz. Za wiele mówić o nim nie zamierzam, bo czyż nie będzie milej poznać go samodzielnie? Daje on pewne spojrzenie na samotność, altruizm i niektóre kwestie z tym związane. Czy gra mocno wstrząsa nami emocjonalnie? Umiarkowanie i w stonowanej manierze. I robi to w piękny, delikatnie wzruszający sposób - bardziej skłaniający do refleksji niż wzbudzający silny afekt. A powiedzieć coś o ciężkich emocjach z wyczuciem bez uciekania się w nonszalancję, to jest spory talent i Hello Games go posiadają. Dobrze sprawie robi narracja głosem młodej osoby, możliwe że nawet dziecka.
Muzyka wydatnie podkreśla klimat afirmacji życia w grze. Potrafi też brzmieć niepokojąco, gdy jest to wymagane tempem akcji czy wydarzeniami. Przyjemnie też brzmią dźwięki otoczenia czy wydawane przez interakcje z obiektami czy istotami. Gwoli przypomnienia: narrator robi robotę również.
Gdy przyjdzie do osiągnięć, to znaczna ich część jest powiązana z główną częścią scenariusza i jako takie są do zdobycia zwyczajnie w trakcie kończenia gry. Pozostałe robimy pomagając większej niż wymagana w danej lokacji ilości pobratymców. Przy każdym ognisku uzyskujemy informację ile jeszcze dusz potrzebuje pomocy i w oparciu o tę wiedzę możemy zdecydować o odwleczeniu z deka wędrówki w dalsze krainy, choć praktycznie do niemal końca samej gry możemy wrócić do odwiedzonych miejsc. Dodając do tego skomplikowanie zagadek otrzymujemy względnie niedługi czas ukończenia tytułu, bo w mniej niż 10 godzin.
Jest to udana, autentyczna w ujmowaniu bolesnych przeżyć rzecz - i to bez uciekania się do epatowania sporym dramatyzmem czy silnym tarmoszeniem wrażliwości. Raczej pozwala nam spokojnie zanurzyć się w gamę emocji i spokojnie płynąć z ich prądem: czasami będzie delikatny, a sporadycznie lekko szarpnie na zakrętach rzeki.
ZALETY:
- Autentyczność
- Ciekawe i zróżnicowane zagadki
- Podejście do tematu osamotnienia z wyczuciem i bez popadania w egzaltację
- Akuratnie udźwiękowione
WADY:
- No nie mamy wad i co nam zrobicie...?
Osoby, które grałyby w tę grę:
- John Donne
- Ernest Hemingway
- Thomas Merton
Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Kohelet
- Carl Menger
- Jason Voorhees
Więcej moich recenzji na wartym obserwowania kuratorze Recenzje na 100%... osiągnięć .
Publikacja recenzji także na Świecie Recenzji .
Steam User 4
Cudowna gra ♥♥♥ Gorąco polecam 10/10 :)
minus:
-brak polskie
Steam User 2
Fantastyczna przygoda dla każdego
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że jest to jedna z pierwszych gier, które przeszłam samodzielnie.
Sterowanie (szczególnie na padzie) jest bardzo intuicyjne, więc jest to świetna gra dla mniej doświadczonych graczy.
Oryginalna fabuła
W the Last Campfire nie jesteśmy zasypywani ogromem dialogów i notatek. Cała historia tak naprawdę rozgrywa się w tle. Nie jesteśmy prowadzeni za rękę, a musimy ją poskładać z małych fragmentów, które odkrywamy podczas naszej podróży. Tu usłyszymy jakiś dialog, w innym miejscu narrator powie nam kilka zdań albo znajdziemy notatkę podróżnika, która rozjaśni lub też zagmatwa wszystko czego się do tej pory dowiedzieliśmy.
Sama fabuła krąży wokół życia po śmierci i tego czy jest coś po drugiej stronie. W moim odczuciu jest to momentami rozczulająca gra, jednak całościowo bardzo mi się podobała i chętnie do nie j jeszcze kiedyś wrócę.
Grafika miła dla oka
Co tu dużo mówić, gra jest urocza i wszystkie lokacje są starannie wykonane.
Podczas naszej podróży towarzyszy nam przyjemna muzyka, która jest świetnie dopasowana do pokonywanych lokacji. Dodatkowo dużym plusem jest bardzo miły dla ucha głos narratorki, która tak naprawdę prowadzi nas przez całą historię.
Trochę łamigłówek
Z większością z nich nie miałam problemu, przy zaledwie kilku musiałam wspomóc się poradnikiem, ponieważ pomijałam jakiś mały szczegół, który mnie blokował. Ogólnie myślę, że każdy będzie w stanie przejść grę bez większego wysiłku.
Najlepsza część
To oczywiście nasz bohater, który jest po prostu małą, chodzącą skarpetką!
Steam User 1
Cudowna gra <3